Holidate, nowy, tegoroczny film z udziałem Emmy Roberts. Kolejna komedia romantyczna z cyklu „to nie jest kolejna komedia romantyczna” – główni bohaterowie od samego początku filmu wyjaśniają, że nie oczekują od życia romantyzmu. Tak więc, w filmie spotkamy viby filmów „no strings attached” czy też „isn’t it romantic” tylko, że w świątecznej atmosferze.
Film przez całe swoje trwanie utrzymuje poczucie humoru, na całkiem wysokim poziomie. Także film nie skupia się na, tandetnym już, okresie świąt Bożego Narodzenia, ale także na innych świętach obchodzonych w Ameryce, co pozbawia film miana kolejnej komedii romantycznej w świątecznej osłonie. Mimo, że film był zabawny, dobrze nakręcony, a gra aktorska nie pozostawiła niczego do życzenia, to jednak czuję niedosyt. Obietnica złożona na początku filmu nie została spełniona, nie odkryjemy tutaj silnych singli, którzy wiedzą czego chcą, ale odkryjemy kolejne, zagubione osoby, które, mimo przybrania maski twardziela/twardzieli, potrzebują w życiu bliskości i poczucia bezpieczeństwa. Szkoda tylko, że oboje wzięli to, co już było podane na tacy i znane.
Bardzo żałuję, że zakończenie było tak oczywiste, żałuję, że twórcy nie poszli w ślady „How to be single” i nie spełnili danej obietnicy, że to nie będzie kolejna komedia romantyczna.