Chris,jajcarz w swoim stylu...tym razem w roli magika, znów jak np. w Incepcji zaprasza widza do zabawy, łamigłówki, intryguje, pozostawia niedomówienia, tworzy klimat. Film to jedna wielka magia, a może iluzja, iluzja która uwodzi, sprowadza do parteru, bije o glebę tak że nie wiemy czy rzeczywiście się z nią zderzyliśmy czy to wciąż iluzja..ale jak twierdzi chcemy nie wiedzieć..i chyba ma rację.
film jest konstrukcją jak dobry kawałek w iluzji. w pierwszej swojej połowie nie porywa szczególnie(usypia czujność i odwraca uwagę), później rozkręca sie a intryga nabiera rumieńców i układa w spójną całość, tak więc jeśli za pierwszym razem troche zamulisz to możesz sie zakręcić..
solidny kawałek kina-film nie na raz a taki do którego sie wraca-to lubie..
a rywalizację niczym Robert i Alfred, tego filmu z innym też o tematyce iluzji (notabene z tego samego roku) "iluzjonista" Nolan wygrywa z Neilem Burgerem.