Byłem wczoraj na pokazie przedpremierowym i wyszedłem z niego zadowolony. Jeden z najlepszych monster-movie jakie widziałem. Cała ta niby amatorska forma i ogólnie sposób ukazania tego filmu trzyma w ogromnym napięciu (na pewno poczułem trochę świeżości oglądając Cloverfield, oby więcej takiej ciekawej formy), o ile początek był trochę przydługi, to już od chwili pierwszego wstrząsu film zapieprza jak kopnięty w dupę dzik, absolutnie nie ma miejsca na nudę. Niektóre sceny robią ogromne wrażenie (np. ta gdy nasi dzielni bohaterowie leżą na ziemi a nad nimi wojsko łupie się z potworem, albo scena w metrze i akcja z młodymi, albo jeszcze świetna końcówka), na sporą pochwałę zasługuje rewelacyjne udźwiękowienie (wszystkie te ryki, krzyki ludzi, strzały, dziwne dźwięki tworzą znakomity klimat, brak muzyki jeszcze to spotęgował), efekty specjalne też świetne, potworek wykonany spoko, no i prawdziwa perełka czyli rewelacyjne zdjęcia i montaż. Niestety tak różowo do końca nie jest, scenariusz jak zwykle kuleje, pełno w nim bzdur, słabych dialogów, aktorstwo również nie zachwyca (ktoś powie jaka forma taka gra aktorska, nieznani aktorzy, no ale dla mnie trochę to za sztuczne było). Mimo tego, jeżeli ktoś przymknie na to oko i załapie konwencję (w końcu to film o potworze, który demoluje Manhattan, nie każdy może to przełknąć ;), będzie się świetnie na nim bawił, tak jak ja. 8/10