Jestem pewna, że to "arcydzieło" jakim jest Prometeusz będę wspominać do końca życia
z uśmiechem... zażenowania. Oczywiście szara masa zachwyca się tą istną perełką
filmografii, co mnie w sumie nie dziwi, bo zawsze tak jest - wielkie nazwisko reżysera,
kupa kasy, dobra reklama i ludzie jak owieczki dają sobie wciskać, że idą na dobry film, a
po seansie, starają się ukryć przed samymi sobą, że nie do końca rozumieli, o co
chodziło. Ale i tak trąbią - film był świetny! Zobaczcie, ile tu jest wpisów typu "chociaż
brakowało logiki, to i tak film bardzo dobry - bo cośtamcośtam". Śmieszne. Film
napakowany patosem do granic możliwości, klasyka kiczowatej pompy - bardzo dobre
zdjęcia we wstępie (które dały mi głupią nadzieję, że może coś z tego będzie. Dzięki
Bogu szybko odzyskałam trzeźwy umysł), wpieprzanie, za przeproszeniem, symfonicznej
muzyki wszędzie, gdzie się da, trudne słownictwo przewijające się tak szybko, że nawet
nieprzeciętny inteligent może się w pewnej chwili "zaciąć", masa idiotycznych scen, które
nie były do niczego potrzebne (moją ulubioną jest ta, kiedy dużą otwartą ranę w brzuchu
pani Shaw maszyna zaszywa zszywaczem - GENIALNE. Dawno się tak nie śmiałam).
Kupa niedokończonych, na siłę wciśniętych wątków (ale oczywiście i tak większość
powtarza jak mantrę "to ma przesłanie, to ma przesłanie, ale ty głupi tego nie
zrozumiesz" - pewnie spotkam się z takimi reakcjami). Do dopełnienia żenującej całości
brakowało tylko amerykańskiej flagi majaczącej gdzieś w oddali na samo zakończenie
filmu. Niestety, widać było po ostatnich scenach, że będzie druga część... Być może
znowu zobaczymy Ellie pokonującą po raz enty śmierć i powstającą jak feniks z
popiołów, aby wzbić się statkiem kosmicznym w stronę słońca. Oczywiście z
towarzyszącymi jej trąbkami i skrzypcami w tle.
Ja tam braku logiki nie zauważyłem. Czyżbym był tym jedynym? ;-) Śmiało nie bój się zapytać chętnie Ci wyjaśnię to i owo.
Śmieszą mnie ludzie, którzy zamiast siedzieć cicho, lub dopytać potrafią tylko obsmiewać. Strasznie to słabe i dziecinne z ich strony.
Nie bójcie się pytań krytycy - film był bardzo spójny i wszystko, nawet dżdżownice miało w nim swoje określone miejsce.
ok to wytłumacz mi jedno, po co Ci inżynierowie przekazywali jakąś wiedzę na temat układu tych planet ludom starożytnym, skoro okazuje się, że to nawet nie jest planeta ich pochodzenia, tylko jakaś składnica broni ?
Dlaczego uważasz, że przekazywali? Człowiek starożytny podpatrzył pewnie tą lokalizację i później wyrył na ścianach jaskiń.
Planeta stwórców zapewne była centralnym ośrodkiem badawczym (bojowym) stąd wszelkie kosmiczne wyprawy od niej się zaczynały.
Tyle teorii. Natomiast z moich obserwacji wynika, że choćbyś nie wiem jak się zasłaniał i ukrywał przed dzieckiem jakąś tajemnicę (np. gdzie trzymasz klucz do szafki z ostrymi narzędziami) to dziecko, nawet nie wiesz kiedy (a zrobi to bardzo szybko) odgadnie jak to się otwiera. Tak samo ludzie pierwotni podpatrzyli ten "sekret" i uczynili z niego trofeum.
Wspomnij reakcję olbrzyma kiedy to ludzie próbowali się z nim porozumieć na statku - potraktował ich jak zgraję psów. Ludzkość nic dla nich nie znaczyła pod względem emocjonalnym.
Umiał patrzeć. I to co zobaczył to narysował. Tego nie wiemy ale (być może) olbrzymi mieli ludzkich niewolników, którzy później zostali szamanami swoich plemion - i tak powstały te malowidła. Tak też działo się z przepowiadaniem zaćmień słońca itp zjawisk - wg teori Dänikena, wiedzy podpatrzonej od kosmitów.
1) skąd wiedział że jest to istotne
2) dlaczego nie narysował nic innego - skoro podpatrzył to musiał widzieć coś więcej
czy może Inżynierowie wszystko trzymali w tajemnicy a tylko mapy pokazywali? a skoro pokazywali to znaczy że dzielili się informacją i nikt niczego nie musiał podpatrzeć
Ad 1 - może symbol tego układu był namalowany na wszystkich statkach obcych.
Ad 2 - ad 1 to też by wyjaśniało gdyby jednak obcy nie dopuszczali ludzi zbyt blisko siebie.
Jak widać są to szczegóły, które można łatwo wytłumaczyć. Twórcy filmu czerpali zapewne z teorii, wspomnianego przeze mnie, Dänikena.
to dlaczego nie malowali też tych statków? one wywarłyby większe wrażenie niż jakiekolwiek symbole na nich
Nie wiem, nie było mnie tam ;-p
Natomiast te statki były podobne do konarów drzew - na mnie wielkiego wrażenia nie wywoływały.
wystarczy przypomnieć sobie, choćby z filmów, jak ludzie reagowali na pierwsze pociągi, samochody czy choćby rower - zapewniam ciebie że gdyby ludzie sprzed 33 tysięcy lat zobaczyli pojazd który unosi się w powietrzu, to by właśnie jego umieściliby na rysunkach a nie kilka kropek
moim zdaniem przybysze trzymali ludzi z daleka od swoich zdobyczy naukowych, bo ci by oszaleli, i ew tylko drobiazgi przemycali - a kropki to było celowe działanie by je przekażać
Tego się nie dowiemy czy celowe czy nie.
Jest to, natomiast, ulubiony motyw twórców filmów - zostawiania informacji cywilizacji pierwotnej, którą wykorzystać może tylko cywilizacja rozwinięta technologicznie.
tak, to trochę naiwne zostawiać ważne informacje na malowidłach czy rzeźbach
Rysunki z Nazca to jest coś co ma szanse przetrwać i zostać zauważone we właściwym czasie ;)
Rysunki z Nasca - jak już udowodniono - stworzyli indianie dla swoich Bogów, którzy latali po niebie.
I mówi to zagorzała fanka Requiem dla Snu i Black Swana - filmów które same w sobie nie mogłyby być bardziej patetyczne, ha!
Szokuje mnie, że dałaś wyższe oceny Knowing (to ten dobry film sci-fi o którym mówiłaś?), Kobiecie w Czerni, V for Vendetta.
jesteś typowym dowodem że dyskusja na tym forum dwóch osób o różnych poglądach jest niemożliwa,
jak nie masz nic do powiedzenia to zawsze jest możliwość doczepienia się do ocen filmów
uważaj żeby twoich ocen ktoś nie prześwietlił
A i nieszczególnie mam jakoś zamiar bronić Prometeusza, nie zrozum mnie źle, moja ocena to 6.5, ale filmweb nie ma takiej skali.
to jest forum wymiany poglądów na temat filmu Prometheus,
a nie sala sądu hamerykańskiego gdzie aby wygrać najpierw deprecjonuje się przeciwnika,
mi poglądy osób zapatrzonych w ten film nie przeszkadzają,
R Scott padł ofiarą własnej taktyki marketingowej i użytych środków, postawił na 3D zamiast na scenariusz
i tego, że był zmuszony pozbyć się ok. 20-30 minut materiału (na pewno po części wyszło to na dobre, bo nie każda rozszerzona wersja filmu jest lepsza od kinowej, ale w kilku przypadkach na pewno na gorsze przez zostawienie kilku niedopowiedzeń)...
niedopowiedzeń... :D
może i tak to można nazwać...
dziwne że nikt nie zwraca uwagę na to że takie 3D "dzieła" mają na celu swoiste pranie mózgów widzów,
czytam o muzyce która ma na celu zastąpienie niektórych narkotyków i jestem przekonany że podobne eksperymenty są robione z obrazem, widz po wyjściu z kina ma czuć się tylko... dobrze pozytywnie nakręcony,
tylko że to jest możliwe u młodej generacji która jest wytrenowana w dwoistości czy troistości podziału pola widzenia,
starsza gwardia lub może inaczej zmutowana patrzy z kompletnie innej strony na to co widzi
No bo pewne wątki są niedopowiedziane - np. początek jest ucięty (scena z Inżynierem), to co się stało z Hollowayem też jest niedopowiedziane, pewne rzeczy dotyczące Weylanda też... A co Ty tak nagle nak****wiasz na 3D? Dlaczego to wszystko upraszczasz do kwestii tego, że 3D = zawsze shit, itp.; Czyżby naprawdę było tutaj inwazyjne? Wiesz, że pierwszy film 3D zrealizowano w 1952?
6.5 to i tak o wiele za dużo dla tego gniota... Szczerze, nie wiem co Ty tu w ogóle robisz, delikatnie broniąc tego czegoś - przecież masz gust, wszyscy piszą bardzo mądrze, że scenariusz jest dziurawy i niespójny i nawet garść wyciętych scen niewiele pomoże (o ile w ogóle, zresztą takie naciąganie opinii o filmie, bo może wersja rezyserska będzie lepsza jak dla mnie chybione). Nie będę powtarzać tego co ludzie już napisali (w tym wątku i innych), generalnie za dużo w tym filmie spartolono by oglądanie mogło sprawiać jakąkolwiek przyjemność i jestem pewien, że też to zauważysz - jak nie teraz to później, gdy emocje podsycane długą kampanią reklamową opadną. Ja nie oglądałem żadnych trailerów itp poszedłem do kina z otwartym umysłem, a formulaiczność i wyjatkowo niska jakość scenariusza raziły mnie cały czas.
Mądrzy ludzie znający się na sztuce filmowej będą widzieli, że film jest perfekcyjnie zrealizowany i wyreżyserowany, nawet jeśli scenariusz nie był najwyższych lotów, to Ridley udowodnił, że można zrobić genialny film z takiego własnie scenariusza.
Można zrobić niezły film z durnego scenariusza, ale potrzeba do tego poczucia humoru. Tego niestety też zabrakło...
Masz rację, nie rozumiem jak zrobić dobry film z kiepskiego scenariusza. Jadyna możliwość jaka przychodzi mi do głowy to potraktować wszystko z przymróżeniem oka, wówczas wszystkie "błędy" będą bawić i będzie to celowe (bo w Prometeuszu wiele scen było zabawnych, a miały być dramatyczne pewnie). Albo można olać fabułę i skupić się na nastroju, zdjęciach, dialogach itp, ale przecież Prometeusz nie jest takim filmem.
Rzucać superlatywami na lewo i prawo każdy może, uzasadnić swoje zdanie o wiele trudniej...
"Albo można olać fabułę i skupić się na nastroju, zdjęciach, dialogach itp, ale przecież Prometeusz nie jest takim filmem."
No właśnie o to chodzi, że Prometeusz jest takim filmem. To miał być horror sci-fi, a nie traktat filozoficzny, a jak na film sci-fi tego typu to fabuła była wręcz genialna. Scenariusz może nie był najwyższych lotów, ale Ridley uratował go zdjęciami, muzyką, klimatem, napięciem, aktorami i efektami.
No tez mnie to bawiło jak zobaczyłem. Drewniany Nicolas Cage dostał od Pani 6, a Prometeo 5 i o czym tu mówić w ogóle..
czekaj, czekaj... Od kiedy oceny wystawia się TYLKO I WYŁĄCZNIE za grę aktorską? Chyba czegoś nie wiem
nie oceniam filmów ogólnie, tylko w kategoriach. nie porównuję black swana do prometeusza, bo to inny gatunek filmu
Wole obejrzeć dobrą kreskówkę lub Prometeusza niż takie g które może oglądać ktoś kto lubi się tylko katować
O gustach się nie dyskutuje, jeśli ja nie nazywam filmów, które lubisz oglądać gównem, to okazałbyś trochę ogłady i zrobił to samo;)
Chcialbym wyjasnic tak niska ocene tego filmu, niestety jego przeklenstwem jest jego gatunek,ktory nie jes przeznaczony dla mas, naprawde bardzo waskie grono ludzi interesuje sie tudziez lubi ( jest to naprawde malo na skale 38milionowego narodu i nie probujcie mi wcisnac kitu ze tak nie jest) filmy sci-fi. Dlatego "masy" poszly do kin i obejzaly cos co tak bardzo odbiegalo od ich oczekiwan. Sam jestem swiadkiem jak kolezanka mowila - " moj chlopak byl ale mu sie nie podobal bo wiesz byla ta scena jak ona tego kosmite urodzila..." Przeciez to jest OBCY w wersji ultra light a i tak ci ludzie nie maja pojecia czego mozna sie spoedziewac po tego typu filmach !
Film jest po prostu genialny , wszystko jest swietnie wywazone, i smiesza mnie opinie ze jest gorszy od obcego ,plytki itd. Przeciez o Obcym mozna powiedziec ze jest to odmóżdzający film gdzie widizmy istna rzeź i ohydne potwory. Prometeusz ma juz chocby ambitniejszy scenariusz i przez wiekszosc filmu nie ma spektakularnych scen akcji za to pod koniec efekty sa wrecz niesamowite i tempo akcji przyspiesza,wszytkiego w tym filmie jest po trochu i wszystko jest doskonale wywazone. No i opinie psuja tez ludzie ktorzy obejzeli ten film na swoich 15" monitorach...Ten film po prostu trzeba obejzec w kinie bo prezentuje sie niesamowicie !
No patrz, uwielbiam sci-fi (tak ambitne jak i zupełnie ambicji pozbawione) a ten film mnie nie przekonał zupełnie. I w kinie oglądałem, żeby nie było. I zupełnie nie przeszkadzają mi otwarte wątki, i nie mam problemów z malunkami na ścianie i czemu obcy chcą nas zgładzić. Naprawdę nie widzę w tym nic złego. Nie zmienia to faktu, że film jest słaby głównie przez masę idiotyzmów, które bardzo przeszkadzają w odbiorze i, co gorsza, często mają na celu popchnięcie fabuły do przodu. Czy naprawdę tak ciężko było coś innego niż zagubienie się dwójki naukowców po to by przedstawić wężowatego stworka i wygenerować pierwsze ofiary? Cokolwiek kreatywnego co by odbiegało schematem od taniego horroru? Na pewno można. Czy można ominąć kretynizmy typu zdjęcie kasku na obcej planecie po to by pokazać jakie to wyluzowani i młodzieżowi ci naukowcy nie są (tym bardziej, że scenarzyści zdawali sobie sprawę, że jakieś bakterie w powietrzu mogą jednak być kiedy to Shaw radośnie oznajmiła, że może jej lowelas jest chory bo może się czegoś nawdychał)? Też można. Wykorzystywanie tego typu chwytów do popchnięcia akcji jest po prostu słabe i ani efekty ani egzystencjonalne rozterki bohaterów nic tu nie pomogą.
Niby tak, tylko "ambitność" pierwszego Obcego nie polegała na "mądrym" scenariuszu - film nie starał się forsować jakiegokolwiek przesłania - wprost przeciwnie, był pierwotny, zwierzęcy wręcz, dzięki temu być może lepiej niż jakikolwiek inny film oddawał atmosferę walki o przetrwanie. Zrewolucjonizował całe sci-fi, postawił wręcz cały gatunek na głowie bo pokazał kosmos jako nieznany i śmiertelnie grożny teren (a przed nim, nie licząc paru wyjątków było dość cukierkowo). Tam scenariusz pisał się sam.
Jeśli chodzi o Prometeusza to nie wiem o czym jest ten film - oczywiście widzę poszczególne wątki (jest jakaś wariacja na temat początku świata, jest coś niecoś na tamat zacierającej się różnicy między maszyną i człowiekiem, jest coś na temat wiary, ale tak płytko, że lepiej jakby tego nie było wcale) problem w tym, że to wszystko jest zaledwie liżnięte i chaotycznie przedstawione. Za duzo chciał Scott wpakować do tego filmu i odbiło się to ewidentnie na jakości. W czym ten film jest niby ambitny to nie wiem, przecież tu nie ma kompletnie nic do rozumienia...
To ciekawe czemu tak dużo osób pisze otwarcie, że nie rozumieją filmu. W sumie ty także to piszesz, a potem stwierdzasz, że nie ma tam nic do rozumienia. Niezły hipokryta.
Nie wiem o czym jest ten film, bo wszystkie wątki wydają się zwyczajnie niedokończone i ciężko wyłowić ten główny. A, że nie ma nic do rozumienia... cóż, to nie Odyseja Kosmiczna by się zastanawiać nad znaczeniem poszczególnych scen i symboli, wszystko jest podane na tacy (pomijając oczywiście niedopowiedzenia, które są winą dziurawego scenariusza).
Niestety muszę się z Tobą zgodzić.Piszę niestety,ponieważ miałem dużo większe oczekiwania po tym filmie.Trzymał on poziom i na prawdę dobrze się zapowiadał do godziny jego trwania,tzn do momentu SPOILER jak te dziwne istoty zaatakowały naszych odkrywców SPOILER Im dalej tym gorzej.Masa na prędko i na siłę wkomponowanych wątków.Strasznie ich było dużo,a wiele z nich po prostu niepotrzebnie.Jeszcze te dziwne metamorfozy tych różnych istot.Niezła się fauna z tego uzbierała.Co z czasem zaczęło przypominać taki horror klasy B.Film niezły jeśli chodzi o zdjęcia,efekty specjalne,no ale w mojej opinii to teraz już filmu s-f nie ratuje,bo efekty może stworzyć każdy kto ma wystarczającą ilość mamony.
No dobra mowisz ze irytowaly cie potwory itd. a ogladales Obcego ? Przeciez to jest glowny punkt odniesienia przy ocenianiu tego filmu. Proponuje tez obejzenie Obcego OSOBIE KTORA ZALOZYLA TEN TEMAT ,bo ta seria jest uznana w swiecie za kultowa,wiec jak to jest ze jeden film jest kultowy a w innym mamy te same motywy( potwory i ich muacje) a niektorych to razi ??? A jezeli nie ogladala to sie nie powinna wypowiadac publicznie bo tylko sie osmiesza poniewaz nie ma pojecia czym jest kino science-fiction tak jak wiekszosc ludzi ktora poszla do kin na ten film, ta ocena to nieporozumienie i w zadnym stopniu nie odziwerciedla prawdziwej wartosci tego dziela
Oglądałem wszystkie części Obcego i tam ta "ewolucja" była dla mnie jakoś bardziej zrozumiała,bo nie ma tam aż takiej mieszaniny.To znaczy mówię o części pierwszej i ewentualnie drugiej.Pozostałe nie były już takie dobre.Poza tym jak wiesz w Prometeuszu zostało wykorzystanych kilka motywów z Obcego,co dla mnie jest już jakąś,hm,może nie profanacją,ale powielaniem pewnych motywów.Te motywy miałem wrażenie zostały upchane tak jak by na siłę.
Dobrze,skoro tak bardzo bronisz tego filmu,to mam takie pytanie.Skoro pokusili się o pokazanie,że SPOILER inżynierowie mają identyczne DNA jak ludzie,to skąd się do licha wziął motyw,że inżynier wybiera się po bohaterkę do kapsuły ewakuacyjnej bez żadnego skafandra?Przecież to powietrze było podobno zabójcze dla istot ludzkich?Moim zdaniem jest to ogromne niedociągnięcie w filmie,który aspiruje do miana prequelu Obcego SPOILER.
Inżynierowie to były istoty boskie, praktycznie nieśmiertelne, które mogły żyć bardzo, bardzo długo i prawdopodobnie czynniki przyrodnicze nie miały na nich żadnego wpływu.
Jak to praktycznie nieśmiertelne skoro zdziesiątkowała ich plaga obcych?Poza tym skoro mieli takie samo DNA jak ludzkie to jak to mogli być nieśmiertelni.Nie rozumiem tego.Nie było mowy o żadnym boski czynniku,który byłby zawarty w ich DNA.
Jezuuu..... Jak ja nienawidzę prowadzić dyskusji z takimi ludźmi jak ty, którzy wszystko musza mieć podane w filmie na tacy. Na tym polega cel tego filmu, żebyś ruszył mózgiem i dopowiedział sobie swoją wersję wydarzeń i tego kim lub czym byli Inżynierowie, do czasu aż powstanie druga część i wtedy sprawdzisz czy twój tok rozumowania był dobry. Nieśmiertelni w sensie długowieczni, jak np. elfy, ale można ich zabić bronią itd. Ten trop nasunął sam Scott, mam w dupie to że mieli DNA podobne do ludzkiego, ale byli istotami boskimi których nasze małe rozumki nie są w stanie pojąć i zadawanie takich debilnych pytań jakie ty zadajesz jest żenujące. O to chodziło Ridleyowi w tym filmie, by przedstawić ludzi jako nic nieznaczące robaki, a Inżynierów jako istoty których my nie jesteśmy w stanie pojąć.
Właśnie i tu się mylisz,ja nie chcę mieć wszystkiego podanego na srebrnej tacy.Powiem tak,jeśli nie powstanie sequel Prometeusza i nie zostanie nic wyjaśnione to ten film pozostanie dla mnie jeszcze kolejnym głupawym s-f pełnym luk w scenariuszu,który dodatkowo jest kinowym cheeseburgerem,czyli jest w nim nawalone różnych wątków,które się kupy nie trzymają.