Scenariusz można nazwać najświeższym od kilkunastu lat pracy Shyamalana, mimo, że jest prosty (jak na thriller) i od początku wiemy, kto jest kim. Jest to też ewidentna promocja córki reżysera - piosenkarki - ale nie wpłynęło to jakoś mocno na mój odbiór. Może dlatego, że realizację ciągnie tu przede wszystkim Hartnett, nie w roli życia, ale na pewno najlepiej odwzorowanej przez siebie postaci od lat. "Pułapka" to intrygujący film, ale wciąż dla zjadaczy popcornu, co należałoby odebrać, jako atut. Warto mu poświęcić godzinę-czterdzieści-pięć.