Jeśli biega o fabułę, do połowy typowe kino akcji, po połowie w końcu zaczyna być inaczej... Nie czytałem książki, nie umiem porównać, ale i bez tego powiem, że mnie się podobał. Dziwnie się słuchało trochę nietypowej dla filmów sf muzyki, efekty jak zwykle u Spilberga nie zawiodły, a i reszta jakoś bez zarzutów... Nie wiem, czy to dobre wrażenie, ale Kamiński wyreżyserował dziwnie europejskie zdjęcia. Generalnie mam wrażenie, że Spilberg nie robi złych filmów - robi po prostu mniej i bardziej udane. Ten zaliczam do tych na plus.