taki troche film/zagadka,nie?
chociaż osobiście szybko rozgryzłem o co tu chodzi. Zarówno z głowym wątkiem, jakim jest śmierc Angier'a jak i to że Borden'ów jest dwóch. Swoją drogą gdy Angier mówił o tym, że wykonując swój trik nigdy nie wiedział czy którym będzie. Stąd moje pytanie: co by się stało, gdyby to on osobiście trafił do zbiornika z wodą? Czy może też tak było a on poprostu do chwili utopienia się pierwszego był jednym i drugim? Przy okazji:czywątek z maszyną,że tak nazwę kopiującą nie podchodzi pod sci-fi?
Tak, trochę podchodzi pod sci-fi ale Tesla ogólnie bawił się chyba w takie alchemickie experymenty. Ja też w którymś momencie filmu zaczęłam podejrzewać, że istnieje brat bliźniak, ale nie byłam pewna na 100%. A co do Twojego pytania to szczerze mówiąc nie wiem. Może gdyby prawdziwy Angier zginął to jego sobowtór również? Naprawdę nie mam teorii.
moim zdaniem ten wątek z maszyną kopiującą, to przesadzili, mogli spokojnie inaczej rozwinąć wątek z tą maszyną ..zostawić cały film tajemniczy i logiczny..bo taki był, bez tego dziwnego dodatku...lub w drugą stronę mocniej rozwinąć wątek magiczny i dopasować lepiej resztę, bo mam takie wrażenie jakby ten film w pewnym momencie nie trzymał się kupy...brakowało tam mocniejszego spoiwa między logiką a magią / s-f
to powyżej było moje 1sze przemyślenie, ale przypomniałem sobie jeden szczegół i powstało drugie, którego obecnie się trzymam :)
Ta maszyna Tesli to była ściema. W jednej scenie gdy pojawiają się pioruny, koleś niby znika i jest pokazana 1 sekunda, gdy pod nim zamyka się zapadka...czyli standardowy sposób na "znikanie". Akcja z kapeluszami, to była ściema Tesli, żeby Angier uwierzył w działanie maszyny - kupił wiele sztuk i je porozrzucał. A propos Tesli , tylko pod koniec życia trochę oszalał, ale tak ogólnie jego wynalazki zostały później wykorzystane w wielu urządzeniach, np radiu..To był mądry koleś. A cewkę Tesli używa się po dziś dzień :) no i miał wizję świata bez prądu zmiennego.co było realne, ale dużo droższe niż sieć kabli dla prądu zmiennego
pomyłka.. to Edison widział świat bez prądu zmiennego.. a obecny świat to efekt działań Tesli - jeżeli chodzi o dostawę elektryczności..szkoda że nie można edytować odpowiedzi.., na które jeszcze nikt nie odpowiedział
Tyle że film był na podstawie książki i musieli się trzymać fabuły co do maszyny Tesli. To zn. nie czytałam książki ale wątek z Maszyną Tesli musiał w niej się pojawić skoro był również w filmie. Chociaż nie wiem, bo wiele fanów książki mówi o wielu nieścisłościach filmu co do ksiązki.
Fakt, Tesla był wielkim mózgowcem, skoro stworzył tak wiele rzeczy, które są używane po dizś dzień, czasem w nieco zmodyfikowanej postaci ;-) A jeśli chodzi o Edisona to kompletnie nie wiem co on miał do tego prądu zmiennego. Nie dość, że nie dotzrymał umowy z Teslą co do wydajności elektrowni to jeszcze nie zapłacił mu ani grosza i wykopał z roboty.
Skąd wiesz, że Tesla podkładał cylindry? Sam na to wpadłeś?
no jak to co miał do prądu zmiennego. Edison był za prądem stałym, który w większości przypadków nie zabija, prąd zmienny jest zabójczy, szczególnie o wysokim natężeniu i przez dłuższy czas... największy plus zmiennego to taniej go rozsyłać na duże odległości, prąd zmienny wymagał więcej kabli i więcej urządzeń...
Sam na to wpadłem i to była 1sza rzecz jaką pomyślałem, gdy zobaczyłem tyle tych kapeluszy- że to był taka prosta sztuczka Tesli, na która nabrał się Angier. W życiu prywatnym miał zatargi z Edisonem, ale raczej nie aż takie żeby przed nim uciekać, to była taka raczej wymówka - po prostu wziął kasę i uciekł.... a co do maszyny to jest ten moment w jednym przedstawieniu, gdzie włącza ją i jest kadr, w którym pokazana jest zamykająca się zapadka. To mi dało do myślenia, że cały czas te urządzenie Tesli to tylko dawało efekt piorunów bez niczego więcej, a sztuczki nadal polegały na zapadniach i sobowtórach...przecież Angerowi znaleziono sobowtóra , a Borden miał bliźniaka. Tu raczej mi wszystko pasuje w tej mojej interpretacji, poza jednym ale...Anger zabija sobowtóra ? i trzymając się mojej wersji, to po co ? jest tu spora niejasność, chyba sam reżyser pogubił się w tym filmie :P hehe i mam nadzieję że nie powstanie 2 część która to wyjaśnia, bo może skopać całą opowieść...
Taki przypadek skopania filmu przez 2 część... według mnie to Donnie Darko i 2 część o ile dobrze pamiętam Samantha Darko (nie wiem czy nie mylę) Donnie Darko był tajemniczy...nie do końca było wiadomo, czy to mu się śniło, czy był chory, a może faktycznie podróżował i póki było to niedopowiedzenia, to film był ekstra. 2 część rozwiała wątpliwość , ale w niekorzystny sposób i cała magia filmu Donnie Darko prysła po obejrzeniu jego 2 części .
i znowu pomyłka..."prąd zmienny wymagał więcej kabli i więcej urządzeń..." oczywiście stały, nie zmienny !
a jeszcze jeden minus mojej interpretacji... gdyby miało to być sztuczką powinna istnieć wyraźna klatka Faradaya, żeby nie zostać porażonym.. było tam coś w rodzaju klatki, ale raczej nie wystarczającej...ewentualnie jakiś inny tajemniczy sposób miał na uniknięcie porażenia ;) lub może po prostu złudzenie...łuki elektryczne go nie dosięgały, był gdzieś dalej za nim.... to już takie moje małe kombinowanie..ten film ta maszyna trochę komplikuje i udziwnia tak jak pisałem...i to raczej na jego niekorzyść, ale to tylko moja opinia
Twoja teoria jest do przyjęcia przeze mnie ALE! jedna rzecz mnie zastanawia... Skoro Angier zabija swojego sobowtóra to robi to dwa razy? Był kadr, jak Angier po pierwszym skorzystaniu z maszyny zobaczył drugiego siebie i strzelił do niego. To raczej nie był ten Root ,jego sobowtór. A pod koniec gdy wpada do zbiornika wody pod sceną, to też nie ginie raczej jego sobowtór tylko... wychodzi na to że jego że tak powiem kopia. Jesli masz rację to wychodzi na to że żaden wątek sci-fi nie istnieje w tym filmie wbrew pozorom, ale jak to możliwe że zabił dwa razy sobowtóra? To raczej skłania się ku twierdzeniu, że jednak maszyna Tesli zadziałała.
No i same słowa Angiera w chwili śmierci o tym, że potrzeba odwagi by codzień brać udział w tej sztuczce nie wiedząc , czy będzie się mężczyzną w pudle czy w prestiżu.
masz rację, nie pisałem , że moja teoria jest w 100% ok sam widzę jej wady... nawet zapomniałem o tym, że faktycznie 2 razy strzelał...chyba, że za 1 razem nie zabił :P
Ale faktycznie, słowa Angiera powodują, iż nie da się usunąć wątku s-f... a szkoda :)
Wiesz co? Tak sobie myślę, że najlepiej to by było książkę przeczytać :-) Wiele, oj, wiele by się nam w głowach rozjaśniło.
(ok nie przeczytałam wszystkiego co napisaliście) ale co ze sceną w której cutter widzi tych 100 pojemników z ciałami angiera? więc nie zabiłby 2 ale 100 sobowtórów? jak dla mnie maszyna działała.
czy angier'1' zawsze ginął topiąc się pod sceną a angier'2' ze 'skopiowaną' również pamięcią (do momentu kopiowania) pojawiał się na balkonie czy faktycznie nie wiadomo było gdzie skończy nie ma chyba większego znaczenia dla filmu.
Tak czy inaczej już doszliśmy do porozumienia, że jednak teoria iż maszyna nie działa nie jest prawdziwa, bo zbyt wiele rzeczy temu przeczy, więc nie ma już sobie czym głowy zawracać :-)
No i po co chłopie piszesz takie głupoty. Jak ja tego nie trawię - coś gdzieś usłyszy albo przeczyta, z reguły błędnie zapamięta i przekazuje bzdury dalej. Nie masz zielonego pojęcia na temat prądu przemiennego/stałego, więc nie wypowiadaj się na ten temat i nie filozofuj. Dodam, że w USA już chyba żadna elektrownia nie generuje prądu stałego, wszystkie prąd przemienny. Tyle w temacie "zabójczości" prądu przemiennego.
ural z choinki się urwałeś ? a gdzie ja napisałem że ktoś generuje prąd stały...prąd stały w wielu warunkach nie uszkadza białek.. prąd zmienny w większości uszkadza...Edison był za prądem stałym, Tesla za zmiennym.... nie widzę tu żadnego błędu w mojej wypowiedzi.. a jeżeli podnieciłeś się bo zobaczyłeś błąd (myślałem jedno napisałem drugie) to zobacz niżej, że sam się pomyliłem.. i co głąbie :D ?
i znowu zrobiłem literówkę.... ..sam się poprawiłem ... najpierw czytaj uważnie potem komentuj
Jak na osobę nazywającą innych "głąbami" Twoje interpretacje robią wrażenie czynionych przez człowieka, który wiele z seansu raczej nie zrozumiał. Maszyna Tesli działała, ale po kolei A więc:
"a co do maszyny to jest ten moment w jednym przedstawieniu, gdzie włącza ją i jest kadr, w którym pokazana jest zamykająca się zapadka. To mi dało do myślenia, że cały czas te urządzenie Tesli to tylko dawało efekt piorunów bez niczego więcej, a sztuczki nadal polegały na zapadniach i sobowtórach..."
To całkiem proste. Ujęcie z zapadnią jest w tym miejscu potrzebne, by "zwieść" widza (a także bohatera granego przez Bale'a) w pewien sposób (chociaż jeszcze nie spotkałem nikogo poza Tobą, kto dałby się nabrać:)) by nie odgadł od razu, na czym polega clue tego triku. Jednak, jeśli śledzi się film dość uważnie, to od razu można rozpoznać patent z klonowaniem:
-1 scena filmu i ujęcie wielu cylindrów
-dwa takie same koty widoczne w jednym ujęciu, kiedy Jackman widzi wiele cylindrów (jak sobie to wyobrażasz? W myśl Twojej teorii Tesla z pomocnikiem wytresowali kota, żeby zaczął miauczeć gdy Jackman wybiega z ich laboratorium i zaprowadzić go w miejsce sterty kapeluszy?:) i przyprowadzić ze sobą kota - bliźniaka? :D )
-po tej scenie, kiedy Jackman sam dokonuje próby działania maszyny i kładzie przy sobie pistolet (w zakończeniu filmu widać, że w tym momencie musiał go użyć) a ujęcie urywa się, można już domyślić się że sklonowanie człowieka stało się faktem. Do tego dochodzi jeszcze:
-zatrudnienie przez Angiera niewidomego pomocnika, co zauważa Cutter
-wyraźny wymóg Angiera, by Cutter nie był obecny za kulisami w trakcie tego tricku (to jasne, nie chciał on, by jego "mentor" był świadkiem strasznej sceny tonięcia klona)
-przypomnienie sobie sceny z początku filmu, gdy Cutter prezentuje sędziemu szklaną klatkę i tłumaczy, że została zmodyfikowana i ma prawdziwy zamek
Łatwo po tym wszystkim domyślić się, że mechanizm tricku polega rzeczywiście na prawidłowym funkcjonowaniu maszyny Tesli: Angier wchodzi do środka maszyny, następują wyładowania, sklonowanie, jednak trzeba mieć na uwadze, iż w czasie prób Tesli które widzi Angier obiekty poddane wyładowaniom nie znikają - musi więc on użyć zapadni, by zabić samego siebie, w czasie gdy jego klon kłania się widowni i zakańcza sztuczkę. Dobrze ujawnia to faktyczną obsesję Angiera, który by przedstawić trik doskonalszy od jego konkurenta potrafi nawet zabić samego siebie - w istocie Angier jest tak naprawdę kolejnymi klonami. Oczywistym jest, że dla powodzenia sztuczki jeden z klonów (czy też jak kto woli oryginał) musi zginąć. Potwierdza to w dodatku ostatnie ujęcie z rzędami "akwariów".
bo dla mnie głąb to ten który pisze komentarz nie czytając dokładnie wypowiedzi, którą komentuje. Jak można pomyśleć w ogóle, ze ktoś myśli iż w jakimś kraju generują prąd stały obecnie do zasilania całego miasta / kraju ;) a ten Ural to właśnie mi wmawia..dlatego to głąb pisząc pieszczotliwie, albo dobra nie głąb, po prostu chłopak nie nauczył się czytać dokładnie....
a co do Twojej wypowiedzi jak najbardziej masz rację. Jednakże nie przeczytałeś też dokładnie, ponieważ ja próbowałem wątek maszyny przenieść z fikcji do realizmu (na dzień dzisiejszy) i mi się nie udało. szukałem na siłę dowodów... Poza tym warto chyba jednak przeczytać książkę, pewnie w książce jest wiele ciekawych wyjaśnień
Tak sobie myślę trochę poza dyskusją o filmie, że wszyscy nazywają klonowanie SF i jadą Nolana za ten element, że fantastyczny itd. A czy fantastyką nie był kiedyś okręt podwodny u Verne'a? A gdyby ktoś zobaczył w średniowieczu elektryczność to ani chybi powiedziałby magia albo "SF" (gdyby oczywiście znał ten termin:))
Taka refleksja:)
ponawiając moje pytanie abstrahując już od tego co było dokładnie w filmie. Deymos, nie uważasz , że gdyby usunięta wątek si- fi i okazałoby się, ze maszyna to jedynie ściema, to czy takie rozwiązanie nie byłoby bardziej zaskakujące i ciekawe ? podałem tu przykład Donnie Darko i jej kontynuacji, która jak dla mnie skopała całą serię , właśnie przez wybranie najbardziej bezsensownej odpowiedzi na pyt. Czy Donnie Darko miał halucynacje, czy mu się to śniło, a może faktycznie podróżował....jeżeli oglądałeś obie części, założę się , że tak samo jak ja uważasz, iż 2 częścią skopali wszystko ;)
don82, też skłaniam się ku tezie, że maszyna Tesli była kolejnym trickiem. tym razem nastawionym na zwiedzenie widza. bo gdyby uznać, że maszyna działa, to film traciłby wiele ze swojego sensu. to że maszyna ma multiplikować przedmioty jest powiedziane widzowi co najmniej na pół godziny przed końcem filmu (scena z kotami i cylindrami). gdzie więc byłby jakikolwiek suspens w tym filmie na zakończenie? i jaki sens miałaby kadr końcowy - widzimy w ostatnim dosłownie kadrze zanurzonego w zbiorniku trupa (jednego, a nie więcej jak ktoś zasugerował)? przy uznaniu, że maszyna Tesli działa, czy stanowi to dla widza jakiekolwiek zaskoczenie? nie, bo parę minut wcześniej dowiadujemy się bohater niby uśmierca swoje klony. ma to więc sens przy przyjęciu założenia, że Wielki Danton po prostu zabił w końcu swojego sobowtóra (wcześniej kadr o strzelaniu do klona pojawia się w jego opowieści, więc nie można tego traktować na poważnie). i wydaje mi się, że jest to spójne z zasadniczą myślą, która cały czas przewija się przez film - wszystko ma banalnie proste rozwiązanie, a tylko my chcemy doszukiwać się czegoś niezwykłego, chcemy być omamieni (tu - maszyną Tesli).
maszyna tesli to nie była ściema. zapadka otwierała się, żeby utopić tego który stał na scenie, bo było oczywistym, że wyjdzie kolejny! żeby nie było dwóch to ten ze sceny musiał być natychmiast zabijany.
przewidziałem że ten facet,prawdziwy partner Sary będzie miał związek końcową sceną