Śliczny wzruszający film z rewelacyjną kreacją Dustina Hoffmana i Toma Cruisa (i oczywiście ze świetną muzyką Hansa Zimmera) wczoraj obejrzałam go po raz drugi w życiu (jest tak samo stary jak ja, mniej więcej) troszkę tylko źle opisany - w testamencie np. nie było ani słowa o Raymondzie. W jednej scenie wzruszyłam się do łez... Chyba najlepsza kreacja Cruisa