Przełamując fale

Breaking the Waves
1996
7,8 47 tys. ocen
7,8 10 1 47286
7,8 42 krytyków
Przełamując fale
powrót do forum filmu Przełamując fale

3/10

ocenił(a) film na 3

za to, że Lars nie lubi kobiet, a ja jestem kobietą i nie podoba mi się to :) ot, całe uzasadnienie. Owszem, technicznie wszystko ładnie i pięknie, Lars ma swój styl, wie, co zrobić, żeby było ciekawie i przy okazji dobrze. Ale nie mogę spokojnie patrzeć, jak on poniża kobiety coraz bardziej w swoich filmach. Mizoginistyczne obrazy ganię, dlatego też przełamując fale otrzymuje ode mnie 3.

Bardzo serdecznie pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 9
Naciulek

To nie on poniża kobiety, tylko mężczyźni i swiat, w którym przyszło im żyć w jego filmach. Tylko dlatego że świat przedstawiony nam obrazie jest jaki jest nie oznaczo od razu, że autor chciałby, żeby świat wszędzie taki był, trochę dystansu :) [Równie dobrze można stwierdzić, że Todd Solondz nie jest przeciwnikiem pedofili, dlatego że pedofile w jego filmach to całkiem zwyczajne osoby] Zresztą nie oszukujmy się, Von Trier jest reżyserem naturalistycznym, przedstawia nam dzieła bez krzty cukierkowości (przecież nie każda kobieta jest wolna, szczęśliwa i niepomiatana przez mężczyzn) Jestem w stanie uwierzyć, że taka historia mogłaby się spokojnie w zwyczajnym życiu wydarzyć (ba! podobne zdarzenia codziennie mają miejsce) i chwała za to Trierowi, że nie robi ze swoich filmów czarnobiałych "dramatów s-fi".

ocenił(a) film na 3
Pink Freud

"(przecież nie każda kobieta jest wolna, szczęśliwa i niepomiatana przez mężczyzn)"

No tak, ale u niego wszystkie kobiety są zniewolone, nieszczęśliwe i pomiatane przez mężczyzn :p

Lars w każdym filmie, który widziałam, wg mnie poniża kobiety jak tylko może.

(spoilery!)

Przełamując fale - prostytuowanie się w celu uzdrowienia ukochanego i w końcu jak już ukochany zostaje uzdrowiony - bohaterka umiera (i to jak. Ona tak jakby nie była kochana, była widoczna tylko niesamowita miłość do niego). To, co z nią robili... No zresztą każdy,kto widział ten film - wie. Dla mnie ten film nie jest w ogóle o miłości, jak piszą niektórzy.
Dogville - no wiadomo, że znęcali się nad nią przez cały czas i pomimo tego, że kobieta w końcu się mści - przez cały film dawali jej solidny wycisk.
Antychryst - to już było dla mnie całkowitą przesadą, żeby kobietę palić na stosie. I przez cały film sugerować,że to ona jest źródłem wszelkiego zła, ona jest po prostu tą "złą".

Z każdym tym filmem utwierdzałam się coraz bardziej w przekonaniu, że Lars jest mizoginem (co chyba wielką tajemnicą nie jest) i że oglądanie jego filmów będzie we mnie wzbudzać tylko stany zdenerwowania. Szanuję go jako reżysera - ma naprawdę świetny styl. Ale te jego idee i poglądy po prostu mnie zniesmaczają.

Naciulek

nie zrozumialas filmu...
polecam Otwarte serca

ocenił(a) film na 3
Amiga1240

Błagam - von Trier to nie jest David Lynch, żeby nie rozumieć jego filmów :p jak dla mnie wszystko jest klarowne, poza tym każdy będzie miał własną interpretację tego filmu i nie należy się o to sprzeczać. Ja po prostu wyraziłam swoją opinię, która w kontekście mojego postrzegania świata przez pryzmat własnych doświadczeń, wiedzy itp. jest słuszna. W relacjach między głównymi bohaterami nie widziałam ani grama dojrzałej miłości, widziałam pożądanie, nawet rozmowy były o "ptakach".

Wielką tajemnicą nie jest fakt, iż Lars jest mizoginem. (Chyba nawet słyszałam plotę, że Nicole Kidman nie chciała zagrać przez to w jego kolejnym, po Dogville, filmie).

Dziękuję za polecenie serc, na pewno w najbliższym czasie obejrzę :D

ocenił(a) film na 9
Naciulek

Cóż odpiszę... chociaż widzę, że zaszufladkowałaś już Von Triera na swój sposób i zdania nie zmienisz.

"Błagam - von Trier to nie jest David Lynch, żeby nie rozumieć jego filmów :p"

W takim razie jak rozumiesz "Przełamując fale" ? Chyba nie jako "manifest" mizogini ?(!) reżysera.
BTW. Bez przesady z tym Lynchem tylko/aż 4 pełnometrażówki podchodzą pod to co piszesz (Eraserhead, Mull...,Lost Highway,Inland Empire), 4 inne są o wiele przystępniejsze (Prosta Historia, Blue Velvet, Człowiek słoń, Dzikość Serca), chociaż co ja tam wiem skoro nawet filmy Bergmana uważam za nie znowu tak trudne do interpretacji :p

"Ja po prostu wyraziłam swoją opinię, która w kontekście mojego postrzegania świata przez pryzmat własnych doświadczeń, wiedzy itp. jest słuszna. W relacjach między głównymi bohaterami nie widziałam ani grama dojrzałej miłości, widziałam pożądanie, nawet rozmowy były o "ptakach"."

Bezsprzecznie jest słuszna skoro sprowadzasz ją jedynie do własnych doświadczeń, to musi tak być ;)
Że tak brzydko się wyraże, śmierdzi mi tu mocno przesadnym empiryzmem własnych doświadczeń (odnośnie tego filmu) z twojej strony. Powtarzam, ta historia nie jest niczym zaskakującym w naszym świecie, a ty zachowujesz się jakby to zdarzenie wyrwane z filmu sci-fi. Nie żyjemy przecież w utopijnym miejscu bez przemocy i wykorzystywania kobiet, słyszałem o wielu gorszych sytuacjach, w których chore uczucie prowadziło do równie okropnych wydarzeń (Moja matka jest kuratorką - a jak trzeba się 'pochwalić' :p) i brawa dla reżysera, że poruszył tak niewygodny temat dla ludzi, którzy nie chcą ani słyszeć o takich problemach, a co dopiero filmy o nich oglądać.

"Dla mnie ten film nie jest w ogóle o miłości, jak piszą niektórzy."

I znów się nie zgadzam :) Zależy co rozumiesz przez termin, słowo, "miłość". Film pokazał nam uczucie między dwojgiem ludzi, które za często nie kojarzy się nam z tą typową "definicją" tegoż, czym ta miłość jest, tym trudniej człowiekowi, który z tak dziwną "interpretacją" tego uczucia się nie spotkał, jest ją zrozumieć, ja myślę, że rozumiem, chociaż sam takiej (dla mnie) pseudo-miłości, ale miłości nie doświadczyłem.

Jeśli Lars byłby tak wielkim mizoginem jaki wyłania się z twoich przemyśleń to jego filmy wyglądały by zupełnie inaczej. To znaczy, po obejrzeniu "PF" można poczuć raczej współczucie (w dobrym tego słowa znaczeniu) do Bess i obrzydzenie, brak akceptacji tego co (z)robił Jan. Z tego co piszesz wynika, że powinniśmy zobaczyć obraz kobiety w filmach LvT jako tych postaci, do których czujemy nienawiść, a nie na odwrót, a ja jakoś ku temu się nie skłaniam. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że von Trier w swoich filmach przejawia raczej mizoandrie, anieżeli mizoginie :) ukazując nam (i właśnie obrzydzając nam) mężczyzn . Pozdrawiam

Ps. Za wszystkie ewentualne niespójności przepraszam, ale jestem leciutko 'zalany' winem ;)

ocenił(a) film na 3
Pink Freud

Ok, a więc:
1. PF nie jest "manifestem" mizoginii, jedynie można w nim widzieć przebłyski tej... postawy (?) :p
2. I te 4 pełnometrażówki najbardziej u Lyncha cenię (oprócz Inland Empire) i chyba mi nie powiesz, że Mulholland Drive było takie dla Ciebie oczywiste. Jeśli było i nie miałeś problemu z jego interpretacją, to mogę Ci śmiało postawić jeszcze więcej wina :)
3. Ależ ja nie uważam, że moja opinia jest bezsprzecznie słuszna, proszę mi wskazać miejsce, w którym uznałam się za nieomylną :). Napisałam przecież, że to moja opinia. Tyle tylko, że nie uważam tego uczucia za miłość. Miłość występuje wg mnie wtedy, kiedy poza seksem dwoje ludzi może coś sobie zaoferować, kiedy pomagają sobie nawzajem, żyją normalnie, potrafią się komunikować, rozumieją się, a nie li i jedynie kopulują, nawet nie rozmawiając o niczym innym. Oczywiście, że jest wiele gorszych sytuacji na świecie, no ale chodzi mi o nazwanie stosunków między kobietą a mężczyzną w tym filmie ( w tym konkretnym filmie, nie rozmawiajmy o całym złu (dobrze odmieniłam?) na świecie, tylko o złu (śmiesznie brzmi to słowo w zdaniu :p) w tym filmie). Co to jest? Miłość? Jak dla mnie nie. Chociaż na pewno znajdą się ludzie, którzy powiedzą, że jest to miłość i to jeszcze piękna, no i cóż. Może dla nich jest to miłość, może im by to odpowiadało, może sami są w takim związku i faktycznie uważają, że są "zakochani". Moje doświadczenia w związkach tudzież w innych tego typu "zdarzeniach" (może nie są jakieś bogate, no ale jakieś tam są) nie pozwalają mi na nazwanie "miłością" tego, co jest między Janem a Bess. Zauroczenie, pożądanie? Miłość powinna powoli się rozwijać, nie przychodzi tak po prostu, z dnia na dzień. Nie mówisz dziewczynie, z którą się spotykasz na pierwszej randce "Kocham Cię", ewentualnie możesz powiedzieć, że Ci się podoba, albo że powoli się w niej zakochujesz. No ale to moje zdanie ;)
4. Oj nie wiem, w "Antychryście" ewidentnie to przez NIĄ dziecko się zabiło, to ONA była tą złą (przynajmniej ja to tak odebrałam). Ten film przelał szalę goryczy i po nim definitywnie stwierdzam, że Lars ma jakieś... uprzedzenia :p Potem obejrzałam przełamując fale i się utwierdziłam. No cóż, może kiedyś przełamię Naciulka i obejrzę jego jeszcze jakiś film i kto wie, może zmienię zdanie :p no ale Antychryst to już była lekka przesada.

ocenił(a) film na 8
Naciulek

No bez przesady! To, że ten film nie wpisuje się w ramy pięknych opowieści o "prawdziwej miłości" nie znaczy, że nie jest właśnie o tym pięknym uczuciu. Jest i von Trier, zupełnie jak nie on, pokazuje to dobitnie na każdym kroku. To, co robi Bess, jest przejawem jak najprawdziwszego uczucia do Jana, który jest jej całym życiem. I proszę, nie mów, że jej lekkie upośledzenie umysłowe przekreśla prawdziwość jej uczucia. Nic z tych rzeczy. W przypadku Jana również widzimy jak z biegiem czasu pojmuje, że był samolubny (można go tłumaczyć beznadziejnym stanem zdrowia) i jak bardzo mu będzie brakowało jego miłości - jego Bess. W końcu - UWAGA SPOILER - nikt "niezakochany" nie wykrada ciała swojej zmarłej żony. Nikt też nie przyporządkowuje fal radiowych dla dźwięków dzwonów...

Już nawet pomijając główny wątek - trzeba tez wspomnieć o Dodo, która naprawdę kochała Bess. One nawet nie były ze sobą spokrewnione, co najwyżej powinowate. Nie przeszkadzało to jednak w opiekowaniu się Bess, w rozpaczaniu gdy odeszła.

To naprawdę piękny film o miłości. Tyle, że trzeba podejść do niego z innej, nieco mniej znanej strony. A już posądzanie von Triera o mizoginizm jest przejawem ślepego feminizmu, według mnie. Przecież w tym filmie nie ma pozytywniejszych postaci, jak właśnie kobiety z Bess i Dodo na czele...

użytkownik usunięty
Naciulek

włąśnie obejrzałem ten film. i tak jak nigdy nie komentuję idiotycznych wpisów, tak w Twoim przypadku muszę zrobić ten wyjątek. Kobieto (świadomie używam akurat tego słowa) - proszę Cię obejrzyj jeszcze raz ten film i zastanów się... bo to nie jest film o poniżaniu kobiet. Wręcz przeciwnie Wy Kobiety zostałyście tutaj pokazane. A mnie jako mężczyźnie, aż wstyd się robi. Po tym filmie wydaje mi się, że na taką miłość i takie poświęcenie, które może prowadzić do obłędu tylko kobiety są zdolne się odważyć.

ocenił(a) film na 3

Mój wpis nie jest idiotyczny, wypraszam sobie, to twoja opinia, a nie fakt.
oczywiście, że ten film nie jest o poniżaniu kobiet, jeżeli takie wnioski wysunąłeś z mojej wypowiedzi to po prostu nie czytasz ze zrozumieniem :p.
Nie, główna bohaterka wcale nie była gwałcona, poniewierana, wykorzystywana (również przez swojego męża), życie było dla niej piękne i to jej mężczyzna poświęcał się dla niej. Z tego, co pamiętam, w tym filmie było dokładnie na odwrót, po więcej szczegółów mojej opinii zapraszam wyżej, wiele rzeczy zostało powiedzianych, których chyba nie zrozumiałeś.

użytkownik usunięty
Naciulek

Przeczytłame po raz kolejny Twoją opinię, którą wcześniej skomentowałem. Nie bardzo interesują mnie komentarze innych, bo wiem czego ja oczekuję od filmu i nie kieruję się komentarzami. akurat twój "wpadł mi w oko". :P
Myślę, że używając słów "mizoginizm" w połączeniu (parafrazuję) "daję taką ocenę, bo von trier nie lubi kobiet" -wyciągnąłem jednoznaczną opinię - w moim przekonaniu błędną. dlatego to skomentowałem...
i szczerze mówiąc czytam drugi a nawet trzeci raz ten Twój post i nadal widzę, to co widziałem na początku. Może masz rację, że nie powinien używać słowa "idiotyczny", ale wiesz pod wpływem emocji i Twojego wpisu nic innego nie nasunęło mi się na myśl. A zwykle pierwsze wrażenia są najbardziej trafione ;)

Przykro mi, ale skoro każdy może mieć swoją opinię, w takim razie w pełni korzystam z tego prawa i pozostawiam swój komentarz bez zmian ;)

P.S. Możliwe, że w dalszych postach wysunęłaś inne wnioski z filmu, ale nie mam zwyczaju czytać postów i nie robię tego i tym razem. Sam bym sobie w tym momencie zarzucił ignorancję, ale trudno... jakoś bardzo mi to nie przeszkadza - tym bardziej, że już wcześniej podkreśliłem, ze komentuję Twój wpis rozpoczynający dyskusję, a z niego jasno wynika o co Ci chodziło ;)

użytkownik usunięty

Ok, faktycznie "przekartkowałem" trochę tego co napisałaś w innych postach... wynika z tego, że zmieniłaś swoją opinię zawwartą w pierwszym poscie, który ja skomentowałem. Niestety nie chce mi się tracić czasu na czytanie wszystkich postów, a widzę, że w pónźniejszych postach zmieniłaś trochę opinię, więc chyba powinienem faktycznie wycofać swoje komentarze. Chociaż [:)] tak jak powiedziałem na początku... komentowałem Twój pierwszy wpis, który wydał mi się "idiotyczny". To jest moja opinia i moje wrażenia....a każdy ma prawo do tego tak jak ty do swoich postów ;)
TYrzymka ;)

użytkownik usunięty

Ej, no bez jaj...przeczytałem komentarze innych użytkowników na twoim poście.... i wszyscy tak samo odebrali Twoj komentarz jak ja... więc podkreślam, to co powiedziałem na początku...

ocenił(a) film na 3

NIE rozumiem Cię dula :p Jeśli masz jakieś konkretne przemyślenia tudzież opinie DOTYCZĄCE tematu, to je napisz. Mogłeś raz a dobrze przeczytać całą dyskusję i zamiast trzech dziwnych postów napisać jeden konkretny, bo jak na razie ciągle nie wiem o co Ci chodzi.

przestań!!. aż miło czyta sie wypowiedzi naciulki i pinkfrojda. Dla takich ludzi powinno byc forum, nie dla kogos kto z buta pisze "idiotyczny".Poczytaj inne opinie, np. pod filmem "13", ktory ostatnio widzialem i spojrz jak oceniane są tego typu filmy. Pisze tu o schemacie dla 1 aktora, jesli ktos jest przeciw niemy to....pi............Choc Akurat ten film jest najlepszy z tych najgorszych. Podsumowując, chcac się klocic - kłóc sie pieknie jak ci powyzej.

Naciulek

Tematem jego filmów są właśnie kobiety- ich siła i moc. On nie poniża w swoich filmach kobiet, on się nimi fascynuje, kobiety są dla niego tajemnicze i piękne, żywiołowe, zmienne i silne. Są jak bóstwa.

Obejrzyj jego filmy raz jeszcze, a zrozumiesz :)

ocenił(a) film na 7
decoco

Silne jak bóstwa?? Przecież główna bohaterka umiera .... Myślę, że główna bohaterka była upośledzona psychicznie, żeby wierzyc , że oddając się innym mężczyznom ocali Jana. I tego nie da się wytłumaczyc żadną wiarą, nawet najbardziej ślepą :)). Taki pomysł mógł zresztą powstac tylko w mega chorej wyobrazni reżysera. A tak w ogóle to nie sądzę, żeby kobiety były obiektem zainteresowania Larsa, służą tyko ilustracji pokrętnych idei jakie go prześladują.

ocenił(a) film na 3
fofa

Osobiście się z Tobą zgadzam :) Nie uważam, że temat kobiet i kobiecości jest dominujący w jego filmach, a jedynie, że gdzieś tam w tych filmach przewijają się jakieś jego idee i te idee skłaniają się ku mizoginii. Są w nim - są w filmach. Ale nie są to filmy "o poniżaniu kobiet", zawierają jednak takie elementy.

ocenił(a) film na 8
Naciulek

Tworzenie z kobiet dwóch najjaśniejszych postaci w filmie to naprawdę zbrodnia i przejaw mizoginii w postaci najohydniejszej... Akurat w tym obrazie to mężczyźni są "tymi złymi".

ocenił(a) film na 10
Naciulek

To żadne wyjaśnienie, aby dać tak niską ocenę...
Liczy sie aktorstwo i ogólnie doznania, jakie sie wyniosło po seansie, a nie cechy bohaterów.

ocenił(a) film na 3
CityOnilne

Liczy się także przesłanie i treść.

użytkownik usunięty
Naciulek

no właśnie o przesłanie i treść rozchodzi mi się najbardziej... nie rozumiem Twojej opinii, bo jesteś w stanie w jednym poście napisać że "Trier skłania się do mizoginii" a zaraz obok piszesz że "nie są to filmy o poniżaniu kobiet". Mizoginizm, chcąc nie chcąc, ma negatywne zabarwienie... a w filmach von triera...przynajmniej tych ktróe widziałem... nie ma w ogóle mizoginizmu...wręcz przeciwnie... to mężczyźni są pokazani jako ci, którzy wykorzystują kobiety, które są silne i potrafią to znieść... dlatego myślę, że to raczej jest na odwrót niż ty mówisz...i twoja ocena tym bardziej mnie dziwi... skoro sama się z tym zgadzasz...
i też wydaje mi się, że liczy się aktorstwo i doznania, to co się wynosi z filmu...a to, ze tobą tak wstrząsnął, że aż czujesz niesmak po tym jak kobiety w jego filmach są traktowane, to wydaje mi się tylko na plus filmu ;) ;) bo prawdopodobnie też był taki zamysł reżyserski ;)

ocenił(a) film na 3

"jesteś w stanie w jednym poście napisać że "Trier skłania się do mizoginii" a zaraz obok piszesz że "nie są to filmy o poniżaniu kobiet"."
Ech... Nie wiem ile razy mam jeszcze tłumaczyć tę kwestię zanim ją zrozumiesz... "O poniżaniu kobiet" to duża generalizacja. Filmy są o czym innym, ale zawierają w sobie elementy pewnych poglądów von triera i dlatego poniża się w nich kobiety. Nie wiem jak można prościej :p jakbym miała napisać o czym jest "przełamując fale", napisałabym, że o Janie i Bess, że Jan uległ wypadkowi, że Bess próbuje go uratować etc. A przy okazji Von Trier daje upust swoim negatywnym emocjom i oprócz tego, że poniża swoją bohaterkę (robi ona rzeczy obrzydliwe i bezcelowe) to bynajmniej nie jest silna, gdyż umiera na końcu, a jej ukochany zdrowieje. Umierając pokazała swoją siłę? Myślę, że nie. Tak samo jak w "Antychryście" kobieta zostaje spalona na stosie, nie jest silna, mężczyzna ją pokonał (można się spierać o ostatnią scenę, ale ja to odebrałam bardziej jako jakieś uprzedzenie do płci pięknej, może te kobiety zemszczą się na tym facecie, ale nawet tego do końca nie wiemy, wiemy natomiast, że kobieta umarła bez łechtaczki i jesteśmy tego pewni :/). Jedynie w Dogville może i kobieta jest silna (ale tylko przy pomocy swojego ojca, dobrze pamiętam?).
Cieszy mnie pełna refleksja z Twojej strony, pozdrawiam :)

użytkownik usunięty
Naciulek

właśnie w Dogville końcówka filmu pokazuje słabość - człowieka - bo już nie chodzi o kobiete...akurat w dogville to była kobieta... a myslę że takie poświęcenie wynikajace głębokiej i "obłędnej" miłości niesie za sobą ewentualną śmierć w Przełamując fale.

mam wrażenie że się po prostu nie rozumiemy ;) albo też po prostu mamy inne poglądy... ;)
pozdro

ocenił(a) film na 10
Naciulek

trier jest po stronie kobiet! w wywiadach niejednokrotnie podkreślał, że robi filmy o kobietach, bo ma w sobie "wewnętrzną kobietę". tę "kobietę" charakteryzuje to, że dobrowolnie wybiera bycie słabszą stroną (czasem w imię idei) i ostro jej się za to dostaje.

filmy triera oskarżają facetów, zwłaszcza ich fałszywy, miałki intelektualizm i pseudoideowość (przykład: Tom Edison z Dogville, protestanckie potwory z Przełamując Fale)

ja filmy Triera rozumiem w "nietzscheański" sposób": to wojny pomiędzy siłą i słabością, między tym, co osłabia wolę mocy i co są potęguje, między chęcią do życia na ziemi, a pragnieniem życia w idealnych zaświatach.

Idealizm w warunkach nieidealnych powoduje "zło".

Ja stoję po stronie Grace z końcówki filmu.

ocenił(a) film na 10
khedes_ona

bo stronie Bess nie mogę stanąć... bo Bess nie żyje :D

Trier oskarża mężczyzn, ale też dochodzi do wniosku, że tylko siła się liczy - bo choć gardzi tymi małymi, konserwatywnymi społecznościami, to jego receptą na przetrwanie jest nie słabość, lecz siła - tego kobiety mogą się z jego filmów dowiedzieć.

użytkownik usunięty
khedes_ona

No właśnie to próbowałem jakoś tak wytłumaczyć Naciulkowi :) Fajnie że się właczyłaś khedes_ona ;)

pozdro.

ocenił(a) film na 3
khedes_ona

Hm. Ładnie napisane. Ale no właśnie. Napisałaś, że "tę "kobietę" charakteryzuje to, że dobrowolnie wybiera bycie słabszą stroną (czasem w imię idei) i ostro jej się za to dostaje", czyli przyznajesz, że ostro jej się dostaje. I to właśnie miałam na myśli :) Bo dostaje, tego nie da się ukryć. I pamiętam jak wczoraj, że po seansie "przełamując..." byłam strasznie zdenerwowana faktem, że co film von Triera to muszę patrzeć jak kobietom się obrywa. I to jest właśnie to ;)

Naciulek

Naciulek jesteś tak mądra, że musiałam pokazać twoje wypowiedzi znajomym

ocenił(a) film na 3
Below_Normal

Jeżeli zechcesz napisać coś merytorycznego i faktycznie mądrego - wróć do tego tematu, pospieramy się wtedy kto jest mądrzejszy :)

Naciulek

nie e nie chce e !!!!!11

ocenił(a) film na 3
Below_Normal

Urzekła mnie Twa osobowość i bogate słownictwo :p

Naciulek

jej się dostaje? chora psychicznie kobieta po traumatycznych przejściach, tych samych które doświadczył jej mąż (notabene - który poradził sobie z nimi - co już jest podejrzewam zależne od siły charakteru, a jako że kobiety zazwyczaj są bardziej uczuciowe oraz to, że mąż był psychologiem, odwrotna sytuacja byłaby raczej mniej prawdopodobna) nad którą stale czuwa i opiekuje się jej ukochany, dostający za to w nagrode śrube w nodze, prawiekastracje oraz łopatą po mordzie? I TO ONA CIERPI? Mnie także irytował film, ale nie dlatego, że osoba, która miała problemy psychiczne była kobietą i to stanowiło w jakiś sposób poniżenie wszyystkich przedstawicielek płci żeńskiej, ale to, że postać grana przez Dafoe, pomimo całych swoich starań aby pomóc swojej żonie, została potraktowana tak podle i haniebnie, haha.. w każdym razie nie widze tutaj mizoginii, jakoże chore zachowanie głównej bohaterki było spowodowane chorobą psychiczną, co mogło zdarzyć się każdemu. Niestety nie była to opowieść o dwóch gejach, którzy stracili adoptowanego bobasa bo robili to gdzie popadnie,etcitd nwm. -dlatego też NIESTETY owa choroba trafiła się w tym scenariuszu KOBIECIE.

kurtyzanski

kurtyzanskicore chaos i napaść na feminizm lubietolubieto popieram

ocenił(a) film na 3
kurtyzanski

Co do "Antychrysta", to można się rozpisywać i rozpisywać (w sumie bardziej gadamy tu o "Przełamując fale", więc nie będę tego robić), ale co ktoś słusznie zauważył - samo logo filmu (w wyrazie "Antychryst" literka T przerobiona na znak płci żeńskiej) może powodować skłanianie się ku opinii, że reżyser ma jakieś... zapędy mizoginistyczne (nie uważam się za feministkę, btw, więc raczej nią nie jestem) i zło (antychrysta) utożsamia z kobietą, czyli właśnie tą kobietą, o której jest film, przynajmniej ja tak to odbieram. No co jak co, ale <spojler> spalenie jej na stosie to już było dla mnie swego rodzaju kuriozum. Każdy ma swoje racje, ale dla mnie ogólny wydźwięk filmu był bardziej anty-ona i cała uwaga (przynajmniej moja) nie była raczej skupiona na chorobie. Takie są pokrótce moje refleksje a propos Antychrysta.

nie wiem czy wyraziłam się jasno, czytam tę wypowiedź i stwierdzam, że jest napisana dziwnie, ale mam nadzieję, że da radę zrozumieć :p

Naciulek

;p ;o ;) ;] ;[ ;( ;[] ;D

kobjety to zło i trzeba palić je na stosach hej! kobiety to kupa kobiety to syf. walka z kobietami jako najlepszy z życiowych wyborów hej

Naciulek

nookej, tutaj już wchodzimy w tą całą symbolikę użytą przez reżysera. Kobieta faktycznie była pokazana jako ta 'zła' ponieważ była utożsamiana z biblijną Ewą, pierwszą która sięgnęła po zakazany owoc, zgrzeszyła (w późniejszym czasie również główny bohater także stał się "zły", zabij ją, tak jakby namówiła go do grzechu, do spróbowania owego zakazanego owocu tak jak Ewa Adama).. wiec uważam, że to wszystko było jedynie nawiązaniem do biblijnej przypowieści, a nie dlatego, że Trier miał zapędy ku mizoginii, że chciał pokazać kobiety w złym świetle.. Jednak gdyby tak pominąć całe te związki z Biblią oraz patrząc jedynie na wydarzenia i relacje od strony ee psychologicznej (?) mężczyzna zdecydowanie więcej się nacierpiał niż kobieta w tym filmie.
A tak w ogóle to patrząc na te wszystkie opinie ludzi o tym filmie, którzy albo uważają że kobieta ucierpiała albo mężczyzna, podejrzewam, że Trier mając tą depresję i pisząc ten scenariusz chciał, żeby ludzie tak właśnie reagowali, żeby wszyscy się poirytowali i że to że wkurzył miliony osób miało jakiś zbawienny skutek na tą jego chorobę, hahaaa........ okej nwm.

kurtyzanski

blixa ci dowalil prosto bez owijania, lepiej się nie kłóć

ocenił(a) film na 3
kurtyzanski

bleh. Below_Normal - prosiłam Cię, żebyś wróciła dopiero, jak będziesz miała coś mądrego do powiedzenia i czemu nie słuchasz? :/
kurtyzanski - każdy ma swoje racje, inna sprawa, że wg mnie Lars jest pozerem i ta cała jego deprecha i to jak się tym wszędzie chwalił to tylko sposób na autopromocję i zdobycie popularności, no i "kontrowersję". Oczywiście, że zależy mu na tym, żeby w świecie filmu być postrzeganym jako "kontrowersyjny", "specyficzny" reżyser "artysta", jaki to on jest niezależny i w ogóle "underground", ale wg mnie jest to nieco przesadzone. W dużej mierze grafomania i puste filmy, polecam ten artykuł (może aż takiego złego zdania o von Trierze nie mam, jak autor artykułu, ale w wielu miejscach się z nim zgadzam - zresztą polecam przeczytać, bo koleś wg mnie jest mistrzem języka):
http://wyborcza.pl/1,76842,9709109,Planeta_Grafomania.html
Ja już kończę tutaj, myślę, że wszystko zostało powiedziane, interpretacje różne, ludzie różni, jedni bardziej rozgarnięci (dziękuję za kulturalną wymianę poglądów tym, którzy de facto ten postulat spełnili) inni mniej (Below_Normal... bez komentarza -_-) ale wszyscy jesteśmy wielką, filmwebową rodziną.
P.S. Do kurtyzanski - TĘ depresję, TĘ chorobę, nie TĄ. Jestem trochę uczulona na tym punkcie :p

ocenił(a) film na 9
Naciulek

Ja też jestem nieco uczulona na tym punkcie, więc odsyłam do dość rzetelnego źródła:

http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=6217

Zawsze to lepiej samej sprawdzić, nim się komuś uwagę zwróci. Nadmierna pewność siebie czasem może człeka zgubić...

Poza tym tak jak większość, która zabierała głos w tym temacie (a jestem także kobietą), kompletnie się z Tobą nie zgadzam. LvT w swoich filmach gloryfikuje kobiety. Jego bohaterki często przechodzą gehennę zgotowaną im przez mężczyzn (i to ich właśnie obrzydza widzowi) bądź "męski" świat, by w końcu odnieść duchowe (czasem także fizyczne) zwycięstwo.

lvb

pocisk po całości. Zgadzam się z gloryfikacją w zupełności, dużo lepsza interpretacja.

ocenił(a) film na 3
lvb

Generalnie już nie działam na tym forum, ale a propos poradni językowej:
"W bierniku tą jest dopuszczalne tylko potocznie." - nie mam więcej pytań. Przepraszam, ale nie zmieniam zdania i nie będę mówić "tą książkę" ;) a moja uwaga powyżej była życzliwa i w dobrej wierze, ludzie, nie szukajcie wszędzie zaczepki i darujcie sobie teksty o "nadmiernej pewności siebie". Poprawnie jest poprawnie, potocznie - potocznie, a niepoprawnie jest źle i tyle w tym temacie.

Below_Normal

kurtyz ze wsi

Naciulek

Również jestem kobietą :) i dziwi mnie przeogromnie Twoje podejście do filmów Larsa, jednak myślę że z czegoś to musi wynikać. Jego obrazy odbieram w zupełnie innym świetle, tak jakby odwrotnym w stosunku do Twojego odbioru. Czuję, że takimi filmami on raczej składa hołd kobietom, ich wrażliwości, empatii, poświęceniu. Dlatego też uwielbiam jego wszystkie filmy, mimo że akurat daleko mi do bohaterek jego produkcji....

ocenił(a) film na 8
Naciulek

cały temat długi trochę, w kazdym razie niestety chyba nie do konca sie orientujesz. jezeli juz to w tym filmie bardziej mozna sie doszkiwac wlasnie postawy 'feministycznej', czy raczej pro-kobiecej. nawet wlasciwie nie trzeba sie doszukiwac, ja widać na pierwszy rzut oka. szkoda czasu na rowijanie tematu, pozdr

użytkownik usunięty
obywatelw

racja. szczegolnie widac to w zakonczeniu, gdzie meczensto Bess przyrownane jest do meczenstwa swietych. z reszta motyw meczenstwa powrac w jego kolejnych filmach, choc zawsze ma inny wymiar. dla mnie to jest raczje studium kobiecosci. Trier powraca tutaj do motywu kobiety jako sacrum, w spolecznosci zdominowanej przez meskie prawa. moim zdaniem to raczej krytyka patriarchalizmu. mezczyzni sa tutaj ukazani jako slabi i bezduszni, gotowi pierwsi rzucic kamien. nawet Jan uwaza, ze bez fizycznej milosci jego zycie nie ma sensu. Lars konfrontuje tutaj fizyczne aspekty milosci z jej duchowym wymiarem i jak bliskosc fizyczn odbiera kobieta, a jak mezczyna. tylko Bess ma sile sie wyzolic i przez swoje meczensto, w imie uczuc ktorych nie rozunieja i uwazaja za slabosc, rzucic im wyzwanie. w konsekwencji pierwiastek kobiecy ukazuje sie silniejszy, bo Bess uzyskuj uswiecenie. film ukazauje jak slabosc kobiety, tak naprawde jest jej sila. tylko czy meczenstwo jest jednyna droga do uswiaecenia? moglbym dlugo pisac o tym, ale to juz inny temat.

ocenił(a) film na 8

troszkę patetycznie, ale rozwinełas to, o czym już nie miałam siły pisac: >

Naciulek

mi rowniez sie nie podobal ten film a nie jestem kobietą. Sytuacja zmyslona z kosmosu.

sothis216

Witam 'sothis216'. Jak najbardziej szanuję że nie podobał Ci się ten film, ale jak przeczytałam Twoje drugie zdanie, to aż mnie zmroziło. Nawet jeśli byłaby to sytuacja zmyślona w 100%, to co z tego? Czymże w takim razie jest film? Dla mnie jest formą sztuki, której jednym z zadań jest wywołanie w odbiorcy uczuć, a nie zaprzeczysz że ten film nie spełnił tej roli... bo spełnił i to perfekcyjnie.
Przecież większość filmów to filmowa fikcja, kompletnie nie rozumiem Twojego komentarza. Mało tego, uważam że sytuacja jak najbardziej może mieć miejsce w realnym świecie.

ocenił(a) film na 9
Naciulek

alez ty jestes kinowa dyletantką.Lepiej pozostań w świecie dobranocek , choć i te nie wiem czy rozumisz