9 stycznia na jedynce z w cyklu Teatr TV leciał "Księżyc i magnolie" o kulisach powstawania scenariusza do "Przeminęło z wiatrem". W postać producenta D. Selznicka wcielił się Marcin Dorociński, scenarzystę (chyba) Bena Hechta zagrał Łukasz Simlat a w Fleminga aktor holenderskiego pochodzenia grający w "Na dobre i na złe" męża Bożenki, niestety nie znam jego nazwiska;) Acha plus sekretarka D. Selznicka, ale aktorkę ją grającą widziałam pierwszy raz na oczy.
Generalnie spektakl mi się podobał, jestem ciekawa czy zdarzenia w nim zawarte naprawde miały miesce np. czy scenarzysta naprawdę nie przeczytał książki, czy prace nad filmem były wstrzymane z powodu braku scenariusza mimo że aktorzy byłi juz wybrani?? O ile mi wiadomo same castngi trawały kilkanaście miesięcy, ale nie bardzo je sobie wyobrażam bez posiadania scenariusza. Przedstawienie trawało tylko 60 min, teksty były nawet błyskotliwe i inteligetne momentami, a oprócz tego bardzo podobała mi się gra Marcina Dorocińskiego. Myślę, że bez znajomośći filmu tudziez książki nie było sensu tego oglądać.
Zapraszam wszystkich fanów "Gone with the wind" to wyrażania opinii na temat "Książyca i magnolii"
Btw. A czy ktoś się może orientuje skąd taka nazwa spektaklu???;)
Co do scenariusza to nie był skończony nawet po rozpoczęciu kręcenia pierwszych scen. Kilkanaście miesięcy szukano aktorki do roli Scarlett O'Hary i jej rola nie była skończona.
ja bardzo chciałam obejrzeć, ale nasze kochane TVP1 zmieniało chyba przez 4 tygodnie datę emisji i koniec końców nie obejrzałam, a czytając wasze wypowiedzi żałuję
Ale przed dziełem Hechta był też pierwotny scenariusz (między innymi ze względu na to, że był zły, Selznick przerwał zdjęcia). Jeżeli o sztukę chodzi, to teraz jest ona niesłychanie modna, jest również w Teatrze Współczesnym w Warszawie. Zaś aktorka grająca sekretarkę w Teatrze Telewizji grała też siostrę Rachel w "Locie nad kukułczym gniazdem" w Teatrze Powszechnym, ale nie pamiętam nazwiska ;)