Pamietam czasy, gdy wszyscy jarali sie tym filmem. Ja jakos nie umialem sie za niego zabrac i musze przyznac, ze teraz wiem dlaczego. Film opisuje historie 2 kretynow, jednej idiotki i nieszczesliwiej matki, ktora miala jednego z 2 kretynow za syna :) Najlepsza scena to bolcowanie 2 dziwek (jedna to glowna aktorka filmu) gumowym kut... na stole w dupska a wokol najarani faceci rzucajacy dolarami na ich ciala...Ta scena idealnie opisuje jak mozna sie upodlic zyja tylko i wylacznie dla drugow. Nie jestem ani przeciwnikiem ani zwolennikiem, ale zawsze powtarzam wszystko jest dobre, ale w umiarkowanych ilosciach... Aha no i kolejna scena jak debil wbija sobie igle (oczywiscie nie wysterylizowana, bo po co ) w zyle w rece, ktora juz na 100% jest zakazona, malo tego wyglada tak jakby nadawala sie do amputacji a on co tam zero przejecia wbija sobie w to samo miejsce i juz po 2min znow jest happy ... Paranoja
Bluzgi to słowa powszechnie uznawane za niecenzuralne, jak-. pi*da, ch*j, k*rwa, je*ać czy pie*dolić. A ''debil'' to zwykłe, jak najbardziej cenzuralne słowo. Rzecz jasna niegrzeczne i obraźliwe ale na pewno niebędące bluzgiem.
Poza tym Tedi tak pięknie i trafnie podsumował ten film, ze można mu tych ''debili'' śmiało wybaczyć. ;)
Pozdrawiam:)
Tak wysoka ocena to jakiś chyba żart?Scenariusz kiepski gra aktorska zwłaszcza Jennifer Connelly podwórkowa.
no cóż, ale nie masz racji, gdyż "bluzgać" to również obrażać, a co do filmu to według mnie "film o debilach dla debili" to jest znak, że nie rozumiesz przesłania filmu, wszyscy, którzy zrozumieli film nie nazwą go "głupom, beznadziejnym" gdyż ten film pokazuje prawdę; skutki zażywania narkotyków
Nie. Bluzgi to inaczej mówiąc wyrazy niecenzuralne a ten film z pewnością nie pokazuje prawdy. Przeciwnie, jest nastawiony na tanie efekciarstwo a rzeczywiste problemy związane z nałogiem narkotykowym zwyczajne przemilcza. A szkoda...gdyby twórcy filmu pokazali prawdziwe skutki uzależnienia od twardych dragów, film wcale nie straciłby na dramatyzmie. Możliwe, że nawet byłby bardziej dramatyczny, bo prawdziwy.
można zawsze powiedzieć "mój ty debilu" np do chłopaka ...tak pieszczotliwie ;P...u mnie film ma 10/10 właśnie za wcześniej wymienioną oprawę dźwiękową ;D(znaczy się ona podwyższyła mi jego ocenę)...po prostu piosenka H.Zimmer'a dobrze mi się kojarzy...zresztą podobał mi się i tyle...
Racją jest, że to wszystko jest zrobione trochę nad wyraz - aby zadziałało na ludzi...Nad samą formą jak widać można w przeróżny sposób "podyskutować" na tym forum :) Wg. mnie na produkcję która powinna otrzymać 10 powinno składać się troszkę więcej niż sam przekaz...Inaczej dawalibyśmy 10-tki np. krótkiej animacji na temat palenia papierosów, gdzie widnieją tylko dwa hasła...
no właśnie paranoja. ci debile to tak naprawdę zagubieni ludzie, otumanieni nałogiem. do tego jak to nazwałeś 'debilizmu' doprowadziły ich narkotyki, poza którymi nic innego się nie liczyło, nie liczyli się bliscy, nie liczyło się to czy się za nie ku*wi, nie liczyło się zdrowie, liczyła się tylko następna działka.
Tylko debil sięga po heroine, bo zapalić skręta czy wciągnąć kreske kokainy raz na rok nikomu nie zaszkodzilo - bynajmniej mi, bo nigdy nie czułem się uzależniony, a heroiny bym w życiu nie tknął bo nie jestem debilem i wcale mi nie szkoda tych narkomanów - niech zdychają ścierwa w gównie w które celowo wdepneli.
Tak, sięganie po herę to skrajna głupota! Sęk w tym, że nawet bardzo inteligentnym ludziom, niestety zdarza się robić głupoty. A później taka głupota czy debilizm- często popełniony pod wpływem impulsu, ciekawości- stopniowo prowadzi do choroby, którą cholernie trudno wyleczyć.
Nikt im nie każę po here sięgać. Ja bym w życiu nie spróbował nawet jak by wszyscy znajomi naokoło mnie zaczęli w kabel walić czy palić to gówno. Możną sobie wciągnąć kreske czy dwie koki raz na boży rok i mieć odjazd itd. bo wiadomo kosztuje, a od tego się tak nie uzależnia, zapalić dżoja, ale po kiego grzyba sięgać po here? Przecież od zawsze wiadomo, ze heroina to szczyt stoczenia się, oznaka bycia śmieciem i najgorszym gównem, więc jak ktoś zaczyna to niech zdycha i topi się w tym gównie, bo mi takich nie szkoda.
Tak, i nigdy nie zrobiłeś dobrowolnie żadnej głupoty w życiu!?
,,... więc jak ktoś zaczyna to niech zdycha i topi się w tym gównie...''
Taki ktoś bardzo często ma rodzinę i bliskich. Miałam chłopaka, który brał herę i w końcu z tego wyszedł. Teraz pracuje i ma rodzinę. I wiesz co nienawidzę takich mądrusiów! Ciekawa jestem czy gdyby ktoś bliski dla Ciebie się uzależnił to też byś mu życzył ,,zdychania i topienia się w tym gównie''...
Oczywiście, że zrobiłem w życiu wiele głupot, ale to były np. źle podjęte decyzje odnośnie mojej "kariery", nauki itd.
Heroina to zupełnie coś innego. Każdy dorosły człowiek wie czym jest heroina i wie, że uzależnia natychmiast, więc po co próbować? Mam znajomego uzależnionego od metamfetaminy, jest bogaty i w wieku 25 lat wygląda jak by miał 35. Dobrze mu się żyje(na razie), próbowałem mu przemówić do rozsądku wiele razy, ale skoro się mnie nie słucha to mam się nad nim użalać? Każdy jest kowalem swego losu i każdy ma swoje problemy, ale normalne problemy związane z życiem to nie są problemy pokroju bycia heroinistą, którym się jest na własne życzenie.
Jeśli twój chłopak wyszedł z nałogu to bardzo się ciesze, bo takich jest niewielu, ale wiedz, że heroinistą jest się do końca życia, nawet jeśli już tego nie ćpa; codziennie o tym myśli, nie może przestać i kiedyś może nie wytrzymać i znów zacząć - tak jest najczęściej, czego oczywiście nikomu kto przestał brać nie życzę.
A jak ktoś ma rodzinę i bliskich to tym bardziej powinien się trzymać od tego gówna z daleka, bo nie sobie niszczy życie, ale też wszystkim w swoim najbliższym otoczeniu. Ja jak bym miał problemy z którymi nie potrafiłbym sobie poradzić to wolał bym pójść na bazar, kupić od ruskich pistolet i palnąć sobie w łeb, bo to lepsze niż być najgorszym ścierwem wywołującym obrzydzenie, jakim są zawzięci narkomani.
W moim toku myślenia mam tylko heroinę, bo ludzi wciągających koke, czy amfetaminę nie można stawiać na równi z heroinistami.
On wpadł w to gówno, jako nastolatek. Teraz ma prawie 30 lat i każde z nas ma swoje, osobne życie. Masz całkowita rację, ze do ćpuna można gadać jak do ściany, do puki nie osiągnie swojego dna raczej nie zechce z tym skończyć. On to dno osiągnął i zaczął leczenie, które było prawdziwą masakra ale opłaciło się. Miał też sporo szczęścia, bo jedyna konsekwencja zdrowotną jaką poniósł była nadniszczona wątroba. Od tego czasu minęło parę ładnych lat- pracuje, ma dziecko i z tego co wiem jak na razie nie wrócił do tego bagna- ale masz rację narkomanem, podobnie jak alkoholikiem jest się do końca życia. Dlatego cieszę się, ze to już nie mój problem ... chociaż jakiś sentyment do pierwszej miłości zawsze pozostaje...
Zgadzam sie Panowie z wami w 100% . Jesli ktoś siega po drugi chocby z ciekawosci to niech sie liczy z uzależnienem, problemami a w niektórych wypadkach nawet śmiercią. Oczywiście jest to tragiczne, ale Bóg po to dał człowiekowi mózg, aby z niego korzystał. Tak z innej beczki to podobna sytuacja tyczy sie np. palaczy, wiedzą,że palenie papierosów jest mega szkodliwe, jednak nadal to robią a potem nagle tragedia bo wykryto raka płuc, krtani czy innego typu...Mój ojciec palił ponad 20 lat nagle stwierdził, że szkoda zdrowia i pieniędzy i rzucił ten sył po 4 miesiacach, pisze to tylko dlatego,że napewno znajdzie sie jakiś mądrala, który napisze,że walka z nałogiem to ciężka praca, a czasami niewykonalna itp = gów... prawda...Wszystko zależy od siły woli i chęci...pozdrooo
Jak się ćpa heroine to nie na się tego od tak rzucić. Heroinista jak nie weźmie dawki to praktycznie umiera, bo organizm domaga się tego gówna
Co do filmu i wypowiedzi Tedi28, może autor tego forum zbyt krytycznie potraktował narkomanów, nie są debilami, to ich życie ich sprawa, tylko oni są za to odpowiedzialni, dużo przyjemniejszy jest ciągły stan ekstazy niż babranie się z problemami beznadziejnej rzeczywistości. Myślę że tu nie chodzi o to że ktoś nie ma mózgu, raczej chodzi o bariery które sobie wyznaczamy, ile w stanie jesteśmy zaryzykować, czy potrafimy grać w życiu vabank, lub po prostu jesteśmy zwolennikami ideologii carpe diem. Film nieudany, miał pokazać chyba problem od strony: nie bierz bo przyjdzie zły Pan i zrobi ci krzywde...
płytkie i powierzchniowe podejście do tematu..
A ja z kolei uważam że to bardzo trafne podejście do tematu. Kontakt z narkotykami zawsze kończy się podobnie. Może być bardzo źle, źle, albo trochę źle, nigdy nie obejdzie się bez konsekwencji. I dziwi mnie jakie niektórzy tutaj bzdety wypisują. Film bardzo trafnie pokazuję do czego może coś takiego doprowadzić.
Tedi28---> Niemal buchnąłem śmiechem jak porównałeś uzależnienie od papierosów do uzależnienia od narkotyków. Człowieku, papieros można rzucić od ręki ale z narkotykami jest zupełnie inaczej. Ludzie odbierają sobie życia bo nie potrafią zerwać z nałogiem. Wolą odejść na swoich warunkach a nie z przedawkowania. A ten Twój tatuś to rzeczywiście ma silną wolę że po 20stu latach rzucił palenie, tylko takiej pozazdrościć.
Swoją drogą, genialny film. Pierwszy raz jak go oglądałem nie mogłem zasnąć tak mną poruszył. Absolutne TOP 3 wśród moich ulubionych filmów
Obejrzyj sobie film fix, myśle że wtedy stwierdzisz że Requiem to nie do końca dobra adaptacja, reżyser podjął się zobrazowania trudnego tematu i niestety poległ....
Nie chce negować twoich racji, ale ja jako człowiek w pewien sposób związany, a raczej obcujący z środowiskami narkomanów, wiem o tym że wszytko nie jest tak klarowne, relacje miedzy ludźmi, stosunek do świata wszystko jest zagmatwane, trudne do wytłumaczenia...
Requiem jest filmem przejrzystym, niepokazującym złożoności problemu tylko ustosunkowuje się do jednej optyki...zobacz co cię spotka kiedy będziesz brał! co nie do końca jest prawdą..
Co ciekawe nie wiem czy zwróciliście uwagę co zrobił lekarz który przyjął Henriego, nie udzielił mu pomocy
Nie oszukujmy się ale nie każdy człowiek pijący alkohol jest alkoholikiem, nie każdy człowiek który czasami odleci nadaje się do ośrodka...zabawa trwa do póki masz kontrole
Temat rzeka..:)
Myślę że dwie godziny przeznaczone na emisję filmu to trochę za mało żeby przedstawić wszystko, bądź tak jak to nazwałeś "całą złożoność problemu" Ale za to bardzo dobrze pokazuje do czego może to doprowadzić. Zdecydowanie bohaterów filmu spotkał najgorszy z możliwych scenariuszów, nie znaczy to że każdego spotka to samo. Nie zapominajmy że to jest film który ma na celu pewien przekaz: narkotyki to zło i każdego człowieka doprowadzi do upadku. Jeszcze nie było takiej sytuacji że kontakt z narkotykami wyszedł komuś na dobre. I reżyser moim zdaniem super to przedstawił. Ale pewnie i tak każdy narkoman który go obejrzy machnie na niego ręką i powie "Eeeetam to nie prawda" Niestety opamięta się kiedy już będzie za późno. Film miał poruszać i na mnie wywarł bardzo duże wrażenie więc jego role uważam za spełnioną.
Heh, no temat rzeka, ale co poradzić. I tak znajdzie sie jeszcze wielu chcących podzielić się swoją opinią.
Mnie film trochę zawiódł. Dużo ludzi mi go polecało mówiąc, że jest świetny. Może dlatego czuje jakiś niedosyt? Nie wiem.
Ale ogólnie mi również przemówił do rozsądku i nigdy nie spróbuje takiego... świństwa.
"Człowieku, papieros można rzucić od ręki ale z narkotykami jest zupełnie inaczej."
Ha! Dobre sobie. Paliłeś kiedyś idioto? Nie papierosa raz na imprezie itd, ale czy byłeś w tym nałogu? Na 100% nie bo byś takich bzdur nie wypisywał.
Papierosów nie da się rzucić od tak jak się pali kilka lat! Myślałem tak jak ty, po 4 latach palenia powiedziałem koniec! Nie paliłem 3 dni i musiałem w końcu zapalić bo organizm odmawiał posłuszeństwa. Ciągłe ssanie w żołądku, niemożność logicznego myślenia, a jeśli masz pracę umysłową to jest katastrofa. Poza tym człowiek staję się agresywny i jak widzisz kogoś z papierosem to raz, że chce się palić, a dwa masz ochotę zabić tą osobę.
Na przyszłość, jak nie masz pojęcia o uzależnieniach to won do piaskownicy klocki układać.
Z takim językiem to ty powinieneś udać sie do piaskownicy. A "won" to sobie do swoich kolegów możesz mówić.
Z pewnością nie jest łatwo rzucić papierosy, ale to jest głupota porównywać to do nałogu narkotykowego. Mówiąc że to jest rzucanie od ręki cchiałem tylko pokazać przepaść jaka dzieli te dwa nałogi
Film jak film, nic nowego nie wniósł w moje życie, ale też tego nie oczekiwałam. Nie był poruszający specjalnie, może dlatego, że w przeciągu kilku lat (stosunkowo niedługi okres, jak na tak małe miasto) 3 osoby przez narkotyki umarły. Wątpliwe jest też to, że każdy narkoman, co do jednego, będzie wkłuwał się za każdym razem w inne miejsce. Autor pokazał taki przypadek i tyle. Narkotyki to jest rzecz często spotykana teraz, toteż nie ma co specjalnie się zastanawiać nad filmem, jak dookoła występuje dużo innych, często gorszych przypadków. Sprzedawanie wszystkiego(włącznie z własnym ciałem) to nie tylko przypadłość narkomanów, co też jest powszechnie wiadome. Ludzie są zdolni do wszystkiego, aby osiągnąć cel, zwłaszcza nałogowcy.
,,Wątpliwe jest też to, że każdy narkoman, co do jednego, będzie wkłuwał się za każdym razem w inne miejsce. ''
A kto tu mówi o wkłuwaniu się ZA KAŻDYM razem w inne miejsce? Autorzy filmu zakpili z widzów pokazując kuriozalną sytuację, w której koleś wkłuwa się w zakażoną żyłę i to kilkukrotnie. Nawet wtedy, gdy ręka w tym miejscu przypomina gnijącą ranę. Kto uwierzy, ze jakikolwiek człowiek mógłby być takim debilem, by dobrowolnie wyrządzić sobie taką krzywdę!? Zwłaszcza mając pełno innych miejsc, w które mógł się wkłuwać, a w tym czasie odkażona i niepodrażniana rana wygoiłaby się.
To mógł być celowy zabieg autora. A tak na marginesie, to chyba samo barnie narkotyków to wyrządzanie sobie krzywdy, nie mówiąc nawet o konsekwencjach...
Nie rozumiem czemu dla debili.W tym pierwszym poście bulwersujesz się na wyreżyserowane zachowania bohaterów.Tak to właśnie takie z nich były ćpunki co nie wyparzają igieł. Też oglądałem filmy na v-hsie ale wtedy były to głównie filmy typu karate.Ale czas idzie do przodu człowiek staje się dojrzalszy i ogląda inne filmy.Najlepiej nie oglądać filmów co nas drażnią bo później pisze się bzdury na forum i rozkminia jak nie być ćpunem i jak rzucić używki.Do tego celu służą inne fora bo i tak tego nikt nie czyta.
Abstrahując od dragów- po prostu piękna jest scena, gdy Marion siedzi przy stole zawinięta w prześcieradło i snuje plany o sklepie odzieżowym. Zresztą wspólnie z również zawiniętym w jakaś narzutę Harrym.;P
Ludzie, kto po seksie zrywa prześcieradło z łóżka, obwiązuje się nim i tak obwinięty bielizną pościelową siada przy stole!?
Po obejrzeniu tego filmu mój świat nie był taki sam. Wstrząsną mną, jak żaden inny i boję się go oglądać po raz kolejny.
Nie o debilach i nie dla debili. Inni którzy krytykowali Twoje słownictwo mieli pewnie na myśli formę wypowiedzi ... to jednak nie jest istotne.
ten film nie jest żadnym arcydziełem, ale zasługuje na swoje wysokie miejsce w rankingu (świetne zdjęcia, muzyka, i dosyć ciekawa historia.) Ktoś napisał, ze ma "toporną symbolikę" ma! racja! ale to nie jest nic złego... lekko przerysowany? być może. Za to robi wrażenie na widzach i zapewne o to chodzi. Nie jest to ( na szczęście ) żadne komercyjne gówno.
a tematem przewodnim nie są narkotyki, tylko ludzka słabość, obsesja i ucieczka.
@Tedi28: z twojego postu wynika, że sam jesteś debilem, bo oglądnąłeś ten film. idealny samobój.
i zapewne sam jesteś jednym z debili z tego filmu, bo jesteś od czegoś uzależniony, jak większość ludzi.
pozdrawiam.
Wcale nie. Skąd niby Tedi miałby wiedzieć, że ''RFD'' to nie najlepszy film, gdyby go uprzednio nie obejrzał!? Z jego postu wynika raczej, że debili ten film zachwyca. Osobiście uważam, ze to za mocne słowa ale jako, że zostały napisane z przymrużeniem oka to o co się oburzać?;)
Nie wiem, czy ta wypowiedź autora tematu to prowokacja, czy nie, ja potraktuję ją poważnie.
Po pierwsze: nawet jeśli uważasz, że film jest o debilach, to nie znaczy, że jego odbiorcy są debilami (zresztą w tym wypadku nazywasz samego siebie tym zaszczytnym mianem). Jeśli oglądasz film o upośledzonych umysłowo, to znaczy, że sam taki jesteś? Dosyć dziwne rozumowanie.
Po drugie: Bohaterowie wcale nie byli debilami, a raczej ludźmi prostymi (może z wyjątkiem Marion, która miała bogatych rodziców i była bardziej oczytana, wykształcona). Harry, jego matka i kumpel pochodzili z niezbyt bogatej dzielnicy, pełnej zbirów i ćpunów. Harry stracił ojca, żył na własną rękę. Wychował się w środowisku ćpunów - mnie jakoś nie dziwi to, że sam nim został. Tymczasem jego matka była prostą kobietą, która po śmierci męża, właściwie całe dnie spędzała jedynie przed telewizorem. Oglądała w kółko reklamy, teleturnieje i seriale, naiwnie sądząc, że jej świat jest taki sam jak za szklanym ekranikiem. Żyła przez pryzmat cukierkowych historyjek. Nie podejrzewała, że ''zwykłe'' tabletki odchudzające mogą mieć taki zgubny wpływ. Zresztą, z racji tego, że często przebywała w samotności, po prostu zdziwaczała. Przecież Harry odwiedzał ją bardzo rzadko, z reguły tylko po to, by zabrać jej telewizor.
A zachowanie Harry'ego (tzn. walenie po kablach nawet, gdy miał zakażoną rękę) nie jest niczym dziwnym. Chyba nie zrozumiałeś tego filmu - on właśnie MIAŁ pokazać skrajną desperację narkomana, który zrobi wszystko, by zażyć swoją działkę. Bohatera nie obchodziła wtedy jego ręka (zresztą, może gdyby mógł znaleźć inną żyłę, nie wstrzyknąłby sobie heroiny w zaropiałą dziurę, ale to okazało się niemożliwe), chciał jedynie uspokoić się, czując helę w swoim organizmie. Jeśli nie dotarło do Ciebie to, że ćpuni właśnie tak się zachowują - to obejrzyj film jeszcze raz - oni nie myślą racjonalnie. Zrobią wszystko dla towaru (i tu kłania się sytuacja Marion, która nawet puszczała się i traciła godność, by zdobyć narkotyk).
Ktoś w innych komentarzach zarzucił filmowi przewidywalność - film jest oparty na książce, więc to co najwyżej wina powieści. Z mojej strony jednak dodam, że ja czytając powieść i oglądając film nie wiedziałam, jak potoczą się losy bohaterów. Owszem, czuć było echo tragizmu, ale jak niby mogła się inaczej zakończyć zabawa z narkotykami? Happy endem? Sorry, ale narkomani raczej nie kończą dobrze. Przypuśćmy, w książce było wyraźnie napisane, jak kończyła większość narkomanów w mieście, gdy główny dostawca heroiny się ''rozpłynął'' - umierali na ulicach w rynsztokach. Książka ma w sobie sporo elementów autobiograficznych (autor pisząc ją, również wplatał doświadczenia życiowe - sam był ćpunem), więc obraz nędzy i uzależnienia jest jak najbardziej realny. Należy zauważyć, że Selby Jr. napisał książkę w 1978, a realia wtedy były nieco inne. Teraz taka sytuacja może wydawać się przerysowana, ale sam autor zmagał się z podobną sytuacją, biedą społeczną i uzależnieniem. Film wiernie odwzorowuje książkę, więc dlatego się do niej odnoszę.
Oczywiście ja nie jestem znawcą tematu, bo sama nigdy nie tknęłam żadnego szajsu, ale stwierdzenie, że film jest strasznie przerysowany jest w moim mniemaniu zbyt mocne. Może niektóre jego elementy są mocniej zaakcentowane (ma to jednak na celu ukazać, jak zgubny potrafi być nałóg), ale większość odnosi się do tego, co mogło wydarzyć się naprawdę lub zaistniało w życiu Selby'ego czy ludzi z jego otoczenia. Może trudno w to uwierzyć, ale niegdyś ludzie (i teraz w sumie też) mieli tak tragiczne i skopane życie.
,,Po pierwsze: nawet jeśli uważasz, że film jest o debilach, to nie znaczy, że jego odbiorcy są debilami (zresztą w tym wypadku nazywasz samego siebie tym zaszczytnym mianem).''
Wcale nie. Skąd niby Tedi miałby wiedzieć, że ''RFD'' to nie najlepszy film, gdyby go uprzednio nie obejrzał!? Z jego postu wynika raczej, że debili ten film zachwyca. Osobiście uważam, ze to za mocne słowa ale jako, że zostały napisane z przymrużeniem oka to o co się oburzać?;)
,,może z wyjątkiem Marion, która miała bogatych rodziców i była bardziej oczytana, wykształcona''
W którym miejscu z filmu wynika, że Marion była oczytana, wykształcona?
,,A zachowanie Harry'ego (tzn. walenie po kablach nawet, gdy miał zakażoną rękę) nie jest niczym dziwnym. Chyba nie zrozumiałeś tego filmu - on właśnie MIAŁ pokazać skrajną desperację narkomana, który zrobi wszystko, by zażyć swoją działkę. Bohatera nie obchodziła wtedy jego ręka (zresztą, może gdyby mógł znaleźć inną żyłę, nie wstrzyknąłby sobie heroiny w zaropiałą dziurę, ale to okazało się niemożliwe), chciał jedynie uspokoić się, czując helę w swoim organizmie. Jeśli nie dotarło do Ciebie to, że ćpuni właśnie tak się zachowują ''
Ćpuni się tak nie zachowują. Kłują się po całym ciele(przez co mają sporo śladów po igle). Harrego widzimy w jednej ze scen ubranego w same gacie, gładkiego jak dupcia niemowlaka- jedynie z małą ranką w przegubie ręki. Narkoman w takiej sytuacji wstrzyknąłby działkę w inną część ciała a rance pozwolił się zagoić, zamiast rozrażać do momentu aż wda się w nią gangrena.
,,Oczywiście ja nie jestem znawcą tematu, bo sama nigdy nie tknęłam żadnego szajsu, ale stwierdzenie, że film jest strasznie przerysowany jest w moim mniemaniu zbyt mocne''
Niestety nie mogę powiedzieć tego samego o sobie. Znawcą moze nie jestem ale temat nie jest mi obcy.Co prawda sama nie ćpałam tego gówna ale za sprawą mojego chłopaka(grzał 4lata) miałam nieprzyjemność trochę poznać realia tego nałogu i to środowisko.
Ależ ja się nie oburzam ;). Choć dla mnie wypowiedź Tediego z początku zabrzmiała ''na poważnie'', a nie z przymrużeniem oka, stąd mój nieco krytyczny ton.
Akurat to, że Marion była oczytana, wynika z książki (niestety w filmie nie było to ukazane - z tego co pamiętam).
Cóż, jak mówiłam, ja nie jestem znawczynią tematu. Tak więc wierzę ci na słowo co do Twoich dwóch ostatnich uwag - możliwe, że faktycznie ''akcja'' z amputacją była w takim razie naciągana - nie będę dalej polemizować. Może więc jeśli Tobie temat nie jest obcy, to film na Tobie nie zrobił takiego wrażenia. Jednak sądzę, że kwestia, czy komuś się spodobał ten film nie jest sprawą inteligencji, ale raczej światopoglądu, wrażliwości czy też nawet wiedzy na ten temat.
W każdym razie, mi ten film z pewnością wbił się w pamięć na długo.
Pozdrawiam.
Nie czytałam książki i po obejrzeniu ekranizacji, raczej po nią nie sięgnę.;)
A co do samego filmu- podobał mi się do śmiesznego wątku z ręką, który zdyskredytował go w moich oczach.
Po poczytaniu tego forum doszłam jednak do wniosku, ze ma jakąś wartość, skoro odstrasza niektórych od sięgania po twarde narkotyki. Z bliskiej obserwacji wiem, że hera to gówno zamieniające życie(zarówno narkomana, jak i bliskich mu osób) w koszmar. Dlatego każda metoda walki z tym świństwem jest w założeniu czymś dobrym.
Również pozdrawiam :)