Czy w czasie występu, po którym aresztowano Bordena, klon Angiera wyszedł do publiczności? Umknął mi ten moment ...
nie wyszedl
prawdopodobnie uslyszal krzyki i sie schowal bo domyslil sie co sie dzieje , w koncu nie raz nwzajem psuli sobie sztuczki
ew. cala uwage publicznosci zwrocil krzyk, tak wiec nawet nikt nie patrzyl na gore, nawet oswietleniowiec
Jaki krzyk?
Jeśli chodzi Ci o krzyk Bordena chcącego rozbić szybę, to do tego czasu Angier już dawno powinien pokazać się publiczności.
Ten fragment również przykuł moją uwagę, i obawiam się, że to bodajże jedyne niedopatrzenie reżysera.
to nie jest niedopatrzenie, gdyż przed prestiżem buduje się napięcie - Angier nigdy nie wychodzi od razu, musiał być ten moment ciszy, napięcia i zdezorientowania wśród publicznosci.
Nie mógł ich także przesraszyć pojawiając się od razu w innym miejscu - pamiętasz niepokój dyrektora gdy pierwszy zobaczył ten pokaz?
Jednocześnie nie mógł być on być też zbyt długi - ale właśnie te długie sekundy pozwoliły na wkopanie Bordena.
Wychodził nieraz od razu. Po paru sekundach. Moim zdanim niedopatrzenie tworców. Podbnie jak to ze Borden nieomal nie zabija(zabiera ma materac) Angiera a mimo to nadal pozostaje na wolnosci.
...Wychodził nieraz od razu... bo tak zmontowano - z założenia nie mógł wyjść ani za wcześnie ani za późno a właśnie w tym czasie Borden próbował go ratować - ale jak wolisz
...a czy Borden poleciał na skargę do policji, że Angier go postrzelił? oni załatwiali swoje sprawy sami
A czemu ma nie zostać?
Gdyby Angier chciał kablować Bordena za ten numer z materacem musiałby ujawnić na czym polegała jego sztuczka (czyli trik z sobowtórem). Już widze żeby to zrobił.
To dlaczego nie pokazano zwątpienia klona przed pokazaniem się publiczności? Zostawiono to celowo domysłom widza? Nie wydaje mi się.
Co do Bordena to nikt go nie wkopał, on wkopał się sam. Po prostu znalazł się w złym miejscu, o złej porze.
wiele zostawiono domysłom widza - to jeden z tych filmów który zmusza do myślenia
dlaczego uważasz że powinni pokazać zwątpienie klona i dlaczego by je miał?
ale załóżmy, że Borden sam sie w kopał
odpowiedz mi w takim razie na pytania
- czy Angier odpuścił chęć zemsty na Bordenie
- dlaczego akurat 100 przedstawień
- dlaczego Angier pozwolił go oskarżyć o zabójstwo
- po co zatrudnił Cuttera a jednocześnie trzymał go z daleka od swojego nuneru
po co to wszystko
-czy Angier odpuscil chec zemsty na Bordenie- wiedzial ze Borden tam byl. Chodzilo dokladnie o wrobienie jego osoby w zabojstwo- czy byly klony czy nie - juz nie bedzimy w to wnikac. W kazdym razie wiedzial poprostu.
-dlaczego akurat 100 przedstawien- i to jest dobre pytanie. Tymbardziej wskazuje tutaj na fakt, ze wszystko moglo byc dobrze przez Angiera zaplanowane (w mojej opinii jego pierwsze zabojstwo- sobowtora)
-Dlaczego Angier pozwolil go oskarzyc ;p jak wyzej- to byl "prestiz" calej jego gry- i zemsta z pamietnikiem- Borden wczesniej niezle naruszyl mu dume tym motywem...
-po co zatrudnil Cuttera- mozliwe, ze ten go kryl od kostnicy, mozliwe, ze byl mu niezbedny(byl przedstawiony jako postac wybitna w swoim fachu). Czemu trzymal go z daleka to akurat logiczne... Angier dojrzal i juz nie ufal nikomu. Zatrudnial slepcow i jego sekrety "magii" byly trzymane w tajemnicy z pelnym profesjonalizmem... co do slepcow moze tez byli niezbedni do wrobienia Bordena
Dobra, obejrzałem film po raz drugi i chyba wszystko teraz rozumiem :)
Angier specjalnie zaplanował 100 przedstawień, gdyż wiedział, że prędzej czy później Borden będzie chciał poznać jego tajemnicę i to go zgubi, bo wtedy go wrobi w morderstwo siebie. Zatrudnił Cuttera bo wiedział, że ten po przyjacielsku załatwi mu to, o co go poprosi i tak, aby Borden sie dowiedział (Cutter udał się zatem do Olivii) Zakazał mu jednak wchodzenia za kulisy, bo wiedział, że to co robi (topi "starego" siebie) jest okrutne i wyjątkowo niemoralne, a po drugie, jak sam przyznał, nie chciał go w to wszystko mieszać. Dzięki temu jego "śmierć" była jeszcze bardziej wiarygodna, bo nikt o tym nie wiedział. Przy tym częściowo wyjaśniła się moja i założyciela tematu wątpliwość, choć nie powiem, cały czas jest to szyte bardzo grubymi nićmi, bo skąd mógł wiedzieć, że Burden akurat za TYM razem będzie na dole. Wyraźnie pokazane jest przecież, że gdy pozwalał ludziom oglądać maszynę, sam miał zamknięte oczy.
Naprawdę, polecam obejrzeć film po raz drugi, bo dopiero wtedy zauważymy, że cały film jest jedną wielką sztuczką magiczną Nolana :-)
pzdr
w jednym sie mylisz - Cutter takiej przysługi by mu nie oddał co widać zresztą na końcu, gdy zobaczył że Angier żyje
Angier zatrudnił samych ślepców, a potrzebował świadka i to bardzo wiarygodnego i przede wszystkim zaufanego, który będzie w pobliżu, ale bez potrzeby nie wejdzie tam gdzie nie trzeba, Cutter widząc "obcego" wchodzącego pod scenę ruszył za nim i o tylko o to chodziło, Angier nie wiedziłą kiedy Borden przyjdzie - on czekał, ala im bliżej ostatniego przedstawienia tym był pewniejszy, że to może być już właśnie teraz
Film naprawdę pierwszego sortu, ale podstawową sprawą niezrozumiałą dla mnie w tym filmie jest: DLACZEGO BORDEN ZOSTAŁ ARESZTOWANY?? I to jeszcze złapany z młotem na rozbijaniu szklanego pojemnika? To się naprawdę kupy nie trzyma. Nie wspominając o tym, że wskazanie zapadni i mechanizmu zatrzaskiwania pojemnika ni byłoby chyba trudne... Moim zdaniem to wygląda na zwykły wypadek przy pracy - powinni go uniewinnić, bo nie było żadnych dowodów morderstwa.
1)czy jako sędzie uwierzyłbyć że Angier zabił się sam, będa u szczytu sukcesu?
2)po to potrzebny był Cutter - znał ich od dawna i znał ich wzajemne relacje i mimo że nie mógł uwierzyć w to co się stało, to jednak mówiąc prawdę nieuchronnie wskazywał na Bordena
3) wypadek przy pracy? skrzynia z wodą nie brała udziału w numerze, nie powinna tam być a tym bardziej napełniona, na skrzyni była "prawdziwa" kłódka, która nigdy nie powinna się tam znaleźć... ktoś musiał przygotować pułapkę a jedynie Borden mógł mieć motyw i nikogo innego tam nie było
wszystko było zaplanowane
Dzięki za odpowiedź, ale moim zdaniem to dalej za mało, żeby orzec morderstwo:
Ad 1) Uwierzyłbym, że mógł sam paść ofiarą błędnego zaplanowania sztuczki albo zamachu. Borden miał motyw, ale czy samo złapanie go na miejscu zbrodni przesądza o jego winie? Wszyscy wiedzieli, że był magikiem więc łatwo uzasadnić jego obecność na dole chęcią wykradzenia tajemnicy.
Ad 2) Zeznanie Cuttera moim zdaniem nie jest wystarczające do orzeczenia o winie - przecież złapał Bordena na rozbijaniu pojemnika, a nie na przepychaniu go, montowaniu kłódki, ucieczce or somfin.
Ad 3) Ja to wszystko rozumiem, ale co by się stało, gdyby Bordena nie było pod sceną? Kto wtedy byłby winny? Przecież nie wysyła się do pierdla automatycznie każdego, kto nawinie się w pobliżu miejsca zbrodni. Miał Borden motyw? Pewnie że miał, ale szkoda że nie ma nigdzie dowodu jego winy. Taki wielki pojemnik to nie w kij dmuchał - nie można było zrobić tego w 5 sekund od wejścia pod scenę, trzeba było wszystko ustawić wcześniej. Potwierdza to zresztą podmiana kłódki. Ale w cywilizowanym świecie nie łapie się i nie zamyka pierwszej osoby, która miałaby motyw zabicia danego nieboszczyka.
- zapominasz o jednym - jakie to były czasy, nie były tak CYWILIZOWANE jak teraz, a przecież i teraz niewinni trafiają za kratki
wtedy nawet nie potrafili reanimować kogoś kto się utopił - nie próbowali nawet
więc tym bardziej nikt nie prowadziłby specjalnego śledztwa, gdy winnego złapano na miejscu zbrodni
. Cutter w sądzie mówił, że pojemnik nie miał prawa się tam znaleźć przy tym numerze i do tego pełen wody
. pilnowano by nikt niepowołany nie dostał się pod scenę - zrobił to Borden - co on tam robił?
. poprzednia wizyta Bordena pod scena skończyła się dla Angiera kalectwem
. Angier po raz kolejny "zabrał" numer Bordena, o co mogło skłonić tego drugiego do zemsty
. w podobny sposób zginęła żona Angiera podczas przedstawienia w którym brał udział Borden
. Cutter zastał go przy skrzyni w której tonął Angier, rozbijał ją? może się tylko przestraszył tego co przed chwilą zrobił
. nie byli znani inni wrogowie Angiera
. nikt inny nie kręcił się pod sceną
niestety dowody były ewidentne i lepszych nie potrzebowali...
...gdyby Bordena nie było pod sceną?... to samo co po każdym innym przedstawieniu, skrzynia z trupem w środku wędrowała tam gdzie juz były pozostałe, przecież trup był po każdym przedstawieniu
nikt inny by nie wpadł, gdyż pułapka była przygotowana na Bordena i tylko on zrobiłby wszystko by odkryć tajemnice Angiera
W porządku - argument o innych czasach jest już czymś sensownym ;-) Chociaż nie wszystkie powody, które podałeś, są wystarczające:
"Cutter w sądzie mówił, że pojemnik nie miał prawa się tam znaleźć przy tym numerze i do tego pełen wody"
- słowa Cuttera to jedno (bądź co bądź zwykły świadek, a nie jakaś tam Wielka Wyrocznia), ale przesłuchania pomocników (pierwsza i oczywista rzecz w takim miejscu) przypadkiem mogłyby wykazać unisono, że pojemnik + wielkie <chlup> to dla nich żadna nowina.
"pilnowano by nikt niepowołany nie dostał się pod scenę - zrobił to Borden - co on tam robił?"
- to dość oczywiste: przedostał się, żeby odkryć sekret. Cutter to widział. A całe ustawienie morderstwa niewątpliwie musiało mieć miejsce wcześniej
"poprzednia wizyta Bordena pod scena skończyła się dla Angiera kalectwem"
- tylko że o tym nie wiedział NIKT oprócz Bordena, Angiera, Roota, Cuttera, Olivii ew. jeszcze kogoś z najbliższych osób. To nie był jakiś tam znany fakt przecież.
No ale jak powiedziałeś, czasy były inne ;-)
Jeszcze odnośnie: "to samo co po każdym innym przedstawieniu, skrzynia z trupem w środku wędrowała tam gdzie juz były pozostałe, przecież trup był po każdym przedstawieniu; nikt inny by nie wpadł, gdyż pułapka była przygotowana na Bordena i tylko on zrobiłby wszystko by odkryć tajemnice Angiera"
- niezupełnie, bo Angier musiał wiedzieć, kiedy się nie pojawić po zniknięciu. Jego permanentne zniknięcie musiało być warunkiem koniecznym podejrzenia, że coś się stało na dole (dopóki Angier pojawiał się, nikt tam przecież nie zaglądał ;-)
Pozdrawiam
Angier musial wiedziec kiedy zniknąć - to też można wyjaśnić :)
do tego służył mu prestiż - nie mógł sie pokazać po "przeniesieniu" zbyt wcześnie bo przeraziłby widownię, nie mógł też zbyt późno gdyż sztuczka wydała by się banalna
a widownia czekała na jego pojawienie w komletnej ciszy, przerwały ją odgłosy spod sceny, a szmer na widowni mógł wystarczyć Angierowi zaznak, że stało się
Nolan dopilnował, że wszystko było więcej niż prawdopodobne, wszystko oprócz samej maszyny :)
Cały numer, poza uczynieniem z Angiera najlepszego iluzjonisty w branży, miał na celu wzięcie odwetu na Bordenie. Angier wiedział, że Borden będzie chciał poznać sposób działania triku; prawdopodobnie też dokonać demaskacji, więc zastawił pułapkę. Skoro Borden nie poniósł kary za doprowadzenie do utonięcie Julii, poniesie ją za śmierć "klona" Angiera(IMO nazywanie drugiego Angiera klonem jest trochę nie na miejscu: Nie był tylko biologiczną kopią pierwowzoru. Posiadał również wspomnienia i umiejętności oryginału. On BYŁ Angierem, stąd nie można jednoznacznie określić, który był prawdziwy. Dlatego też uważam, że roztrząsanie czy ginęła kopia, czy 'prawdziwy' magik, nie ma sensu:)).
BTW: Nolan odwalił kawał dobrej roboty z tym zakończeniem. Po tym jak Angier wykonał 'elektryczną' sztuczkę przed widownią, pomyślałem:"No taaak, to takie oczywiste: Tesla go wykiwał, te koty i cylindry były podpuchą, więc Angier dał sobie spokój, a najnowszy "Transported Man" to zwyczajny trik z (pijanym)sobowtórem." Co do Bordena zaś: Wydawało mi się, że to właśnie on posiadł DZIAŁAJĄCĄ maszynę Tesli: początkowo(po pierwszym wykonaniu "Transported Man") myślałem o teleportacji, potem gdy kapnąłem się o tym kim był jego inżynier, o stworzeniu kopii.
A tu guzik, i naprawdę było zgoła odwrotnie, a stary Cutter miał rację:)
Z drugiej strony, chyba byłoby jeszcze lepiej, gdyby Nolan nie wyłożył wszystkich kart na stół.