Adaptacja jedej z mojej ulubionej powieści, więc chyba powinno mi się podobać. Odrazu zaznaczam, że oglądałem serial, a nie film, ale znając tego typu produkcje to serial różni się tylko kilkoma nawtykanymi na siłe scenami. A więc do rzeczy: tak przekombinowanej adaptacji książki nie widziałem w swoim podłym życiu. Autor scenariusza uznał, że jest mądrzejszy od Świętej Pamięci Żeromskiego, dlatego przejawy swojej genialności postanowił uwiecznić w tym dziele. Wszystko to co mi podobało się w powieści Żeromskiego wyciął, a włożył tu kupę swoich chorych pomysłów. Podam tylko jeden przykład: Baryka w jednej scenie spotyka Żeromskiego! Czemu to służyło, niewiadomo. Baryka w tym filmie to postać nijaka, drętwa, kto czytał książkę to wie, że tam był bohaterem niejednoznacznym i tragicznym, po prostu ciekawszym.
Jedną z wielu rzeczy, które mnie wkurzyły przy oglądaniu tego "dzieła", był sposób ukazania w nim wojny. Otóż pokazano ją w sposób bardzo tandetny. Sceny "batalistyczne" są tak mdłe, że szkoda gadać.

W sumie rzeczy, które mnie wkurzyły przy oglądaniu tego filmu jest tak dużo, że nie chce mi się o nich pisać. :) Wymienie tylko drętwą grę aktorów- np. Olbrychski to już przesadził, facet od czasów trylogii Sienkiewicza chyba gra tą samą rolę moim zdaniem, czyli siebie. Damięckiego to mi nawet szkoda, gdyby dali taką rolę i dialogi najlepszemu aktorowi świata to i tak by słabo zagrał.
Nie wiem może to, że ten film mi się tak nie podobał, wynika z sentymentu do książki, ale jak dla mnie to dno dna!!!!
PS) Reżyserzy jeśli chcecie już za pieniądze tego biednego narodu kręcić takie badziewia to już róbcie to na podstawie własnych scenariuszy albo powieści Masłowskej i Pilcha, ale odczepcie się od Żeromskiego! :(