Od dawna chciałem obejrzeć ten film i choć nie nastawiałem się na bóg wie co to jednak się dość zawiodłem. Film jest strasznie naiwny, między innymi:
- Ja się widzi tak sceny jak na początku to raczej się sp***la, a nie prowadzi pogaduszki na ulicy. Głowa statuy wolności ląduje na środku ulicy, a ludzie odwracają się plecami do miejsca z którego przyleciała i cykają foty...
- Ludzie jeszcze nie zdążyli uciec z wyspy, a na ulicach już się czołgi pojawiły. Nie wiem, może się mylę i mają tam na Manhattanie bazę wojskową, ale raczej sprowadzenie wojska do miasta nie trwa tak szybko.
- Bohaterowi filmu jako jedyni wpadają na pomysł schronienia się w metrze i są tam zupełnie sami i znów robią sobie przerwę na pogaduszki, mimo że wcześnie wyznaczyli sobie jasny cel.
- Bohaterowie odpierają atak jakiś zmutowanych pająków po czym jak gdyby nigdy nic idą dalej z gołymi rękoma.
- Helikopter ewakuacyjny pod poziomem wieżowców, zaraz nad potworem, który wszystko roz***.
Sam pomysł jest ok, szkoda że zrealizowany przez debili.