Grupa przyjaciół wybiera sie na bezludną wyspę, aby spędzić tam wekend. Z czasem okazuje się że na wyspie prowadzono eksperymenty na psach, które spowodowały że stały się one wściekłe i groźne dla ludzi. Film jest rewelacyjnym horrorem z nieustanną akcją oraz napięciem. Efekty specjalne są świetne, gdy giną psy wydaję się że naprawdę je zabijano, a to tylko kwestia wyszkolenia i jak wspomniałem wyżej efektów specjalnych. Fabuła oraz scenariusz są świetnie przedstawione. To co mi się nie podobało to aktorzy, grali bardzo dennie i cienko. Czasami film jest trochę nierealny. Jak Michelle Rodriguez dostała z łuku w piszczel po 10 minutach mogła biegać jak by nigdy nic. Nie wyjaśniono też kim był zakrwawiony koleś, który pojawił się na ekranie przez parę sekund, a później zagryzły go psy. Czasami film przypominał mi "Noc żywych trupów". Tak jak bohaterowie "Nocy żywych trupów" kryli się w domu przed zombimi w tym filmie bohaterowie kryli się przed psami. Nawet gdy pies wtargnął do domu i gdy go zabito zawinięto go w dywan, a później wyrzucono przed dom. W "Nocy żywych trupów" z 1990r. murzyn z kolesiówą zawinęli w dywan takiego grubego żywego trupa i też wypieprzyli przed dom. Polecam film wszystkim horroromanom. Moja ocena 9/10.