PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=31438}

Rashomon

Rashômon
1950
7,9 25 tys. ocen
7,9 10 1 25308
8,4 48 krytyków
Rashomon
powrót do forum filmu Rashomon

Moim zdaniem było tak:

- Bandyta - Przeleciał kobietę i uciekł. Wątpię, żeby ktoś z takim ADHD jak on siedział pół dnia w jednym miejscu. Jakby nie patrzeć Tajomaru był tchórzem, więc bardzo wątpliwe, żeby walczył z kimś nie musząc tego robić. Wątpię też w to, żeby odważył się ryzykować, że ktoś może się pojawić i odkryć jego przestępstwo. Gdy go złapali gostek wiedząc, że raczej i tak straci głowę czy jest winny czy nie zrobił z siebie wielkiego hero, który stoczył epicką walkę z samurajem. Nawet on wolał umrzeć jako "wielki wojownik" niż jako nic niewarty tchórz.
- Kobieta - Końcówka jest zeznania wydaje się najbardziej prawdopodobna z tych wszystkich. No bo gdyby była taką wielką heterą, to by raczej nie przyznała się do tego, że zabiła swojego męża, tylko by raczej zwaliła wszystko na bandytę, któremu jedna zbrodnia w tą czy tamtą różnicy by raczej nie zrobiła. Oprócz tego pokolorowała całą resztę robiąc z siebie świętą aż do obrzydzenia.
- Samuraj - Tutaj trzeba pomyśleć. Co by skłoniło do kłamstwa już martwego samuraja? Odpowiedź: Jakaś poważna ujma na honorze. Jaka może być większa ujma na honorze samuraja niż wyjście na światło dzienne jego chciwości, pozwolenie na zgwałcenie własnej żony i zabicie przez kobietę?
- Drwal - Jego historii raczej nie warto brać pod uwagę, ponieważ ułożył tą historyjkę tak, żeby z całego zajścia zniknął sztylet, który podwędził.

Jeśli chodzi o końcówkę filmu. Czy mi się tylko wydawało, czy w ostatniej scenie gdy drwal zabrał dziecko i ruszył przed siebie pojawił się na jego twarzy złośliwy uśmieszek?

Nie będę pisał dookoła, że "Rashomon" to arcydzieło, ale powiem, że w miarę mi się podobał. Można powiedzieć, że głównie z jednego względu. Ze względu na swoją oryginalność. W latach 50 takiego filmu jeszcze nie było, a do czasów dzisiejszych nie powstało takich filmów zbyt wiele.

ocenił(a) film na 9
wilkszary

Brak "złośliwego uśmieszka" kolego. A tak poza tym to ryjąca baniak scena jest... Nie mam pojęcia czemu to tak zinterpretowałeś. Jak oglądałem film w nocy to na koniec myślałem, że słońce wzeszło.
Pozdro.

ocenił(a) film na 9
wilkszary

to wlasnie drwal opowiedzial historie prawdziwa ! Chociaz mysle ze dziecko na koncu bylo powodem tego zajscia, ale to juz raczej domysly. Rownie dobrze mogl zabic drwal, dlatego tak dziwnie sie zachowywal, a dziecko pochodzilo z romansu bandyty z zona samuraja. :]

ocenił(a) film na 8
zbyncom

Tylko, że ciąża nie trwa trzy dni.

ocenił(a) film na 9
wilkszary

było tak że każdy starał się zrobić wrażenie lepszego niż jest

ocenił(a) film na 10
wilkszary

Moim zdaniem historia drwala jest najbardziej prawdziwa, bo jako jedyny nie był bohaterem tej historii, a jej obserwatorem. Jedyna różnica, że zabrał sztylet, który znalazł pod koniec. Co ciekawa jego historia, która uważam, że jest prawdziwa od razu zostaje zdegradowana przez słuchacza ze śmiechem, że to nie mogła być prawda. Prawda to nie jest to co chcemy usłyszeć, chcemy słyszeć to co nam wygodnie.
Film jest niesamowity bo działa na naprawdę wielu poziomach i poza tym, że mówi dużo o ludziach to też jest bardzo akutalny jednocześnie mówiąc nam to jak wtedy wyglądały role społeczne.
Mamy kobietę - która w tamtym czasie nie musiała podejmować żadnych decyzji (nawet męża jej wybierano) była całkowicie pod wpływem mężczyzn. W momencie, gdy miała podjąć decyzję - pójść z bandytą czy zostać przy mężu, orientuje się, że mąż tak naprawdę cały czas miał ją gdzieś i wyżej ceni wierzchowca niż ją. Nawet wtedy nie jest zdolna podjąć decyzji, nie przyznaje się do swojej słabści, tylko rząda aby to mężczyźni podjęli decyzję za nią objawiając w zamian też ich słabości - brak zdecydowania i przede wszystkim co boli najbardziej - niemęskość. W momencie rozstrzygnięcia zamiast podjąć odpowiedzialność za wcześniej wzięte postanowienie woli uciec- gdyż nie jest w stanie zarządzać swoim losem, woli płakać i udawać słabą - co robiły wszystkie kobiety w tamtym czasie i co zapewniało jej swego rodzaju bezpieczeństwo. Dlatego też w swojej wersji płacze, zawodzi opowiada jak mąż strasznie się z nią obszedł, a dodatkowo insynuuje jakoby ona go zabiła w zemście - dając sobie złudę jakiejkolwiek kontrolii.

Potem mamy bandytę. Jego wersja stosunkowo pokrywa się z resztą, z tym że wybiela on oprócz siebie wszystkich pozostałych. Kobietę przedstawia jako silną i zdecydowaną, samuraja jako odważnego z którym stoczył wielki pojedynek i siebie nie dbającego o nic, niesamowicie walecznego wojownika. Dużo to o nim mówi jako postaci, że wbrew pozorom i tego, że był "najpodlejszy" z nich wszystkich opowiadając swoją historię nie chciał nikogo skrzywdzić i każdego przedstawić w dobrym świetle - biorąc przy tym odpowiedzialność za śmierć samuraja. Wiemy dlaczego to robi - okazał być się niezdecydowany, onieśmielony przez kobietę, a przy tym przez samuraja, którego zabił właściwie przymuszony przez kobietę, którą kochał. To nie była jego decyzja, a gdy w końcu się na nią zdecydował stracił i tak kobietę, którą pragnął najbardziej ze wszystkiego. Wszystko natomiast chowa pod maską obojętności i pozerstwa.

Samuraj - najmniej lubiana przeze mnie postać. Okazuje się gardzić kobietą, którą wziął za żonę, nie jest też przygotowany na pojedynek by walczyć o jej honor, jedynie o swój, a to też z wielkim trudem. Dobrze widać, że gdyby mógł to by uciekł, ale musiał zmierzyć się z Tajomaru by walczyć o resztę tego co nazwał u siebie honorem. W swojej wersji obwinia kobietę, którą gardził i podkreśla wagę mężczyzn i ich wyższości względem nędznej kobiety, która go zdradziła.

Na koniec mamy zakończenie z drwalem - nie wiadomo czy ma 6 dzieci, a jego ostatnie ujęcie może równie dobrze znaczyć odkupienie win - to że nieważne ile złych rzeczy zrobimy mamy szanse to wyrównać dobrymi działaniami - a równie dobrze może oznaczać jego zepsucie i to, że oszukał drugiego słuchacza chcąc coś tym zyskać. Podoba mi się to, że jest to nierozwiązane i pozwala nam samym przyjąć w co wierzymy i jak postrzegamy ludzi.