wielu z was pisze na temat podobienstw do wojny swiatow, blair witch'a, obcego itp. wiadomo, faktycznie takowe sa. jednak po obejrzeniu filmu pierwszym skojarzeniem bylo podobienstwo wlasnie do tej kultowej gry. tunele, pierwsza perspektywa glownego bohatera tworzaca swoista 'kapsule' dla widza, dzieki ktorej uswiadcza wrazenia, ze jest czescia toczacych sie wydarzen.

cale to wprowadzenie przez ta cala impreze, poczatek tragedii, ewakuacja, pojawienie sie wojsk, klimat w metrze, wyglad tych mniejszych potworow - wszystko to takie half-life'afowe. w ogole caly plan wydarzen bardzo podobny:

- poczatek [impreza - poczatek dnia w black mesa research facility]
- tragedia [wybuch, trzesienie ziemi - research chamber]
- przybycie wojsk [ten kapitalny atak wojska na potwora i widok ze sklepu z elektronicznymi gadget'ami jadacych wojskowych ciezarowek]
- tunele metra - tunele starej kolejki
- wyjscie na powierzchnie - eskalacja walki wojska z obcymi
- koncowka z wielkim znakiem zapytania.

wyglad tych malych potworkow zadziwiajaco podobny do antlionow, odglos przez nie wydawany rowniez. klimat panujacy w calym filmie ogolnie jest wrecz blizniaczy. nie mowie, ze to zle, albo ze to jakis niecny plagiat. watpie nawet, ze autorzy mieli doczynienia kiedykolwiek z tym produktem, jednak nie zdziwilbym sie gdyby tak sie okazalo. jestem tylko ciekawy czy ktos z was odniosl podobne wrazenie. ogolnie film fajny. nie zaluje wydania tych kilkunastu zlotych na bilet.