JW. Oba lecą w tym samym czasie. Co wy wybierzecie?
Ja wybieram Projekt Monster ale nie lubie tego gatunku filmowego wole orrory ale Projekt obejrze zobacze jaki będzie chociasz nie będzie rewelacji
Wszystko zależy czy znasz oba filmy. Cloverfield to pozycja raczej nie nadająca się do powtórnego seansu, jednak na tyle "inna" że "pierwszy raz" z tym filmem nie powinien zniszczyć Ci wieczoru. Z kolei Wujek Indie to już klasyka. Rozrywka może niezbyt górnolotna, ale pewna.
Ostatni aspekt to kanały na jakich to emitują te filmy. Zasrany TVN jak zwykle uraczy Cię taką dawką reklam w najmniej odpowiednich chwilach, że perspektywa rozwalenia telewizora pilotem staje się nader prawdopodobna, czego nie można powiedzieć o TVP2.
Reasumując wybiorę chyba Jonesa z założeniem, że zawsze mogę przełączyć na jakiś serial i nie muszę się użerać z chorą ilością reklam psującą całą rozrywkę...
BabciaSamoZlo znam ostatnią część Indiego bardzo dobrze aczkolwiek wiele już z niej zapomniałem. Świetny film. Cloverfielda nie oglądałem jeszcze. Ja rzucam chyba monetą.. hahah Dzięki wam wszystkim za odpowiedzi i życzę miłych seansów :D
Orzełek - Indy
Reszka - Projekt Monster/Cloverfield xD
ale dzisiaj w tv leci chyba trzecia część, nie? ;d no bo ostatnia to 'królestwo kryształowej czaszki' (czy jakoś tak ;d)
Tak, tak. Dziś leci 3 część. Jak dla mnie najlepsza z trylogii bo czwartej części w ogóle nie warto liczyć.
Ja nie oglądałem ani Indiego ani Project. Więc obejrzę Ptasią grypę w Ameryce na tv4, której też nie oglądałem. Tamte filmy pewnie będą jeszcze powtarzać a ptasiej mogę już nie zobaczyć.
ostatecznie wybieram project bo indiane znam juz na pamiec :P hmm i oczywiscie wlasnie leca reklamy :)
ocena: mozna zobaczyc z ciekawosci i tak naprawde nic wiecej. Typu Blair Witch Project albo REC ale napewno wiecej sie dzieje przez co tak naprawde to zaczely mnie od szybko migajacych scen tylko bolec oczy :)
ja obejrzałam Projekt, drugi raz z resztą. Jakoś tak na zasadzie "niech coś leci w tv a w tym czasie będę coś robić". Za drugim razem bardziej mi się podobał. Nie jest wybitny, ale ma kilka plusów:
- chaotyczne przedstawienie wydarzeń i niedomówienia mają sens, ponieważ to nagła, dziwna sytuacja, a nie "bo reżyser chciał zrobić tajemniczy film z niewyjaśnionymi i dwuznacznymi wątkami żeby ludzie mogli tworzyć własne interpretacje i dyskutować o nich na kultowych forach"
- dłuższy wstęp pozwala poznać bohaterów i nie są oni głupimi napalonymi nastolatkami z typowych horrorków amerykańskich, można ich polubić
- nie lansuje hipermegagwiazd hollywoodzkich, więc zamiast skupiać się na ładnym podświetleniu przybrudzonej twarzy seksbomby, skupia się na atmosferze.
Jednak te plusy nie dla każdego stanowić mogą zachętę do obejrzenia filmu czy także nie podwyższą jego oceny u tych, którym się nie podobało, bo tu dużo zależy od osobistych upodobań i lęków. Dla mnie taki atak godzilloaliena to straszna sprawa, dla innych nie musi ;)
mam moralnego kaca po obejrzeniu tego filmu, był tak zły że aż zęby bolą. I akurat nasi bohaterowie trafili na całym manhattanie w miejsce w którym USArmy naparzało w monstera : ]
To wolałabyś, żeby w tym czasie byli zupełnie gdzie indziej i całość oglądali w TV? To byłoby chyba raczej nudne, nie uważasz? Zawsze bohaterów umieszcza się w centrum wydarzeń, wtedy są zagrożeni, jest napięcie, na tym polega film.
Indiana był lepszy a włączyłem pod koniec bo TVP nie raczyła poinformować o jego emisji. Project Monster był jakiś taki... głupi był mimo dobrego pomysłu. Żałuję że oglądałem.
Jak dla mnie film był rewelacyjny. Trzymał w napięciu a nie oferował tylko bezmózgiej sieczki jak większość horrorowatych produkcji. Polecam ludziom którzy nie szukają na siłę dziur w scenariuszu.