Po raz pierwszy oglądałam "REQUIEM DLA SNU" siedząc sama przed komputerem. To nie był dobry pomysł. Już mniej więcej w połowie zaczełam płakać, potem płacz przeszadł w coś w rodzaju histerii... Skończyło się na tym, że przed kompem siedziała po kolei cała moja rodzina, potem znajomi. Wciskam ten film komu tylko zdołam. Bo jest dobry. Może nawet dobry to mało powiedziane:) W każdym razie GORĄCO POLECAM!!!