film mnie niestety do siebie nie przekonał acz trzymał w napięciu i nie dopuścił do tego żebym się nudził podczas oglądania choć to może jest po części spowodowane tym że niewątpliwie trwał o kilkanaście minut za krótko . wątek miłosny jako taki nie wzbudził we mnie najmniejszego nawet uczucia wzruszenia ale oczywiście doskonale zdaję sobie sprawę że nie taki był cel tego filmu żeby ukazywać pieszczoty dwojga młodych zakochanych w sobie ludzi tylko w centrum uwagi miał znaleźć się potwór oglądany oczami zwykłych ludzi . trudno mi powiedzieć z jednej strony odczuwam satysfakcje z drugiej koszmarny niedosyt . tylko i wyłącznie moje subiektywne wrażenie i na moje nieszczęście nie mam za bardzo czym tego uargumentować . jakieś wewnętrzne NIE ! się wzbudziło i złośliwie gryzie . warto zobaczyć lecz na cuda nie liczcie .
nic dodac, nic ujac...czuje sie tak samo, niby mi sie bardzo podobal a jednak czegos tu brakowalo...napewno wyjasnienia, co dalej. Ale od czego sa kolejne czesci;)...
Pytanie tylko czy jeśli będą kolejne części, to nie zepsują w miarę dobrego wrażenia po I części??
Jak dla mnie np. Matrix I był ekstra, a późniejsze części zniszczyły cały świat Matrixu...
Mam nadzieję, że przemyślą resztę fabuły lepiej i nie zniszczą Cloverfield...
roznie to jest z tymi nastepnymi czesciami filmow. W wiekszosci chodzi o kase...np. Piła to dla mnie przegiecie troche, powinni zakonczyc na 3 czesci a oni JUZ ZROBILI 4 i ponoc chca zrobic jeszcze z 2, 3 czesci:/...mam nadzieje ze z "Cloverfieldem" nie bedzie takiej klapy, ale w koncu Ameryka ma swojego potworka;)