film wogóle nie oddaje treści książki i muszę się przyznać, że wyszlem z kina w połowie filmu. Potem, kiedy leciał w telewizji przekonałem się na dobre, że właściwie postąpiłem. Ogólnie to film sprawia wrażenie zrobionego na siłę i bez pomysłu, tak jakby reżyser nie potrafił wyrazić najważniejszych myśli i idei książki, w zamian skupiając się na nieistotnych szczegółach. Cóż może te szczegóły miały za zadanie przypaść do gustu niedoświadczonym widzom i zyskać popularność kinową? Na to wygląda. I do tego jeszcze zmusza się biedne dzieci w szkole do chodzenia na tego typu produkcje, i zniechęca się je tym samym do lektury oryginału. Już lepiej niech chodzą na kolejne klony Matrixa, bo przynajmniej robią to dla przyjemności i z własnej woli.
wyszles z filmu, tak?
moze na poczatek naucz sie poprawnie mowic (wyszedlem, nie wyszlem) a pozniej oceniaj... bo film nie jest az tak zly, jak Tobie sie moze wydawac
"Wyszłem" czy "wyszedłem": co za różnica?!
Ważne, że ktoś nie wysiedział do końca i tyle.
Filmy są dla ludzi, a nie dla nieudolnych ambicji aktorów i reżyserów.
Prawdziwej weryfikacji filmu dokonują zwykli widzowie,
a nie "ynteligenci", na siłę doszukujący się znaczeń,
tam gdzie ich nie ma.
Wielkie mi dzieło, jeśli nikt nie chce go oglądać.
Idę o zakład, że o tym "dziele" za dwa lata (poza "młodzieżą szkolną")
nikt nie będzie pamiętał.
Lepiej bym tego nie ujął. Ten film geniusze polskiej kinematografii nakręcili dla innych geniuszy, którzy im zato dali kasę (nie swoją, ale to już inna sprawa). A to czy widzą to się spodoba nie obchodzi nikogo. Kasa leci, więć im to wisi.