Pomijając fakt, że film raczej przewidywalny, to jednak dziwi mnie brak "s-f" czy "fantasy" w wymienionym gatunku filmu. <spoiler> Co jak co, ale maszyna kopiująca, klonująca człowieka nie tylko nie była dostępna w tamych czasach ani w obecnych, to z pewnością takowa nigdy nie powstanie. Stąd razi mnie trochę takie rozwiązanie w filmie, odbiera mu realizm. Pomijam także fakt, że idiotyzmem było, aby oboje bohaterowie mieli identycznych dublerów - o ile w przypadku Bordena było to "zrozumiałe" (brat bliźniak), tak szansa na odnalezienie w mieście - ba, kraju! - dublera, który notabene wyglądał identycznie jak Anger, wynosi jeden do kilku milinów. A jednak. Jak dla mnie to S-F, czy fantasy. I gdyby nie te rozwiązania, to ocena byłaby wyższa o co najmniej jedno, a może nawet dwa oczka. A tak delikatnie naciągnięte - 7/10.
Nie jest to Science-Fiction, bo nie porusza problematyki naukowej i gdy np. mówi o przeszłości (XIX wiek) to przedstawia nieprawdziwe fakty (maszyny, wynalazki).
Tu bliżej Fantasy. Jednakże, to nie jest również film fantastyczny, bo brak w nim "magicznego i nadprzyrodzonego otoczenia, oraz innych fantastycznych motywów, jako przewodni składnik fabuły".
Jest to film posiadający ELEMENTY surrealistyczne. Do fundamentów należy właśnie problematyka 'drugiego Ja', przeciwieństwo realizmu oraz racjonalizmu.
Dodam, że umieszczenie informacji o gatunku Sci-Fi, Fantasy czy Surreal zepsułoby doszczętnie film - kompletnie zmieniając oczekiwania widza. Wynalazki Tesli w zestawieniu z prostym rozwiązaniem sobowtóra w postaci brata bliźniaka dają znacznie większy wydźwięk i kontrast. Tym bardziej widz się nie spodziewa takiego zakończenia. Potraktuj film metaforycznie wobec alegorii Michaela Cainea, odnośnie tego czym jest prestiż, czym jest iluzja. Widz spogląda na ładną asystentkę (wynalazki tesli, nawet jeśli fikcyjne), a nie przygląda się uważnie i tak jak mówi scena z Sarą, która ładowała pistolet przy omawianiu sztuczki przez Bordena - "Kiedy już wiesz - to jest bardzo oczywiste".