Szczerze po zwiastunie spodziewałem się czegoś dużo lepszego.
Mogli dużo lepiej zrobić ten film, który nie trzyma się kupy od momentu wyjścia ze stadionu.
Bezsensowna część z gwiazdą popu, która idzie do domu mordercy zamiast po prostu zatrzymać limuzynę, nie mówiąc o scenie w łazience z instagramową transmisją...
Moim zdaniem film mógłby być znacznie ciekawszy jeżeli dłużej trwałby na stadionie a kulminacją byłaby sama ucieczka, lub jak już spartolili dalszą część, jakby okazało się, że żona o wszystkim wiedziała.