Film torche nie zrozumialy zwlaszcza koncowka z kad sie wzielo to cos i czy to zabili czy nie
nie wiem do dzis .Film polecam
W końcowych scenach jest pokazane skąd ten stwór się wziął, wystarczyło uważnie oglądać ostatni element materiału, jak kamerzysta nagrywa morze (niedaleko statku spada dziwna rzecz). Czy zabili, tego sam nie wiem. Szkoda mi tylko jednej postaci z tego filmu, tej zarażonej co później straciła głowę.
Ale to niekoniecznie ten stwór. Przecież było ich więcej - stwór nie miał ośmiorniczych macek a przecież takie macki rozpieprzyły Most Brookliński. Co najmniej dwa różne stwory.
W pewnym sensie dalej niewiadomo skąd się to naprawdę wzięło. Na logikę to z wody ten "Cthulhu
- podobny" stwór morski, ale też na początku coś jak asteroidy spadało z powietrza więc to już naprawdę jest pogmatwane. Chyba obejrze jeszcze raz bo cenię ten film:).
Nie rozumiem dlaczego wszyscy uważają, że stwór spadł z nieba? Jak to wytłumaczyć? Co, zbudował statek kosmiczny, przyleciał na ziemię, wpadł do morza i niszczył Nowy Jork? Czy może przyleciał w meteorycie (jeszcze głupsze)? Bardziej logiczne jest wytłumaczenie, że to jakiś niezniszczalny mutant z głębi oceanu.
Ten potwór wziął się znikąd, jak pomysł na fabułę tego filmu. Prawdopodobnie wyglądało to tak:
- Dobra nakręciliśmy film, możemy wracać do domów.
- Panie kierowniku! A co z tymi których choć trochę zaciekawi co właściwie zniszczyło całe miasto i urwało głowę statuły wolności?
- Ech... Walnijcie jakąś scenkę po napisach... nie wiem wymyślcie coś, jak ten potwór spada z nieba albo wychodzi spod ziemi...
I tak oto genialny scenarzysta zaspokoił naszą ciekawość...
Dokładnie, też sobie tak to wyobrażałem. Ale trzeba przyznać, że biznesmeni z nich dobrzy, taki mały wysiłek przy tworzeniu filmu a tyle kasy zarobili.
Potwór nie miał macek tylko ogon - i to właśnie nim rozwalił most. Początkowo miała to być ręka (tak przynajmniej jest w materiałach).
Meteoryt który wpada pod koniec filmu do morza,przenosi z kosmosu "coś" co powoduje mutacje morskich zwierząt.To moja interpretacja :)
Albo jeszcze lepiej - meteoryt wpada do morza i budzi prehistoryczne coś, uśpione dotąd głęboko na dnie morza.:>
Film wbrew pozoru nie jest taki głupi jak Wam się wydaje. Jest multum szczegółów ukazujących skąd ten potwór się wziął. W ostatniej scenie z wesołego miasteczka wyraźnie widać satelitę, czy jakiś obiekt, który spada do morza i to prawdopodobnie wybudziło stwora z głębin, który mieszkał tam i był prawdopodobnie uśpiony.