wydaje mi sie ze Twoja interpretacja jest prawidłowa...tzn. nie rózni sie w zasadzie od mojej :) ale musisz przyznać ze po obejrzeniu tego filmu nie mozna sie nad nim nie zastanowic...naprawde wyśmienity scenariusz i wielkie kino, jednak sam film mógłby być jeszcze troszke lepszy, ale za wiele już nie chce wymagać :) więcej takich filmów !!!

Otóż nie, tam nie było żadnych klonów, a maszyna tworzyła dokładne kopie każdego obiektu, w tym również żywego, wraz z całą zawartością, a więc również wspomnieniami. Ergo - zawsze ginął oryginał. Oryginalny Angier zastrzelił oryginalnego Angiera. Dla tego, który strzelał, ten drugi był tylko klonem, sobowtórem, a dla zastrzelonego, to ten, który trzymał w ręku pistol był klonem. A później, podczas występu "The Real Transported Man" ten Wielki Danton, który pojawiał się przed publicznością, był oryginalnym Angierem, który miał w pamięci zamordowanie swoich kopii. Zresztą każdy osobnik, który lądował w skrzyni z wodą był też oryginalnym Angierem, który jednak musiał wtedy myśleć "O k**wa, maszyna źle zadziałała":)

Widzę że każdemu nasuwa się sporo pytań po obejrzeniu filmu. Zauważyłem, że nie jestem jedyną osoba, która zadaje sobie podobne pytania:) Film wyśmienity, nie ma co:) Daje do myślenia.