W 2011 naprawdę nie było nic interesującego w kinach. Tak się napalałem na Apollo 18 a wyszła jadna wielka kupa. Mam nadzieję że najnowszy film Stotta nie rozczaruje.
Ok. Iron Man jest bardziej realistyczny jednak w takim samym stopniu jak jest to zasługa filmowców, jest to też zasługa materiału źródłowego. Łatwiej uwierzyć w istnienie superzbroje niż np. boga piorunów Thora. Co do Kapitana to jego chuderlawość była moim zdaniem dobrym zabiegiem. Podkreślała siłę moralną i cechy charakteru za które został wybrany do projektu. W poprzednich ekranizacjach wybierano najlepszego żołnierza w armii i robiono z niego jeszcze lepszego. Tutaj wybrano najszlachetniejszego aby był prawdziwym bohaterem, nie tylko mięśniakiem Pudzianem. Zresztą czy tak trudno zapomnieć o swoim zmyśle krytycznym i uwierzyć w tą przemianę? Tak jak projekty jet-packów moga być prototypami zbroi Starka, tak samo wszelkiego rodzaju sterydy, anaboliki i wspomagacze mogą być realnymi odpowiednikami serum na super żołnierza. "Podróż w czasie" można spisać na poczet wytrzymałości Rogersa. I tutaj się zgodzę że owa podróż jest baaaardzo naciągana. Ale cóż. Materiał źródłowy jest z lat czterdziestych i trudno czasami przeskoczyć dziecinność niektórych komiksowych pomysłów z tamtych czasów. Poza tym sądzę że w wielu przypadkach im się udało. Kostium Kapitana na przykład jest idiotyczny ale dzięki częścią z działem propagandy wytłumaczono dlaczego go nosi.
W Thorze wykonali jeszcze większa robotę jeśli chodzi o urzeczywistnianie materiału źródłowego. W komiksie świat Asgardu opiera się o magię. Średnio to pasuje do technicznego świata Iron-mana, Hulka i Kapitana. Ale filmowcą się udało. Z Asgardczyków (Asgardian?:) zrobili obcych z innego wymiaru posiadających zaawansowaną technologie. I wszystko gra.
Co do gry aktorskiej to przyznaję że w tych dwóch filmach nie było nic co by podskoczyło pod Roberta Downey Jr. ale mi nie przeszkadzało.
Odp na ps. Spox widzę że nie jesteś haterem snobem