Ale koncowka to po prostu mnie porazila. Jak mozna zakonczeniem tak rozwalic caly film. Zenada.
Po części się zgadzam ;) Zostałem mile zaskoczony tym filmem. Spodziewałem się jakiejś taniej podróbki dzieła Hitchcocka, a obejrzałem całkiem ciekawy film na niezłym poziomie. Oczywiście nie jest to obraz wybitny, ale obejrzenie go nie było stratą czasu. Mnie również zakończenie nie podobało się. Ogólnie cały film był trochę zagmatwany. Według mnie część faktów ujawniono za wcześnie i nie potrzebnie podrobiono scenę pod prysznicem... 6/10
[NA KOŃCU SPOILER]. Mogło być gorzej, łatwo było całkiem spieprzyć dzieło Hitchcocka, a tymczasem mamy dobry film, lecz jednocześnie można było bardziej wykorzystać porencjał Psychozy i urządzić ten sequel jeszcze bardziej mrocznym, jeszcze bardziej trzymającym w napięciu i znacznie bardziej przerażającym. Poświęcić więcej uwagi Normanowi i jego stanowi umysłu, mam przed oczami sceny kiedy w nocy słyszy głos matki, niepokojąca muzyka, ciemność, pusty dom, zagrożenie... tego typu momenty mogłyby uczynić ten film lepszym. No ale nie ma się co pastwić, wyszło całkiem dobrze, sceny morderstw były udane. Co do końcówki.....no niestety tu pojawia się pewien niesmak, bo to tak jakby napluć Hitchcockowi w twarz. Chyba, że jestem nie poinformowany i naprawdę Alfred miał na myśli, że pani Bates nie jest matką Normana, a jedynie jego ciocią (jeśli tak niech ktoś mnie poprawi) - ten wątek był niewątpliwie ciekawy, lecz tak jak mówię - to już jest zmienianie konwencji filmu. Waham się co do oceny, ale jeśli nie patrzeć na ten film poprzez ograniczenia "Psychozy" Hitchocka to mimo wszystko 7/10. Pozdrawiam.
Wątpię, żeby Hitchcock przewidział, że po dwudziestu paru latach ktoś nakręci komntynuację Psychozy. to po raz. Po dwa, czy to ważne kto był czyją matką, a kto ciotką? Dla mnie najwazniejszy był Norman, który mimo wszystko powrócił do swego szaleństwa, znalazł sobie nową mamuśkę, z którą mógł "rozmawiać". Koncówkę uważam ża świetną w przeciwieństwie do początku - doprawdy nie rozumiem po kija pokazywać scenę pod prysznicem, skróconą na dodatek
Pytasz czy to ważne kto był czyją matką odnoście Psychozy?? To chyba jest jedna z najważniejszych spraw w tym filmie. Ten zabieg z ciotką to już nie jest rzecz dotycząca jedynie sequela, ale wpływanie na treść filmu Hitchcocka. A właściwie na treść książki, na podstawie której ten film powstał.
Nie czytałem książki, więc nie będę porównywał. I nie, nie uważam żeby była to jedna z najważniejszcyh spraw w filmie, bowiem prawdziwa matka Normana była cały czas... w jego głowie. Zauważ, że Norman rozmawia ze swoją matką przez telefon nawet wtedy, gdy dzowni do niego psychiatra i my o tym wiemy. Jedyne czego było brak to ciało, które mogłoby podtrzymać podtrzymywać tę iluzję.
Niestety zakonczenie jest zupelnie beznadziejne. Mozna je smialo wyciac. Bez tego robi sie naprawde udany film. Znacznie wiecej niz sadzielem i sie spodziewalem. Dobra gra aktorska Tilly i oczywiscie Perkinsa. Polecam nie tylko dla fanow pierwszej czesci.
Zgadzam się z tym dokładnie, ale ogólnie dla mnie ta część jest świetną, choć trochę gorsza od oryginału, a co sądzisz o częściach 3 i 4?
tak się właściwie składa, że przez lata się do tego zabierałem i dopiero w najbliższej przyszłości zobaczę część 3 i 4 :D