Jestem pewna, że to "arcydzieło" jakim jest Prometeusz będę wspominać do końca życia
z uśmiechem... zażenowania. Oczywiście szara masa zachwyca się tą istną perełką
filmografii, co mnie w sumie nie dziwi, bo zawsze tak jest - wielkie nazwisko reżysera,
kupa kasy, dobra reklama i ludzie jak owieczki dają sobie wciskać, że idą na dobry film, a
po seansie, starają się ukryć przed samymi sobą, że nie do końca rozumieli, o co
chodziło. Ale i tak trąbią - film był świetny! Zobaczcie, ile tu jest wpisów typu "chociaż
brakowało logiki, to i tak film bardzo dobry - bo cośtamcośtam". Śmieszne. Film
napakowany patosem do granic możliwości, klasyka kiczowatej pompy - bardzo dobre
zdjęcia we wstępie (które dały mi głupią nadzieję, że może coś z tego będzie. Dzięki
Bogu szybko odzyskałam trzeźwy umysł), wpieprzanie, za przeproszeniem, symfonicznej
muzyki wszędzie, gdzie się da, trudne słownictwo przewijające się tak szybko, że nawet
nieprzeciętny inteligent może się w pewnej chwili "zaciąć", masa idiotycznych scen, które
nie były do niczego potrzebne (moją ulubioną jest ta, kiedy dużą otwartą ranę w brzuchu
pani Shaw maszyna zaszywa zszywaczem - GENIALNE. Dawno się tak nie śmiałam).
Kupa niedokończonych, na siłę wciśniętych wątków (ale oczywiście i tak większość
powtarza jak mantrę "to ma przesłanie, to ma przesłanie, ale ty głupi tego nie
zrozumiesz" - pewnie spotkam się z takimi reakcjami). Do dopełnienia żenującej całości
brakowało tylko amerykańskiej flagi majaczącej gdzieś w oddali na samo zakończenie
filmu. Niestety, widać było po ostatnich scenach, że będzie druga część... Być może
znowu zobaczymy Ellie pokonującą po raz enty śmierć i powstającą jak feniks z
popiołów, aby wzbić się statkiem kosmicznym w stronę słońca. Oczywiście z
towarzyszącymi jej trąbkami i skrzypcami w tle.
Zademonstruję Ci zatem, jaka jest różnica między pozostawieniem tajemnicy do rozgryzienia widzowi, a dziurawą fabułą. Uważaj:
1.Tajny ośrodek rządowy USA prowadzi próby stworzenia superczłowieka. Niestety okazują się absolutnymi socjopatami. Rząd wysyła więc genetycznie zmodyfikowane osobniki na obcą planetę w specjalnym statku, zaprojektowanego przez ex-designera firmy Audi, aby sprawdzić, jak się zaaklimatyzują.
2. Jeden z obiektów ucieka tuż przed startem, ale nie mogąc pogodzić się z rozłąką z braćmi wypija truciznę, którą wykradł wcześniej z laboratorium FBI i wpada do rzeki.
3. Rząd USA dostaje sygnał po jakimś czasie, że obiekty prawdopodobnie nie żyją – zabici przez nieznaną formę życia, która zasiedlała planetę.
4. Niestety finansowanie projektu skończyło się już dawno temu, więc żeby sprawdzić co się dzieje, rząd musi uciec się do fortelu. Wynajmuje fałszerza dzieł sztuki, który umieszcza pradawne wizerunki z gwiezdną mapą w różnych zakątkach Ziemi
5. Mapa wskazuje na księżyc lxxx coś tam. Cynk dostaje ekscentryczny bilioner, któremu informatorzy podszeptują, że na planecie są zapewne pradawni ludzie, całkiem nieśmiertelni.
6. Okazuje się, że nie wszystkie obiekty zginęły. Ten który przetrwał, chce desperacko wrócić na Ziemię.
8. Niestety wskutek patologicznego dzieciństwa spędzonego bez ojca, potwornie boi się kosmitów, których macki przypominają penisa. Zamyka się więc w kriokomorze, zalany łzami.
9. Ziemia ma się świetnie. Apple wydaje dwustronnego, jadalnego ipada.
10. Ocalały inżynier z epidemii nadal jest zamrożony i śni o tym, że to ludzie go tak urządzili.
11. Niestety, lęk przed penisami cały czas go dręczy, a on jest uwięziony w świecie błotnych penisów. Rozmyśla, że gdy tylko zobaczy jakiegoś człowieka, urwie mu cholerną głowę.
12. Korporacje osiągają wielkie zaawansowanie techniczne, bilioner postanawia wylecieć w podróż trasą z malowideł – spisek rządowy się udał, lecimy na Ksieżyc Obiektów razem z wtyczką CIA – podszywającą się pod geologa - resztę już wiesz…
"ale przecież to sci-fi, czyli fantastyka! tam nie jest potrzebna logika za każdym razem, gdy coś komuś nie odpowiada".
Człowieku! Zastanowiłeś się nad tym głupim zdaniem chociaż? Hahaha logika nie jest potrzebna w sci-fi. Teraz każde twoje wypociny będę traktował po twojemu, jak science-fiction czyli pierdy bez ładu i składu.
kolejny kosmita, który czyta to, co chce przeczytać. naucz się czytać ze zrozumieniem to po pierwsze, a po drugie, otwórz oczy gdy czytasz. wtedy może ludzie cię zrozumieją.
Siema, zgadzam się że arcydzieło to to nie jest, ale jest to przypominam prequel Obcego, a więc nie jest to ekranizacja Lema albo Stugackich, to poprostu film sf akcij, wymieszany z horrorem. Nie jest to ambitne kino, chociaż sam scenariusz jest w sumie jak na taki film dosyć ciekawy, wizualnie jest niezły, jest kilka straszniejszych momentówm fajne efekty specjalne, ładna aktorka tzn ta blondynka wredna ;) Może mój odbiór tego filmu wynika z tego że ja poszedłem na kolejny film o Obcym, a nie Odyseje Kosmiczną. W sumie powiem tak, w swoim gatunku film dobry, porównywałbym go np. z Aliens versus Predator i w porównaniu z tym filmem jest to istotnie arcydzieło ;)
proponuje Szanownej Pani udać się do filharmonii lub na coś niesamowicie ambitnego do teatru. Tak poważnie to ręce opadają! Zapewne cierpi Pani na przerost formy nad treścią.
Dziękuję Szanownemu Panu za troskę i proszę o niewprowadzanie zbędnych kontrastów - jaki teatr? Jest dużo dobrych filmów sci-fi, nie poszłam na ten film oczekując niesamowicie wyszukanej sztuki, tylko porządnej fantastyki, a otrzymałam jakąś karykaturę sci-fi.
No bez przesady. Film mnie pozytywnie zaskoczył, po po ilości negatywnych komentarzy spodziewałem się gniota roku, a tu nawet mnie trochę wciągnęło. Ale tak czy inaczej nic specjalnie wybitnego.
O 0wner2 zlikwidowałeś bloga? wreszcie zrozumiałeś że się błaźnisz?
rozbawił mnie Twój wpis! Jakie słownictwo, chyba żartujesz!? No ale kobiecy umysł może mieć problem ze wszystkim. Film był bardzo dobry a takie pierdoły jakie wypisujesz jak 99 % troli na tym filmwebie możesz sobie zachować dla siebie!
a mnie rozbawił Twój wpis, thanks, you made my day! :) WIEDZIAŁAM, że spotkam się z takimi reakcjami jak ta. Nie powiem nic więcej, nie kręci mnie zniżanie się do poziomu szowinistycznych docinek, miłego wieczora:)
Musi być chłopak bardzo skrzywdzony.. zrozummy go, dziewczyna rzuciła, tarmosi do JPGów.. ja tam jako samiec jestem w stanie zrozumieć to rozgoryczenie na kobiety :D
Stary.. miałeś kiedyś kobietę która się na tobie poznała i cie rzuciła.. przyznaj... stąd ten mizoginizm co? :D Biedaku..
Była prawie 3cia osesku, to co, opowiesz nam za co tak nie lubisz kobiet? Zdradziła cie z listonoszem? Biedny :(
Szkoda.. ale wiedziałem, że obrazić kobietę potrafisz ale już dyskutować z mężczyzną nie.. masz zasady stary! :)
Przepraszam, mnie nazywasz, jak Ty to mówisz "trollem". Jakie masz do tego prawo, skoro nawet nie przeczytałeś tego, co napisałam? Każdego, kto krytykuje nazywasz "trollem"? Oj człowieku:)
Przeczytałem,przeczytałem droczę sie bo trollujesz,wiem ze forum filmweb to dobrej miejsce ale come one ten film sie do tego nie nadaje,zostałaś pouczona juz parokrotnie w tym temacie a ty dalej swoj,jesteś tu dla draki,moze z nodów ja mam pomysł umówimy sie i pogadamy o ty co ty na to?
Chyba byliśmy na dwóch innych filmach - gdzie tam był patos, w których scenach ? W dniu Niepodległości to był patos ale tutaj ? Po drugie nie wiem gdzie tam było trudne słownictwo, ja rozumiałem wszystko. Ale jak widać nie znasz znaczenia słów chociażby PATOS więc wpierw do szkoły a później na hard sy fy do kina. Twój prymitywny post pokazuje, że nie jesteś fanką S/F. Poleciłbym poczytać trochę książek o tej tematyce, co by rozjaśniło w główce i dopiero wziąć się za filmy. Niedokończone wątki ? Które ? Boziu czy wy oczekiwaliście Alina miliard z kolejną fabułą strzelamy do obcego jak sie wykluje z brzucha ? A jak się znudzi to predator przyjdzie ? Litości. Uwielbiam alieny ale ten film to nie jest kontynuacja serii i główny temat mówi o czymś innym. W ogóle szkoda gadac. Po ocenach widać, że do kina wybrali się wychowani na aliens vs predator nie pamiętający choćby łowcy androidów Echhh po co ja się produkuje.
chyba zedytuję mój wpis, bo kolejna osoba ma problem z "trudnym słownictwem". Nie chodziło mi o trudne słownictwo w języku polskim, tylko o masę niepotrzebnych neologizmów i specjalistycznych określeń
tym się charakteryzuje hard S/F droga Panno. Odsyłam do definicji hard S/F choćby na wikipedii. I my fani tego gatunku mamy z tego radochę. Ale jakie tam były specjalistyczne określenia ? Toć więcej jest w star treku. Siilniki fuzyjne ? A Neologizmy ? Jakieś przykłady ?
Wybacz, tutaj wysiądę, nie oczekuj ode mnie, że będę sypać dosłownymi przykładami, bo musiałabym z notatnikiem przyjść do kina... Po jednym obejrzeniu nie jestem w stanie tego zrobić, no niestety;)
Nie aż tak by poświęcić 10 sekund na ściągnięcie napisów, za to "aż tak" by przesiadywać na forum 10 godzin i oznajmić wszystkim, że nie udało się nadążyć za napisami w kinie. Twoje życie jest pełne takich pułapek \?
a jakie to słowa bo żadnych takich tam nie zauważyłem które sprawiłyby mi problem
Ja bardzo dobrze pamiętam i "Łowcę androidów" i "Obcego" a także wiele innych filmów i tej wpadki pana Scotta zdzierżyć nie mogę :P. Zgadzam się z autorką tematu, ta film to wyjątkowa słabizna z newage`owską, papkowatą pseudofilozofią dla mało wymagającego widza. Smutne, ale Ridley się chyba zestarzał...
właśnie, właśnie. Powrót na łono SF się nie udał. Raczej producenci nie będą chcieli już więcej zaryzykować. SZKODA !!
to jest początek nowej fali w kinie, będą kręcone filmy w 3D, holograficzne które jedyny cel będą miały we wprowadzeniu widza w trans i "klimat" fabuła, scenariusz, logiczny rozwój akcji będą niepotrzebne
a jak wymrą ci którzy chadzali do kina 2D to i narzekań nie będzie :D
PO CO ON NAKRĘCIŁ TEN FILM - gdyby ten gniot ugotował ktoś inny niż SCOTT jakoś bym to przeżył. Ale to naprawdę okropieństwo. Coś mam wrażenie, że scenarzysta zamarzył sobie spięcie klamrą nie tylko brzucha głównej bohaterki, ale wielu naprawdę kultowych filmów SF. Już w pierwszej scenie spodek widoczny nad wodospadem przypomniał mi ten odlatujący w ostatniej scenie filmu COŚ. Zresztą potem przepoczwarzanie się spalonego już przecież partnera głównej bohaterki - to tylko nieudane kopiowanie scen z filmu Carpentera. Strażacki topór - zapalił mi w głowie wspomnienie Lśnienia. Ale w tamtym filmie - to było prawdziwe. A tu - wielka technika , a wystarczy Strażak Sam. Autonomia cyborga szykującego zgubę człowiekowi - to przecież kalka z Odysei 2001. Zamarzyło się reżyserowi arcydzieło - a wyszło, to co wyszło. Zero klimatu, zero prawdziwości tworzonego świata - w czym Ridley potrafi być genialny. Oczywiście były niezłe fragmenty - w pewnym momencie przypomniał mi się nawet Na srebrnym globie. Jednak im bliżej końca tym gorzej. Zszywanie rany, ożywienie odciętej dwa tysiące lat temu głowy, robaki z oka i te dziwne stadia Obcego - rodziły tylko pytanie:
PO CO ON TO ZROBIŁ.
w pewnej chwili moja wyobraźnia wytwarzała już swoje sceny, bo z ekranu wiało nudą i schematem. Gdyby tak jeszcze ubrany w szkielet zewnętrzny starzec zaczął tańczyć jak młody Forest Gump - to dopiero byłaby atrakcja. Tylko dlatego, że byłem w kinie razem z dzieckiem - obejrzałem film do końca.
Chyba za dużo filmów oglądasz i zbyt wiele wymagasz od nowych produkcji - a przelatujący ptak nie przypominał Ci avatara?Oeeeezu.....
No to różnimy się zasadniczo w ocenie "PRO...duktu". R. SCOTT spod swojej ręki często wypuszcza genialne filmy. Ich siłą jest prawdziwość i wiarygodność tworzonych światów i bohaterów. W tym wypadku instynkt zawiódł go zupełnie - i wpisał się w pulpę popkulturową. Uważam, że to stracona szansa - a stwierdzam to z ciężkim sercem. MOGŁO BYĆ WSPANIALE !!!
" Ich siłą jest prawdziwość i wiarygodność tworzonych światów i bohaterów."
To mu akurat w Prometeuszu wyszło genialnie. Ludzie w tym filmie chociaż zachowywali się miejscami idiotycznie sprawiali wrażenie ludzi, a nie zaprogramowanych komputerowo naukowców którzy mówią rzeczy jakich normalny człowiek nigdy by nie mówił.
W trailerze powinno być napisane jasno i wyraźnie - dla ludzi zainteresowanych paleoastronautyką - nie dla mas...
na początku obiecująco, potem żenująco, dalej śmiesznie, nudo i smutno. do poprzednich produkcji o Obcym to się nawet nie umywa. nawet nie leży na tym samym piętrze. nawalone motywów z różnych filmów, miszmasz i błoto fabularne. gra aktorska rodem z TVN. na wielkiego bladego stwórcę - nawet efekty specjalne i charakteryzacja leżała! wstyd mi że za to zapłaciłem.
nawiasem mówiąc: [jak widzę porównywanie tego badziewia do Odysei to mi się niedobrze robi. nie ta liga.]
Mi się nie dobrze robi jak ktoś tak bezczelnie kłamie, że w tym filmie była słaba gra aktorska, efekty albo charakteryzacja.
no błagam. poza główną-nieśmiertelną bohaterką i Davem, aktorzy nawet się nie starali. czemu się wcale nie dziwię przy denności scen i dialogów jakie przyszło im odgrywać. obejrzyj jeszcze raz film, i zwróć proszę uwagę na grę aktorską Janka, albo jego azjatyckiego pomocnika, czy choćby niby-zimnej-suki, której nie doceniał tatuś. nudni, nieprzekonywujący, wyprani z emocji.
charakteryzacja nie była co prawda tragiczna, ale biorąc pod uwagę że jest to film s-f który miał stworzyć w moim mózgu rzeczywistą fikcję to trochę się nie postarali. choćby stary-młody dziadek. jego skóra nie przypominała starca, tylko gremlina. wcale nie pomagały zupełnie nieucharakteryzowane młode oczy aktora. właściwie to przypominał młodego kolesia z silną chorobą skóry.. skafandry w których latała cała załoga też wyglądały sztucznie. a już to że nikt nie nosił normalnej bielizny tylko pozawijane bandaże to już jakiś kretynizm. ciekawe co robili jak im się zachciało wypróżnić. najpierw 5min odwijania tej mumii.
co do efektów, nie robiły powalającego wrażenia. możliwe że to wina wersji 3D na której byłem, ale sceny z tymi obcymi robalami momentami robiły się poklatkowe. jak byś oglądał/a ten film jeszcze raz zwróć też uwagę na tą salę w sterowni, wysuwający się fotel wygląda jakby był ze styropianu, lata podczas wysuwania w prawo i lewo. albo ta komora w której spał ostatni inżynier, pokryta pleksi i to nie za grubym.
generalnie wszystko to nie było jakieś totalnie shitowe. ale zupełnie niewystarczające jak na kolejny film o Obcym. a w połączeniu z tragiczną fabułą nie pozostawia nic dobrego w tym filmie. no może zdjęcia, zdjęcia momentami były bardzo płynne i ładne.
O czym ty stary gadasz? Takie pierdoły pociskasz, że się płakać chce. Poklatkowe potwory? Sztuczna i słaba charakteryzacja? Jaja sobie robisz? Specjalnie cały film przyglądałem się grze aktorskiej i praktycznie każdy zagrał świetnie, Janek i Vickers to był genialnie odegrane role, lepiej ty obejrzyj ten film jeszcze raz.