Może i adaptacją jest nienajlepszą (nie wiem, xiążki nie czytałem), może i ma pewne nielogiczności na tle paradoksów czasowych (ale na pewno nie takie wielkie jak w "Terminatorze"), ale te wszystkie wady wynagradza po 100-kroć za(fiu, fiu)tym klimatem, świetnie budowanym napięciem, rewelacyjnym, jak na taki film, aktorstwem (Tom Cruise, Samantha Morton, Colin Farrel i Max von Sydow - wszyscy w wysokiej formie), świetnym pomysłem fabularnym i oczywiście maxymalnie dopracowaną stroną audio-wizualną oraz, równie oczywiście, b.dobrą muzą niezawodnego Johna Williamsa. Paluszki lizać!!!