i tak jest mi bardzo przykro, przez to, że kiedyś oglądałam "Iluzjonistę", teraz żadne tajemnice
wyjaśniane pod sam koniec filmu nie wydawały mi się jakoś specjalnie niezwykłe :(
bo tu chodzi o te nie wyjaśnione :]
porównywanie do Iluzjonisty jest wielce nie na miejscu - bo to film o miłości a Prestiż o tych ciemniejszych zakamarkach ludzkiego umysłu - a to że oba opierają się na tym samym "zawodzie" to przypadek
nie porównałam Prestiżu do Iluzjonisty dlatego, że mają podobną fabułę, bo jak sam zauważyłeś - nie mają. chodzi mi o to, że jeśli się ogląda dopiero pierwszy raz film po części poświęcony iluzji, to koniec wydaje się naprawdę zaskakujący, nieprzewidywalny. ale kiedy jest to już drugi lub któryś z kolei film o "magii", widz sam zaczyna obmyślać końcowy scenariusz, przez co to uczucie odkrycia prawdy nie jest takie jak być powinno.
Każdy z was ma trochę racji...
Podobieństwo do iluzjonisty:
*Tajemniczość
*Nieprzewidywalny Zwrot Akcji
*Ujrzenie "magii" w inny sposób
Ale od razy 2 pierwsze można odrzucić z powodu tego że oba filmy są gatunku: DRAMAT :], więc zostaje tylko jedno podobieństwo jak to mówią moi poprzednicy :]
+Prestiż z całą powagą mogę powiedzieć że jest jednym z lepszych filmów które w życiu obejrzałem, zostawiał pozytywny niedosyt , coś czego w iluzjoniście zabrakło ,przykład:
Iluzjonista: Zwrot akcji, lecz wszystko podane na tacy (retrospekcja Nortona)
Prestiż: Zwrot akcji, ale :] Tu się pojawiają pytania , nie tak jak w iluzjoniście:
- czy zginął brat, który kochał żonę, czy kochankę
-czy to była kwestia przypadku że akurat ten 1 z 2-óch braci vbył akurat tamtejszego wieczoru na scenie a nie drugi?
-jeżeli ten który kochankę to nasuwa mi się pytanie, tak kochał córkę swojego brata bliźniaka (chodzi głównie o zachowanie w więzieniu)?
-tu mogli by wyciągnąć jeszcze jeden wątek "walki" psychologicznej braci - bo coś mi się wierzyć nie chce że osoby z takim "charakterem" sobie na wszystko ustępowały, na pewno był między nimi jakiś wątek szantażu lub coś w ten deseń,
-czy odkopywanie jednego z braci na cmentarzu było spowodowane braterską miłością, czy strachem przed nie odbędącym się spektaklem
Oczywiście stawiam też minusik za "maszynę" klonującą, chyba że takowasz rzeczywiście istnieje (patrz majątek Billa Gate'a :D)
Ale zupełnie rekompensuje całość tą lekką wpadkę - jak dla mnie ten element był wymyślony na siłę, ale lepsze to niż nalot ufo :p
Z czystym sumieniem mogę postawić 9,5/10 lecz połówki się zaokrągla więc dyszka leci! :]
Ps. Sorki za roztrzepadą, lekko chaoptyczną wypowiedź ale się lekko śpieszę :p
Dodam jeszcze, że podchodziłem sceptycznie do tego filmu (ponieważ oglądałem iluzjoniste), powiedziałem sobie że jak w połowie filmu odgadnę "finał" to poleci słabiutka ocenka, a tu zaskok :] owszem chodziło mi tu o wątek "klonowania" , ale zdaje się on błachy do przewidzenia niż prawidłowe zakończenie :] Tyle ode mnie, na pewno do tego filmu wrócę :]
tak, twoje argumenty zdecydowanie bardziej do mnie przemawiają, chociaż wydaje mi się, że nie można odrzucać dwóch pierwszych wspólnych cech dla tych filmów tylko dlatego, że są to dramaty. poza tym masz rację, maszyna klonująca była przegięciem, ale myślę, że nie dałoby się wymyślić nic bardziej realnego by cały film nie stracił na sensie. myślę, że jeśli wrócisz do tego filmu to dopiero za kilka lat - moim zdaniem filmy, których sens wychodzi dopiero pod koniec nie ogląda się dwa razy - dzisiaj na przykład oglądałam "szósty zmysł", świetny film, ale kiedy zna się jego zakończenie to nagle cała fabuła i tak traci sens :)
@rockie Chyba nie zrozumiaaeś to co miałem na myśli :] Oczywiście masz trochę racji z powracaniem do filmów ze zwrotnym zakończeniem np. takim jak "Siedem" - oglądałem raz i całkowicie mnie odrzucił mimo zakończenia. Ale to jak wyżej napisałem - cała zagadka była pod koniec wyjaśniona. Z resztą sama teraz napisałaś że jak się zna zakończeniu to powtórne oglądanie tego filmu traci sens. Na ponowne obejrzenie filmu wpływa mnóstwo składowych:
- akurat ma lecieć w telewizji (po co oglądać z reklamami? - online :p),
- znajomi zachwycają się piranią 3dd, pokażę im co do jest kino! :d
- "kurczę kojarzę tą piosenkę którą widziałem w filmie "xyz", obejrzę go znowu, zobaczę w której minucie i wygoogluje :p",
- no okej, ale dlaczego....? - może jak obejrze ponownie to zrozumiem???
- uwielbiam tą epokę/stroje/dialogi , chcę to przeżyć jeszcze raz!
- Uwielbiam tą aktorkę/aktora/soundtrack więc załączam!
Wszystko zależy od każdego człowieka indywidualnie, od nastroju, otoczenia, gustu :]
W skrócie ( :D ) chciałem powiedzieć, że film taki jak Iluzjonista oglądałem nie raz :
1. Pierwszy spektakl
2. Pokazałem film ojcu więc też obejrzałem :]
3. Miałem faze na Nortona więc jak bym mógł ponownie nie obejrzeć?
4. Kolejna faza na sztuczki magiczne - traktowane jako Tutorial :p
5. Spojrzenie na postacie z innej perspektywy, dopatrzenie sie ewentualnych błędów i niespójnośći.
Czyli jak widać 3/5 obejrzeń filmu wynikało bardziej "dodatkowo" niż pozostałe 2 :]
Nie mówiąc już o Skazanych na Shawnshank, SlumDog, Keith, Blow, Edziu Nożycorękim, Yip Manie oraz Wejściu Smoka, które praktycznie znam na pamięć :] Oczywiście mówie tutaj o filmach oglądanych w całości, nie tak jak wiele osób że ponownie oglądają film przewijając to Wybranych Akcji :] - Jestem dziwny?! :D
Nie chce mi się już rozpisywać bo późno jest? :p Tak czy siak, do filmu wrócę bo uwielbiam iluzję (moim zdaniem są to filmy niszowe, jak na razie jest coraz więcej bezsensownych komediopodobnych wytworów ludzkiej głupoty :p), oraz obsadę filmu.
Dobre spać trzeba! :] Pozdrowienia z Centrum Polski! :]
ta twoja powyższa wypowiedź jest jeszcze bardziej pogmatwana od poprzedniej, więc tylko napiszę, że w środę "prestiż" poleci na tvn7. uwielbiam tvn7, jedna z nielicznych stacji kablówkowych na których można obejrzeć świetne filmy. pozdrawiam z zadupia w Opolskim :)