Obejrzałem film... troche sie wynudziłęm... było kilka ciekawych chwil... ale czy ten film ma jakiś przekaz ?? Bo ja sie nie moge dopatrzeć... a jeśli w tym filmie nie ma przesłania to.... ale mimo wszystko wierze że ktoś mi zaraz wyjaśni mądrość życiową jaką niesie za sobą ta produkcja :P
Ja Ci powiem: Ten film po prostu pojebany. Dla pseudointelektualistow i gimnazjalistek z opolskiego plastyczniaka.
Nic dodac nic ujac. Dawno nie widzialem gorszego, nudniejszego, bardziej nielogicznego filmu. Ludzie zachowuja sie jak idioci a caly film realnoscia przypomina filmy sf. Problem w tym ze sam do tego miana nie pretenduje. Nie mowiac juz o tych genialnych i bogatych w tresc dialogach. Nie polecam.
To film o naszej obecności w swiecie - naszych uczuciach, które nie mozna latwo nazwac i okreslic. Wreszcie to film pokazujący, ze prawdziwe zycie toczy sie nie w tej relalistycznym swiecie, ktory widzimy, tylo gdzies obok. Prawdziwe zycie toczy sie w wymairze duchyowym. Wreszcie to film o tym, ze prawdziwa miłosc to zespolenie dusz, a nie ciał.
Kolejna interpetacja jest nawiązanie do buddyzmu - czyli wyzwalania sie od ograniczen swiata, wyzwalanie się z fizycznej formy . Na koncu udaje sie to bohaterowi, staje sie czysta duchowością i dopiero teraz może byc na zawsze przy ukochanej.
Ten film ma wiele interperatcji i wbrew pozorom nie jest to dom pusty.
Ten film zawiera w sobie specyficzną subtelność. Jest bardzo delikatny w przekazie, nie każdy go "poczuje", a on jest właśnie do czucia, nie do rozumienia.
Ja mysle, ze czucie nie wyklucza rozumienia. Dla mnie ten film jest do czucia i do rozumienia.