Z początku myślałem, że film okaże się lipą, bo troszkę zamulali no i kamera była strasznie źle prowadzona, ale w miarę rozwoju sytuacji zacząłem się wkręcać w fabułę i było już znacznie lepiej. Szkoda, że wszytko zostało nagrane w taki sposób.
Bo miało tak być aby wywołać wrażenie autentyczności. Przy niskobudżetowych filmach takie zabiegi są konieczne i w sumie dzięki temu wyszedł rewelacyjny film.
Kiepskie nagranie sprawiło, że film był rewelacyjny?! To fabuła sprawiła, że film był genialny! Sposób nagrania ten film pogrążał, ja o mały włos przez to go nie wyłączyłem po 20 minutach.
Najgorsze jest dla mnie to, że możesz mieć rację. Chodzi mi o to, że faktycznie ludzie którzy to kręcili, ubzdurali sobie, że taki zabieg poprawi jakość filmu, a wręcz jest konieczny. Nie nie jest!
W tym przypadku był konieczny, ogólny budżet filmu w kwocie 50 tyś. pozwał na nakręcenie całości jedynie w kilka dni zdjęciowych pół-amorskim sprzętem. Ale na szczęście wyszło dobrze, nie narzekam, no i w takich produkcjach fabuła jest najważniejsza.
Oglądam trochę niskobudżetówek i nie sądzę aby to właśnie niski budżet był powodem tak kiepskiej jakości nagrania. Jakoś jest masa filmów z niskim budżetem które są nagrane normalnie. Tutaj to momentami wyglądało tak jakby za kamerą nie stał doświadczony kamerzysta, ale jakiś koleś wzięty z ulicy, który na dodatek coś sobie chlapnął zanim zaczął nagrywać.