Ktory fragment, wg was, jest najlepszy? :D "Mia Wallace and Vincent Vega", "The Gold Watch" czy "The Bonnie Situation"? :)). Osobiście długo sie nad tym zastanawiałem, bo każdy z nich to istne cacko, ale chyba mam faworyta :D. Wywody Julesa i Vincenta nad masażem stóp, Ezekiel 25:17, sceny zwiazane z dilerem (doskonała kreacja tego aktora, nadająca sporo humoru przy ratowaniu żony Marcellusa :D), całe spotkanie Vincenta i Mii, no i G E N I A L N A scena "odpłynięcia" Vincenta (ahh... ta muzyczka :D ) zadecydowały :) Oczywiście wszystkie części PF zasługują na "10", ale chyba drugi i trzeci fragment minimalnie odstają od pierwszego :) Nie pomógł tu nawet Bruce (mój drugi ulubiony aktor), choc sprawą jasną jest ze i tak po raz kolejny pokazał klasę :) Ale to jest moje zdanie :)) A jak wy sądzicie? Która "część" dominuje w tym majstersztyku? :D
Hehe :D racja, te sceny równiez sa genialne.... a zwlaszcza "wiec slicznie was proszę, z cukrem na wierzchu, wyczyscie ten pierd***** samochód"... :)) albo mina Vincenta mówiącego "Mógły pan dodać 'Proszę', Panie Wolf..." :D
Mi się jeszcze podobały:
- Czy rozebranie się do naga jest absolutnie konieczne?
- Wiecie, jak wyglądacie?
- Jak?
- Jak para gości, którzy przed chwilą rozwalili komuś łeb. Tak, rozebranie się jest konieczne.
- Wyglądacie, jak... Jak wyglądają, Jimmie?
- Jak matoły. Jak para matołów.
- Ha ha ha, your clothes, motherfucker! ;D
Taaaa..... :D:D i jeszcze te miny Jimmiego, kiedy Vincent i Jules stali w tych koszulkach jak debile :D ten cudowny uśmieszek, cos takiego jakby to byla kara dla nich za to ze zrobili mu "Przechowalnie Zdechłych Czarnuchów" w garażu :D:D:D
Mi się najbardziej podoba "The gold watch" ze względu na świetną kreację aktorską Bruca Wilissa oraz Vinga Rhamesa. Wogóle historia ta jest bardzo ciekawa i ma nieoczekiwane zwroty akcji. Najlepszy tekst: "Zrobię ci z dupy jesień średniowiecza".
Wszystkie te sceny były mistrzowski. Wg mnie:
1.The Gold Watch - (najlepsza scena w histori kinamatografi. Nikt się chyba tak nie śmiał z tradycji i patosu)
2.The Bonnie Situation
3.Mia Wallace and Vincent Vega
wszystkie sa swietne, ale butch jest nie do podrobieniaxD
pozdro dla wszystkich wielnicieli pulpa:)
dobre jest też jak myli samochód:
- Kur**, nigdy ci tego nie wybaczę! Coś obleśnego!
- Słyszałeś zasadę, że kto uznał własną winę, zasłużył na wybaczenie?
- Spie***laj! Ten, co to wymyślił, nie zbierał przez ciebie odprysków czaszki!
poza tym cały film to jeden wielki zaj**** cytat który mozna by tu wkleić
W wersji z napisami jest lepiej: "(...) Nigdy ci tego nie zapomnę. To jakieś obrzydliwe, jebane gówno!" ;D
Z napisami jest zawsze lepiej... :D poza tym slyszymy oryginalne glosy aktorow, a to duzo daje ;] no i :" za wczesnie na lizanie sie po fiutach.." :D:D
moim zdaniem nie ma slabych punktow. jezeli jednak mialbym cos wyroznic to opowiesc kapitana koonza o historii zlotego zegarka. walken jest jedyny. zreszta najgorszy gniot da sie obejrzec tylko dla niego.
Dla mnie zdecydowanie najlepszy fragment jest na końcu filmu kiedy w Julesie następuje przemiana i prowadzi dialog z rabusiem.
Nie wiem czemu, ale cholernie mi się podoba ten dialog, zwłaszcza końcówka: "But I'm trying, Ringo... I'm trying real hard... to be this shepherd...". Może dlatego, że wśród wielu śmiesznych tekstów w tym filmie ten jest naprawdę mądry.
wedlug mnie najgenialniejszy jest sam koniec, kiedy Jules i Vincent wychodzą z restauracji, to już czyste apogeum estetyczne tego co stworzył Tarantino. Po tej całej ponad 2 godzinnej dawce, taki koniec jest poprostu orgazmem dla duszy.
Zdecydowanie The Bonnie Situation. Wyrąbista była scenka w której Vincent strzela w łeb zakładnika i jego części głowy rozbryzgują się po tylnej szybie.
Dobra scena jest kiedy myja ręce w mieszkaniu Jimmie'go albo kiedy zbieraja kawałki mozgu. Wtedy to Jules mowi do Voncenta:
- ty jestes zły ja za to zaraz wypuszcze atomowy grzyb ;)
Cały film jest genialny i może tylko dodam jeszcze scenke z piwnicy:
- Jest OK?
- Jest kur... daleko od OK.
I pokrak też jest okej ;).
Noi Zed is dead baby ;).
Bonni situation rządzi! Osobiście uwielbiam ten fragment:
- Ale teraz wolałbym się nie zajmować smakiem mojej kawy, ale sztywnym czarnuchem w moim garażu. Nic nie mów chciałem o coś zapytać. Jak tu przyjechałeś, czy widziałeś gdzieś znak "Skład Sztywnych Czarnuchów"? Czy widziałeś gdzieś znak "Skład Sztywnych Czarnuchów"?
- Nie, nie widziałem.
- A wiesz dlaczego nie widziałeś?
- Dlaczego?
- Bo nie zajmuję się składowaniem sztywnych czarnuchów!
albo podoba mi się bardzo dialog Wolfa i Jimmyego, oboje zagrali anemicznie, po prostu rewelacja:
- Osobiście lubię dąb. Sam mam u siebie. A ty, Jimmy? Lubisz dąb?
- Dąb jest ładny.
Bardzo fajny jest moment, w którym Jules, Vincent i Marvin jadą samochodem:
- Co to kurwa było?!
- Przypadkowo strzeliłem mu w twarz
- Kurwa, po co? (swoją drogą jakie głupie pytanie ;P )
Ja się naprawdę nie dziwię , że ten film dostał Oscara za scenariusz - wszystko jest genialne.... uwielbiam go..a pomyśleć, że nie chciałam oglądać :D
Najsłodszym cukiereczkiem tego cudeńka, który jest jednocześnie największym popisem polskich tłumaczy to pojawiający się wszędzie i cytowany przez wszystkich tekst Marsellus :
?Zrobię Ci z tyłka jesień średniowiecza?
W odniesieniu do tematu cała scena w piwnicy jest oczywiście piękna!
Zdrowia
Ja kocham scene, jak Jimmie wkurza sie na Vincenta gdy ten mowi o jego kawie. Prawi mi kazanie o swojej kawie. A potem przychodzi Wolf, pije ja i ten subtelne gest szacunku w stronego Jimmiego za swietna kawe, bez gadania jak Vincent :D I'm lovin' it!