Taki na serio, postanowił oddać cześć i pamięć afgańskim tłumaczom, których amerykńska armia potrzebowała, ale finalnie wydymała. I chwała mu za to. Tyle że historia, którą wybrał do tego, choć niby porządnie zrobiona, sensacyjna i się ogląda, jest naprawdę niewiarygodna, naciągana i sentymentalna, bo bywa naprawdę ckliwie i patetycznie. Też Gyllenhaal znów nie wybrał najlepiej.
Pełna zgoda, musiało być po hollywoodzki czyli kompletnie pozbawione realizmu, sam przeciw wszystkim i jeszcze z człowiekiem na wózku pod górę, a talibowie ścigający dwóch ludzi przedstawieni jako bezmózgie zombie. Niestety wiele scen było karykaturalnych. Jeśli ta historia wydarzyła się naprawdę z całą pewnością nie była tak widowiskowa i nie zginęło przy niej tylu talibów
Temat dobry. Wykonanie fatalne, ale ocenę ma wysoką . Trochę przypominał mi film typu Rambo, sporo talibów zginęło z rąk tej dwójki
Fajne zdjęcia, muzyka i gra aktorska. A ze mało realistyczny? Proponuje przerzucić się na discovery historia …
Zdjęcia szału nie robią, gra tez niespecjalna. Muzyka dobra tu się zgodzę. Film jest strasznie patetyczny i skrojony tylko pod jedno przesłanie. Nie ma tu żadnej głębi, a wrogowie (talibowie, źli)to są niczym zombie, czy inne karaluchy. Są źli i stają na drodze biednym „normalnym” Afgańczykom i amerykańskim bohaterom
Ogólnie mam wrażenie, że usilnie na Filmweb ten film jest promowany. Cały czas na 3cim miejscu w popularnych filmach, mimo, że liczba ocen nie rośnie, a wysoka nie jest. Do tego bardzo wysokie oceny "krytyków", mimo, że temu filmowi daleko do dobrego dzieła. Juz nie chodzi o subiektywne odczucia, ale ogólnie technicznie jest to dzieło przeciętne. Już nie mówie o byle jakim scenariuszu.
Promowany? Wątpię. Jakiekolwiek informacje o tym filmie pojawiły się na Filwebie dopiero 2 miesiące po premierze, od lutego tytuł tylko wisiał, bez zdjęć i obsady. Film jest po prostu dobry, a że patos..., no cóż USA w końcu.
Reżyser brytyjski. Wisi w filmach dnia od ponad tygodnia, a liczba ocen wzrosła o może kilkaset. Zaczął być promowany, bo sie pojawił na Amazon. Nie wiem co tam dobrego w nim widziałeś, ale wiadomo dla każdego, co innego.
Talibów nie lubią sami Afganczycy, a ty serio sie denerwujesz, ze są przedstawieni jaki jednoznacznie źli?
Ale wy nie ogarniacie, że mieli ich złapać żywcem? Więc muszą strzelać tak, żeby nie zabić, bo inaczej sami i ich rodziny zostaliby trupami...
I jaki patos? Że żołnierz i tłumacz są dymani przez własny rząd(ci od papierów i wojsko)? Że taki Ahmed, ma lepsze info niż wojsko amerykańskie i jest bardziej inteligentny lub, że jest w stanie w pojedynkę uratować weterana amerykańskiego?...
Szkoda bardzo, że sami jesteście jak te jak to mówisz zombie i nie potraficie tego, o czym wyżej napisałem zauważyć i zrozumieć.
PS. A gdybyście chociaż zobaczyli na YT jak wygląda walka między żołnierzami/siłami specjalnymi vs początkującymi/zwykłymi graczami ASG, to może dopiero byście zrozumieli, że 1 vs X, to wcale nie jest nierealny scenariusz...
Amerykanie mogą ćwiczyć, ile chcą, a talibowie to raczej siedzą w bunkrach, bo inaczej dronem by ich rozwalili i raczej nie stać ich na broń/amunicję i jej transport do ćwiczeń, więc nie zdziwiłbym się, jakby byli gorsi od początkujących graczy ASG.
Kolego zejdź na ziemie. Ten film nawet nie ociera się o realizm. To jest totalna bajka. To się nigdy nie wydarzyło. Historia wymyślona jako podstawa do zrobienia patetycznego filmu typu "zabili go i uciekł" Pomijając fakt że dwójka gości zabija ze 100 talibów to jak sobie wyobrażasz w górach transport nieprzytomnego gościa przez okolo 100km, gdzie typowe przełęcze w Afganistanie mają ponad 1tyś m npm.
W tym regionie jest tylko kilka szlaków ktorymi można przejść góry i setki talibow nie są w stanie znaleźć na tych drogach jednego gościa który ciągnie wózkiem drugiego? W tym filmie jedna głupota pogania drugą.
Oddział głównego bohatera jedzie autami zlikwidować fabrykę broni bo nie chcą im dać hilktoptera (why??) w koncu szukali tej bazy miesiacami albo latami.... a potem po ostrzale jak już nie ma kogo ratować to leci wsparcie z powietrza... W koncu filmu nasz niezniszczalny bohater za jedyne 150k $ wynajmuje cały oddział komandosów z autami helikopterami itp. TO jest dość ciekawe bo w takiej polsce za 150k to można załatać parę dzur w asfalcie przy pomocy kilku prostych roboli i jednej koparki. Albo wynajać 12 Ukrainców do zbierania truskawek przez miesiąc.
W wielkim fnale pojawia się nawet "Anioł śmierci" którego jednorazowe poderwanie do ziemi z załogą to są już koszty liczone w milionach $.
Nie udaje sie zalatwić wizy dla tlumacza przez miesiące chociaż gość uratował żołnierza amerykanskiiego niosąc go niemal na rękach przez tygodnie. Dotego jest wyszkolony lepiej niz amerynski marine.
Historia mega medialna i jakby nasz bohater puścił przeciek do jakiejkolwiek gazety to wizy znalazły by się w 15 minut i byłaby nawet konferencja prasowa z udziałem samego wiceprezydenta USA.
Widzisz ile w tej bajce jest niedorzeczności ?
tatamuminka(?) że też Amerykanie nie mieli takiego doradcy jak ty… Cała akcja w Afganistanie byłaby kolejna „akcją specjalną” jak ta putka na UA, 3dni i po sprawie
Takie same odczucia, patos aż bił po oczach i dla mnie tak od 20 minuty chyba kwestią sporną było jedynie- w pierwszej części(oklepany survival) czy ich pojmą i wydostaną się w jakiś inny sposób czy jednak do końca będą nieuchwytni, w drugiej części filmu zaś, czy obydwoje przeżyją, który zgininie? Fajne krajobrazy, ale dla mnie słaby film Ritchiego, także za tę przesadnie epicką muzykę połączoną ze zbliżaniem na twarz aktorów. Nie zmienia to jednak faktu, że zgłebię sie jeszcze pewnie w historię, kt. jest kanwą filmu.
To wygląda na to, że nie tyczy się konkretnej historii, tyko ogólnie pokazuje, jak ciężkie życie mieli afgańscy tłumacze i potem zostali pozostawienie na pastwę losu. Sama historia jest po prostu wymyślona na potrzeby przekazania obrazu utrudzonego afgańskiego tłumacza :)
OK, nie wiedziałem, bo jakies zdjęcia pod koniec były, więc nasunęło mi się, że choćby trochę historia oparta na faktach, coś w stylu "Operacja Samum" Pasikowskiego(gniot), a tu widzę, że tylko zbiorcza laurka dla tłumaczy. O samych tłumaczach(tyle że Bundeswehry) w Afganistanie już po zdobyciu władzy przez Talibów oglądałem jakiś dokument na ARTE.TV i w sumie los bardzo podobny do amerykańskich odpowiedników - "Obiecali a nie dali, radź sobie sam".
To nie jest film oparty na faktach. To w pierwszej kolejności kino psychologiczne a nie kino akcji. To film z przesłaniem. Ci którzy szukają realizmu wojennego będą zawiedzeni
Proszę Cię, nigdy więcej, nie określaj tego filmu minem psychologiczny. To całkiem dobry akcyjniak, chwilami przeplatany dramatem. Bywa absurdalny i naciągany, ale takie są filmy tego gatunku. Dorabianie głębi do tego filmu jest niepotrzebne.
Jaki patos? Że żołnierz i tłumacz są dymani przez własny rząd(ci od papierów i wojsko) i że sam musiał wynająć se ludzi? Że taki Ahmed, ma lepsze info niż wojsko amerykańskie i jest bardziej inteligentny lub, że jest w stanie w pojedynkę uratować weterana amerykańskiego?...
A gdybyście chociaż zobaczyli na YT jak wygląda walka między żołnierzami/siłami specjalnymi vs początkującymi/zwykłymi graczami ASG, to może dopiero byście zrozumieli, że 1 vs X, to wcale nie jest nierealny scenariusz...
Amerykanie mogą ćwiczyć, ile chcą, a talibowie to raczej siedzą w bunkrach, bo inaczej dronem by ich rozwalili i raczej nie stać ich na broń/amunicję i jej transport do ćwiczeń, więc nie zdziwiłbym się, jakby byli gorsi od początkujących graczy ASG.