Porównując ze sobą obydwa te dokumenty, które dziś oglądałam chcąc się czegoś dowiedzieć, czegoś bardziej wiarygodnego niż to co można znaleźć w internecie muszę przyznać, że o ile z Apokalipsy wyciągnęłam maksimum informacji to na Nostradamusie chyba przysnęłam.
Nostradamus to jedna wielka dokumentalna pomyłka. Od kiedy tylko zobaczyłam formę filmu od razu zaśmierdziało mi manipulacją i naciąganiem. Totalna nadinterpretacja, gdybanie, chaos, irytujące retoryczne pytania, przerywniki, powtórzenia ukazane w możliwie irytująco chaotyczny sposób. Skakanie po różnych wątkach, ogólniki, zahaczanie o pojęcia i nie wyjaśnianie ich... ble ble ble bo możnaby długo.
Nie dowiedziałam się nic konkretnego bo nie sposób było odróżnić co jest naukowym faktem a co jedynie gdybaniem.
W przeciwieństwie do Nostradamusa polecam Apokalipsę 2012. (można znaleźć na torrenty org). Dokument trwa jakieś 50 minut, jest jasny, logiczny i w neutralnej formie. Odróżnione są naukowe fakty od hipotez i to odbiorca decyduje z czym się zgadza z czym nie. Nie ma aż tylu poruszanych wątków, wszystko bazuje na naukowym fakcie jakim jest wzmożona aktywność słońca w 2012 i ewentualnych tego następstwach.
Cały czas mowa jest o ewentualnych jedynie scenariuszach. Dlatego Nostradamusa sobie darujmy.. sięgnijmy po Apokalipsę.