Nie widzisz absurdalnosci przedstawianych wydarzeń?

Widzę że na tym forum mamy prawdziwego wojownika o słuszną sprawę. Nie masz nic lepszego do roboty niż prowadzenie absurdalnej krucjaty przeciwko filmowi który już za sprawą samej strony technicznej i muzyki zasługuje na dobrą ocenę?

Mam dodane jego forum do obserwowanych to walczę o moim zdaniem słuszną sprawę;) Czasem nie mam nic ciekawszego do roboty.
Według mnie (i chociażby ludzi przyznających nagrody wszlkie) nawet świetna strona techniczna i muzyka nie ratują tego filmu.

Oceniasz go na 8 jako dramat, czy film o narkotykach?

Pozdrawiam:)

Jakim cudem ocena filmu może być "słuszną sprawą"? Co za różnica czy komuś się ten film podobał czy nie? Bo rozumiem w zupełności że komuś mógł się nie podobać, treściowo Requiem jest dosyć ubogi, zwykła moralizatorska rozprawka na temat - "narkotyki zniszczą Ci życie". Jednakże strona wizualna i muzyczna jest arcydziełem. Doskonała reżyseria i realizacja sprawia że w sumie banalna historia nabiera ogromnej siły oddziaływania na widza i pozostaje na długo w pamięci. Stąd i moja wysoka ocena. Rozumiem że dla kogoś może to być za mało, ale 1/10? Jak dla mnie to absurd, tym bardziej gdy widzę twoje posty pod każdym wątkiem na tym forum zaczynam się zastanawiać czy ten film nie ukuł Cię w jakieś czułe miejsce.

Film oceniam jako dramat o narkotykach.

Moja nieco przesadzona ocena ma na celu podkreślenie mojego osobistego negatywnego stosunku do tegoż "dzieła" oraz "zbalansowanie" chociaż jednej 10 otrzymanej przez Requiem od ktoregos z jego fanów. Owszem mógłbym dodać kilka oczek za produkcję, muzykę itd, ale nie zrobię tego. Wiesz czemu? Bo również postrzegam Requiem jako "dramat o narkotykach" i biorąc pod uwagę jego przekłamanie w tym temacie (cała fabuła zasadza się na jednym cholernym kłamstwie) kompletnie nic nie może go w moich oczach uratować.
Film ukłuł mnie, ponieważ nienawidzę zakłamania i manipulacji. A, że (nie chwaląc się, stwierdzając fakt) mam pewną wiedzę w tematyce poruszanej przez Requiem dostrzegam jego kłamstwa, śmieszne uproszczenia i absurdalne wydarzenia co rusz.

Rozumiem twoje stanowisko, jednak dalej sądzę że troszkę za mocno się "podniecasz" tym filmem. Weź mi zapodaj trochę tych kłamstw fabularnych bo mnie zaciekawiłeś.

Może i masz rację. Myślę, że ciężko rozstrzygać czy za mocno:)
Przykładowo fakt, iż główny bohater ładuje cały film w jedno miejsce, aż trafia do szpitala na amputacje (o ile dobrze pamietam). Albo zamknięcie jego czarnego przyjaciela w jakimś pieprzonym obozie pracy za... czekanie w poczekalni szpitala.

Ten film można potraktować jak surrealistyczny (bo takowy jest) i wtedy da się go obejrzeć, bez zgrzytania zębami.

http://is.gd/vWQU3L

Absurdalność? To że facet poszedł siedzieć, drugi stracił rękę a jego dziewczyna prostytuowała się dla narkotyków to nie jest realistyczne. Świat jest pełen jeszcze większych absurdów niż te pokazane w filmie. Ale reżyser postanowił nam zaserwować takie a nie inne przeżycia bohaterów aby wstrząsnąć widzem bo w dzisiejszych czasach trudno czymś już kinomana zaskoczyć.