PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1326}

Przekręt

Snatch
8,0 258 290
ocen
8,0 10 1 258290
7,7 42
oceny krytyków
Przekręt
powrót do forum filmu Przekręt

Swietny !!!

ocenił(a) film na 10

Damnant quod non intelligunt...*

Z góry przepraszam za trochę przydługi wstęp, może nie w temacie, ale ten problem nurtuje mnie już od dawna. Być może znajda się ludzie którzy podzielają moje zdanie i chętnie go przeczytają.
Długo zastanawiałem się przed napisaniem tego tekstu. Dlaczego? Z kilku powodów, z których niewątpliwie największym z nich była niechęć upodobnienia się do większości "krytyków", których opinie dane mi było czytać na wielu stronach poświęconych temu filmowi. Zdaję sobie sprawę że panuje wolność słowa i każdy ma prawo do wyrażenia swojej opinii, ale niestety rzadko widuje się w tych "recenzjach" słowa - "moim zdaniem". Do czego zmierzam... Internet to potężne medium, docierające do wielu ludzi. Człowiek wyrażający swoją opinię powinien zdawać sobie sprawę że jego słowa przeczyta tysiące ludzi... Wielu z nich zasugeruje się jego oceną... Tymczasem bezmyślność niektórych wypowiedzi jest żałosna, żeby nie powiedzieć śmieszna... Pół biedy jeśli autor oprze swoją ocenę na konkretnych argumentach przytaczając je w swoim tekście, ale zdecydowana większość pisze kilka słów. Wydaje mi się że ocena widza powinna polegać na odczuciach jakie wywołał w nim dany film, a nie ocenie czysto technicznej. W ten sposób upodabniamy się do zawodowych krytyków (którzy niestety także zachowują się jakby wszystkie rozumy pozjadali...) "Who are you to even think that you can know the difference between good and evil?" Ta kwestia wypowiedziana przez personifikację sumienia Joanny pasuje tutaj idealnie :-). Więcej obiektywizmu! Krew mnie zalewa gdy widzę teksty typu - "reżyser się nie popisał...", "aktorzy do bani". Mało kto zastanawia się dlaczego twórcy danego obrazu zastosowali takie a nie inne środki i co w ten sposób chcieli osiągnąć. Radzę postarać się najpierw zrozumieć film, a później mieszać go z błotem. Dziwi mnie też bezmyślne porównywanie do innych filmów i śmieszne oceny - który z nich był lepszy. Każdy film jest inny i powinien być oceniany indywidualnie. W tym przypadku chodzi oczywiście o osławionego Braveheart'a.
Wróćmy jednak do Joanny D'Arc. Nie rozumiem, czy ocena tego filmu wynika z niedojrzałości gustów naszego społeczeństwa, ich schematyczności czy może z czystej chęci skrytykowania czyjejś pracy lub osoby? Naprawdę nie rozumiem.
Możliwe że widz oczekuje bohaterów jednoznacznych, dobrych lub złych, czarnych lub białych. Joanny D'Arc wykreowanej przez Mille Jovovich nie da się tak sklasyfikować. Postać francuskiej Świętej i bohaterki narodowej, zagranej tutaj przez Mille, jest człowiekiem. Przede wszystkim CZŁOWIEKIEM, a to oznacza że posiada swoje dobre i złe strony. Moim zdaniem Joanna w wykonaniu Mili jest perfekcyjna. Czy od zagubionej, młodej dziewczyny, (można powiedzieć że jeszcze dziecka) pośród największych okrucieństw tamtego okresu możemy wymagać postawy nieugiętej heroski, wizerunku tak popularnego w dzisiejszym kinie? Chyba nie... Jej impulsywne zachowanie (traktowanych przez niektórych jak szaleństwo) czy ślepe dążenie do celu, mogło być wynikiem nieświadomości (to przecież zwykła chłopka w średniowieczu, czyli czasach powszechnej ciemnoty). Reakcją na realia brutalnej rzeczywistości wojny w jakich została postawiona. Spoglądając na Joannę (kreowaną przez Milę) widzę postać o bardzo wyraźnie zarysowanej osobowości i złożonym, trudnym charakterze. Nie dziwię się tutaj że reżyser Luc Besson pokusił się o jej psychoanalizę w końcowej części filmu. Wspaniałym pomysłem było uosobienie jej Sumienia, kreowanym tutaj przez Dustin'a Hoffmana. Dialog pomiędzy nim a Joanną, nie miał być chyba tutaj próbą zrzucenia jej z piedestału świętych (jak sugeruje wielu recenzentów), lecz jeszcze jednym sposobem przedstawienia jej jako zwykłego człowieka. Człowieka w którym jak w każdym z nas, z czasem pojawiają się wątpliwości. Któż z nas nie prowadzi bezustannie takiego wewnętrznego dialogu z własnym sumieniem? Całą tą mieszanką przyziemnych zachowań, doprawioną wszechobecnym symbolizmem, reżyser, być może starał się przedstawić Joannę jako zwykła osobę a nie kolejnego Hollywood'zkiego bohatera kina akcji. Czy mu się to udało? Nie wiem. Ale wiem na pewno że jeśli usłyszę gdzieś o Joannie D'Arc, będę miał przed oczyma obraz Luc'a Bessona i Millę Jovovich... a nie płaski obrazek, posąg, ikonę z książki, z której majestatycznie spogląda wypozowana bohaterka. Obraz człowieka, ze swoimi wadami i zaletami, a nie idealną świętą, jaką chcielibyśmy żeby była...
W mojej opinii film "Joanna D'Arc" to wspaniale zrealizowane, dzieło (tak, nie mogę się oprzeć użycia tego słowa), wręcz perełka w swoim gatunku. Całe tło na którym przychodzi nam oglądać Joannę, zostało pieczołowicie przygotowane. Zachwyca rozmach dekoracji i kostiumów. Sceny batalistyczne (to one stają się najczęstszym obiektem porównań) wspaniale ukazują chaos średniowiecznego pola walki. Obudzone zwierzęce instynkty tysięcy ludzi postawionych przed dylematem - zabij, albo sam zginiesz... Tysiące statystów. Wspaniałe kostiumy i broń idealnie odwzorowane na podstawie materiałów historycznych (no, może są małe braki... podobno używano już wtedy prochu) Ciekawie przedstawiony ówczesny dwór francuski z Delfinem Karolem VII późniejszym królem na czele. Wykreowana przez John'a Malkovich'a postać delfina idealnie odwzorowuje prawdziwą naturę niezdecydowanego i słabego Karola VII. Zagrana przez Faye Dunaway, przedstawiona w sposób trochę karykaturalny, macocha delfina Jolanda Aragońska jest znakomitym przykładem osnutego intrygami dworu. Nie mogą także umknąć uwagi postaci kapitanów towarzyszących Joannie w walce. Tych pięciu rycerzy, spośród których wyróżnia się Dunois, (kuzyn Karola, grany przez Tcheky Karyo), ożywia film swoim dosyć luźnym podejściem do trudów wojennego rzemiosła :-).
Przedstawiłem ten film w samych superlatywach ponieważ nie zawiera jakichś poważniejszych błędów które odebrałyby przyjemność oglądania. Film naprawdę godny polecenia, ale też trudny. Trudny i nie dla każdego. Zmusza do przemyślenia własnego postępowania... czy przypadkiem nie widzimy rzeczy których chcemy widzieć?

Przepraszam jeśli kogoś uraziłem moim wstępem.... Pozdrowionka.
Adam Paluch

*potępiają to, czego nie pojmują...


Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones