po prostu reżyser w "prestiżu" (rozumianym tak jak w filmie) pozostawił nas
z opadniętymi szczękami i zupełnie skołowanymi. Szczerze nie wciągnął mnie
ten film aż tak bardzo ale na TAKĄ! koncówkę mogłaby czekać i 3 godziny.
Powalające. I bez względu na to jak doszukujecie sie tu sensu bądź bezsensu
fabuły myślę że każdy kto oglądał przyzna, że Nolan umie "mieć prestiż".