Jedno minie zastanawia dlaczego Alfred jako słowo klucz do pamiętnika użył wyrazu "tesla" Może miał z nim wcześniej jakiś kontakt i majstrował przy jego maszynie(bo skąd niby miał szkice jakieś maszyny które chciał zdobyć Angier ) a tak naprawdę jego brat bliźniak to jego klon.
Możliwe że i byli klonami.
Bo jak na braci bliźniaków to byli bardzo podobni, podobnie myśleli i nawet takie drastyczne wydarzenia jak śmierć żony Angiera ich nie skłóciły. W ogóle sie e nie kłocili w tych sprawach. A to że palce były ucinane i że jeden miał jakąś tam zmarszczkę/szmarę na twarzy może świadczyć o tym że byli sklonowani bardzo dawno i przez ten czas między ich charakterami zrobiły się pewne różnice ale jak na bliźniaków to moim zdaniem te różnice były za małe.
Zresztą czy ta scena pożegnania w więzieniu gdy jeden idzie na śmierć... tak rozstają się kochający bracia którzy całe dzieciństwo spędzili razem?
Zresztą ja np. w telewizji potrafię rozpoznać "mroczków"... nie mam z tym żadnego problemu.
A żona nie potrafiła odróżnić męża od jego brata bliźniaka? To nie do przyjęcia.
nie rób koledze mętliku w głowie - poczytajcie trochę forum, wszystkie pytania zostały zadane i większość odpowiedzi też
przykro mi, ale o psychice ludzkiej nie masz pojęcia, kochający bracia są wstanie pozabijać się na wzajem a co dopiero w milczeniu znieść śmierć jednego z nich, szczególnie że gra toczy się o życie córki dla której obaj zrobili by wszystko
Jakby byli klonami to nie kochaliby roznych kobiet... oni byli inni, kazdy kochal inna, jeden byl bardziej rodzinny a dla drugiego wazniejsza byla iluzja. I juz nie kombinujcie bo to sie robi ironiczne.
No dobra, byli klonami lub nie, ale to nie rozwiązuje początkowego pytania: dlaczego hasłem był TESLA?
Film wspaniały 10/10
z dwóch względów:
- Borden chciał odzyskać brata (nie pewny tego czy przypadkiem Angier nie odkrył jego tajemnicę, że to jego bliźniak)
- dlaczego Tesla? był wiarygodnym kłamstwem (ponieważ Angier widział go (Bordena) z zafascynowaniem przyglądającego się wcześniej jego "pokazowi"), które odwróciło uwagę od jego największej tajemnicy, Faluna...
That's it all foulks :]
Oczywiście że byli inni.
A czy klony muszą być wiecznie takie same? Ludzie się zmieniają a oni przecież nie zmieniali się tak samo... bo spotykało ich co innego...
Dlaczego nie mogli by kochać różnych kobiet? Jeden Borden poszedł na dwór, spotkał tam kobietę i się w niej zakochał. Do drugiego Bordena przyszła inna kobieta i również się w niej zakochał.
A gdyby byli klonami to co musieli by się razem zakochiwać? Jeden poszedł by na dwór, spotkał by kobietę, zakochał się, a drugi w tym samym czasie leżał by na tapczanie i nagle poczuł by że kocha kogoś kogo nigdy nie spotkał?
Po za tym żona NAPEWNO rozpoznała by bliźniaków. Tylko azjaci są nie do rozpoznania. Wszelkich innych bliźniaków można bez problemu rozpoznać.
dzizas... jak wy to w ogóle oglądacie? Żona cały czas mówiła, że dziś widzi, że mąż ją KOCHA NA PRAWDĘ, a czasami nie!
Oni celowo żyli 1 życiem! Dla całego świata istniał tylko 1 Borden! Nie byli klonami a bliźniakami, dążącym do celu, jak kitajec na samym początku filmy, poświęcili swoje życia dla sztuki i tego jednego tricku!
Mi też się nie wydaje, żeby byli klonami. Borden zafascynował się pokazem Tesli, ale ie miał pojęcia o klonującej maszynie. Kojażycie jego zdziwienie, gdy Angier mówiłm, że co wieczór musiał zabić samego siebie?
Poza tym żona faktycznie ich rozpoznawała - na swój sposób.
Łatwo to wszystko odwrócić:)
Tesla stworzył 2 maszyny. Angier mówi "zrobił Pan już 1 maszynę dla innego magika, chcę żeby zrobił Pan ją jeszcze raz" Pierwsza była dla Bordena - który stworzył swoją kopię-replikę-kanarka (słowa klon bym tu nie używał), a druga dla Angiera. Jak inaczej wytłumaczyć dla kogo była druga maszyna?
Można sobie na siłę dopowiadać że kopie nie pamiętały wszystkiego sprzed poczęcia - więc Borden swojej kopii wmówił że jest jego bliźniakiem, być może aby nie zorientowała się jak jest naprawdę, zaszyfrował swój dziennik, umierająca na końcu któraś z kolej Angier-Kopia też nie wie o maszynie i mówi do Borden-Kopii tyś bliźniak bla-bla. Zresztą Borden-Kopia na koncu nie potwierdza, że jest bliźniakiem. Jak inaczej wytłumaczyć zdziwienie Bordera-Kopii na słowa Angiera o zabijaniu?
Taki pomysł mi przyszedł do głowy słysząc jak Border tłumaczy córce jak postępować z nową lalką - ma jej nadać imię i powiedzieć co robić. Na końcu jest ujęcie na którym widać że mała bawi się już dwiema identycznymi lalkami.
Dla niedowiarków, którzy nie wierzą w maszynę Tesli pytanie - na końcu filmu widać w czasie rzeczywistym spalony teatr a w nim dziesiatki szklanych skrzyń a w co najmniej 1 Angiera-Kopię, skąd by się wzięła? Na czym by polegał trick Angiera? Skąd tylu trupów Angierów? Może miał kilku braci bliźniaków:)
Film wieloznaczny co jest marzeniem każdego reżysera a skutkiem jego świadomych niedopowiedzeń i mnożonych błędów logicznych. Widać że oglądał Dom gry a może nawet czytał Dialogi Lema:) (gdzie zresztą o kopiowaniu kopii kopii i różnych sposobach ich zabijania jest ze 100 stron rozważań)
tu cytuję moją wypowiedź z innego tematu:
Angier otrzymał od Bordena zwitek papieru z nazwiskiem Tesli, więc wyruszył do Ameryki.
Powiedział Tesli, że chce drugą taką maszynę, jaką zrobił Bordenowi(bo Tesla zrobił maszynę Bordenowi, ale nie klonującą, tylko wzbogacającą wizualnie występ Bordena - chodzi o ten prąd, który łączy dwie szafy i to wyglądało, jakby Borden był "przesyłany" z jednej szafy do drugiej) a powiedział tak dlatego, że Borden powiedział mu, że Tesla to hasło, ale też sposób.
Później Angier przeczytał na końcu dziennika, że Tesla to tak naprawdę jest tylko i wyłącznie hasło.
Angier poszedł do Tesli wściekły i wtedy następuje ten dialog:
"- Tesla nigdy nie skonstruował takiej maszyny jak ta
- nigdy nie mówiliśmy, że to zrobił
- ale nie zaprzeczyliście"
A to znaczy, że Tesla kłamał, żeby zdobyć dofinansowanie.
To znaczy, że nigdy nie zbudował TAKIEJ maszyny Bordenowi, a więc powstała tylko jedna maszyna.
To też dowód, że Bordenowie to bliźniacy, a nie że jest jeden Borden, a drugi to twór maszyny.
To wyjaśnia kwestię "klon czy bliźniak?" oraz daje powód, dla którego Borden użył słowa Tesla jako klucza.
To są takie już moje jałowe wymysły. Gdybym chciał na siłę bronic tego pomysłu to mogę ciągnąć dalej:
Nie twierdzę że niczego nie pamiętała - może pamiętała wszystko prócz prac nad eksperymentem, prócz ostatniego roku, prócz powielania - może myślała że jest oryginałem (to szczególnie smakowite - każda kopia myśli że jest oryginałem:)) - może pamiętała że był jakiś eksperyment i tylko miała ogólne poczucie, że to wszystko co się dzieje na scenie jest dziwnie znajome i wskoczyła w swoją rolę.
Może tylko Borden-Kopia miał problemy z pamięcią. A było to tak:
Pierwsza maszyna dla Bordena uległa uszkodzeniu. Stało się to podczas pokazu dla publiczności Tesli, tego przy którym ludzie zaczęli krzyczeć że nastapi wybuch i zaczęli wychodzić. Borden został i wtedy się skopiował (nie wydając na to ani grosza), potem natrafił na swoją kopię, zaczął robić z nią numer ze znikaniem i przebieraniem się. W dzienniku opisał maszynę. Potem śledził Angiera, sprawdzał co ten kupuje by być może naśladować go i zrobić lepszy numer bez dublera z nową sprawną maszynę.
W wyniku tego pokazu powstał Borden-Kopia milczący twór, małomówny, zakochany w kim innym i tylko on miał luki w pamięci (wtedy Angier-Kopia z doskonalszej maszyny miał już pełną pamięć).
Tesla mógł zbudować maszynę nie wiedząc, że działa - tak jak nie wiedział że zrobił maszynę która świetnie kopiuje cylindry i kota.
Dlatego Tesla potem ani nie potwierdził ani nie zaprzeczy istnieniu tej 1 maszyny. Słowa Tesli są głębsze w takim kontekście niż się wydaje i wcale nie oznaczają, że kłamał ani nie stanowią żadnego dowodu na istnienie bliźniaków.
Nie, nie, nie. Ookami88 ma rację. To był bliźniak! Przecież Borden już od początku mówił, że ma jakiś trik, że musi go dopracować, że nikt inny nie będzie mógł go zrobić! Dlatego, że nikt inny nie ukrywa od dawna, że ma brata bliźniaka! Oni się poświęcali całe życie, NIKT nie wiedział, że ich jest dwóch, nawet żona. Domyślała się, ale nie wiedziała dokładnie! A przecież na samym początku, gdy mówił, że ma najlepszą sztuczkę, to nie znał jeszcze Tesli, nie wiedział, że ma jakąś maszynę do klonowania. A z resztą cała akcja z tym odcinaniem palców była przed pokazem Tesli! Bo to było wtedy, gdy żona się dziwiła, że znowu mu się coś z palcami dzieje. To komu więc odcinał palce? Wtedy jeszcze według Ciebie tego klona nie było, on powstał później.
A 1 maszyna dla Bordena to tak naprawdę była jakaś lipa. On specjalnie podał to hasło jako rozwiązanie Angierowi, żeby ten stracił czas na głupoty, żeby nie domyślił się prawdy o bliźniaku, żeby stracił kasę na coś co nie działa. Dlatego, że Borden nie wiedział, że ta maszyna Tesli jednak działa, na koniec jak Angier mu wytłumaczył to Borden był zdziwiony. Przecież nie podałby odpowiedzi wrogowi.
A bliźniak Bordena był małomówny tylko jeśli w towarzystwie był prawdziwy Borden, dlatego, żeby nikt nie domyślił się prawdy. Nie miał żadnych zaników pamięci, nie wiem skąd Ci się to wzięło. Przeważnie nic nie mówił i tyle. Ale przecież jak zamieniali się miejscami to każdy z nich gadał jak najęty. Przecież to by było dziwne jak raz żona jest z mężem i ten gada, a raz nagle jest cichy. To tylko ten cały wymyślony inżynier, czy kim on tam był, miał być małomówny.
A z resztą wtedy na tym pokazie Tesli, Borden nie mógł się sklonować, przecież Angier by to zauważył bo obserwował go aż do chwili gdy ten podszedł do córki i żony.