już dawno straciłąm nadzieję, że filmowcy nakręcą coś na podstawie prozy Dicka, co choć w minimalnym stopniu będzie przypominało pierwowzór. Po "Impostorze" myślałąm że nic mnie nie zdziwi, ale myliłam się. "Raport mniejszości", początkowo kilkustronicowe opowiadanko rozbuchane do rozmiarów dwugodzinnego filmu. Z pierwowzoru nie zostało prawie nic... Film nie jest zły, na miarę kina akcji jest wręcz świetny. Na miarę fantastyki dobry. Ale scenariusz padł kosztem świetnej skądinnąd scenografii i efektów specjalnych. Najlepsze pomysły scenarzysty zostały zupełnie przez reżysera pominięte (schizofreniczny, tak bardzo Dickowski motyw Chirurga) lub też marginalnie zarysowane na rzecz fajerwerków i bieganiny... A szkoda, bo film pod tym jest dobry, ale boli to że mógłby być o niebo lepszy...
"Raport mniejszości" jest pod wzgledem reżyserii i tempa zdecydowanie lepszy od "Impostora", niemniej to właśnie "Impostor" przeraża wizją przyszłości, nie "Raport..." który miał po temu lepsze predyspozycje.