przecież trup z niebieskimi oczami mial za wąskie zrenice jak na martwego.... a to.tylko film.... no właśnie
Świetny kryminał trzymający widza w fotelu od pierwszej do niemal ostatniej minuty seansu. Wprost rewelacyjna rola J. Reno. U mnie 7 na 10 (może dałbym 8 gdyby nie lipna scena walki).
Nie będę się rozwodzić, co lepsze ; książka, czy film. Jednak - jak w temacie - chcę zaznaczyć tę wyższość. Mianowicie chodzi mi o to, że prawie połowa filmu dzieje się po ciemku: a to w grocie, a to w nocy, a to w ulewnym deszczu, a to w zaciemnionym mieszkaniu. Mówiąc krótko, jak ciemno, to mało widać, a jak nie...
ze względu na końcówke lekko przedobrzoną film zasługuje na 7/10. Jednak był w nim taki wspaniały klimat... ohh
jeśli ktoś lubi tego Pana lub zna to wie o co chodzi. Moim zdaniem pisze gotowe scenariusze filmowe i absolutne hity.
zdecydowanie polecam zabrać się za lekturę.
Pozdrawiam.
powinien byc dłuzszy ale i tak temat b ciekawy.j.reno oczywiscie idealnie
zagrał.film oglada sie ciekawie rozkreca sie.a koniec niezle [duet]
hehe.bardzo dobre kino i tylko [polecac]
Wiedziałem, że coś mi się nie spodoba...
głupi humor i MEGApopiesowe akcje zepsuły dobrze zapowiadający się film.
Francuzi tak mają ;/
naciągane 7/10
jak można tak zepsuć swietną ksiązke!sceny walki komiczne.przewidywalny do bólu i do tego ten niby humor z poczatku lat 90tych...
nie rozumiem tylko dlaczego ta matka była w zakonie, gdzie przez te wszystkie lata podziewałą się ta zła bliźniaczka i dlaczego poucinane były ręce i wydłubane oczy???help
od kiedy to "fuck man" oznacza "legendarny glina"??
Tak było w tym filmie. Film super ale dubbing...żenada:/
scena pościgu na bieżni była jedną z lepszych, fajne ujęcia kamery, widać że biegną na maxa a nie tak jak w innych filmach gdzie czasem "chodzą raczej na grzyby". ogólnie główny wątek z uniwersytetem nazistowskim był BARDZo ciekawy a końcówke zrozumiałem lecz była onatroche za słaba^^
Nigdy więcej nie zobacze filmu na podstawie książki Grange jeśli wszystkie są tak zmasakrowane :/ Totalna porażka nawet Jean Reno grał jakoś dziwnie. Cassel był niezły ale jego postać fatalna (w książce był ktoś inny :P). A najfajniejsze było to jak Cassel dostał od Judith kilofem w plecy i się specjalnie tym nie...