Wart oglądnięcia, walki na dobrym poziomie. Jedyne co mnie rozp...la to skrytobójczyni pani Fox i to małe odniesienie do amerykańskiej kultury, gdy tymczasem mamy XVIII-sto wieczne Chiny. Litości ...
Ogólnie jednak dobry 8/10.
Nie wiem, może czegoś nie zrozumiałam, ale dla mnie ten film jest bez sensu. W ogóle kino tego typu jakoś mnie nie bierze.
Jakie walki? Co najwyzej taniec. Zreszta glowne role wlasnie tancerki graja. Przeciez taka Ziyi Zhang by nawet nie mogla miecza poziomo przez minute utrzymmac a co dopiero przyjmowac ciosy przelamujace stoly.
"Walki", czytaj taniec. Przecież oni, podwieszenie ciągle i namietnie na tych cienkich, niewidocznych linkach nie są w stanie, zachować fizyki sztuk walk - wushu i innych. Efekt końcowy, gdy się przymróży oczy i puści wodze fantazji, może zadowolić.
jaie nawiązanie do amerykańskiej kultury? akcja dzieje się w XIX-wiecznych Chinach
Jakie nawiązania? Na przykład, dlaczego nazywała się Fox a nie Shiau Whu Chy LIn - Shiau Whu lub jeśli to ma być lisica to dlaczego nie nie lisica po chińsku ... 潑婦 - ze słuchu: whon fuu :D
To psuje, cały klimat, powagę, atrakcyjność, wiarygodność, empatię, już na samym wstępie. Dajcie spokój, takich kwiatków, jest bardzo dużo w niemal, każdym chińskim filmie pokrewnym do tego atrakcyjnego, trochę zepsutego dzieła.
A w jakim języku oglądałeś? Ja oglądałam po mandaryńsku i mówili na nią 狐狸 HuLi czyli właśnie lisica...