no nie wiem, nie wiem, czy powtarzanie wdrukowanych wzorców z dziada pradziada rodzicielskich to najlepszy sposób na spędzanie tych wakacji, które gdzieś pomiędzy dwiema numerkami w kamieniu wyrytymi na drodze ku nieskończoności.. chyba wolę gówno z polski, ewentualnie piwo z puszki jednak, że o filmach o filmach nie wspomnę - te pustosze najmniej kopią i pustoszą po prostu, najmniej znaczą, jakieś tańce tam, jakieś czepce, jakieś mordki uśmiechnięte.. ot, laurki w służbie lokalnego patriotyzmu robione na zamówienie, która mnie w ogóle nie intere tere fere..