Jak dobrze że w ostatniej zalewie tego "wielkokinowego" gówna można znaleźć taką perełkę. Dobry, trzymający w napięciu film z kapitalnymi kreacjami, szczególnie Wilsona. Za Tyler nigdy nie przepadałem, ta jej mina tępego dzieciaka trochę mnie drażni :) Co nie zmienia faktu że w 100% polecam tą produkcję.
W pełni się zgadzam. Poza tym bardzo podobała mi się kreacja Terrence'a Howarda (grał detektywa), który ogólnie jest jednym z moich ulubionych aktorów. Co do Liv Tyler - na początku była lekko odpychająca, ale z biegiem akcji budziła coraz cieplejsze uczucia.
Generalnie -film rewelacja. Ciekawy, poruszający, znalazło się w nim kilka inteligentnych kwestii, fajny wątek miłosny... nawet przez chwilę nie miałam ochoty przewinąć żadnej sceny.