Ten film uwielbiam także za to, że pokazuje prawdziwych mężczyzn. Może są bandytami, ale np. taki Franz Maurer ma swoje zasady i jakieś ludzkie uczucia. Niestety, dzisiaj kino zazwyczaj lansuje gówniane historyjki o metroseksualnych lalusiach...
Niestety, dzisiaj dla dzisiejszego pokolenia "menszczyznami" są bohaterowie "Sali samobójców" i niejaki Justin B.
A ja nie widzę problemu w uściśnięciu ręki metroseksualisty, za to ubekowi bym nie podał.