postanowilem kiedys pokazac ten film jednej znajomej ktora akurat byla uzalezniona od amfetaminy. caly film podsumowala mowiac: ale ta laska miala brzydkie paznokcie... mysle ze nie musze komentowac co sie z ludzmi dzieje. na mnie bynajmniej film podzialal jak terapia wstrzasowa na pania goldfarb.
Taka reakcja na film, to nie żadne zamrożenie ani ślepota na czyjś ból, cierpienie czy ogólenie czyjeś problemy.
To reakcja na, rozbłyskającą gdzieś tam głęboko, świadomość własnego uzależnienia. Jeszcze żaden uzależniony, a niechcący się do tego przyznać, człowiek na świecie widząc w filmie choćby kopię swojego życia nie powiedział: o Boże, to o mnie! ;)
czy ja wiem... moze jesli chodzi o uzaleznienia to faktycznie zaden. jesli jednak chodzi o filmy opisujace jakies zjawisko socjologiczne obejmujace jakas grupe ludzi typu "thirteen" (jakos nic lepszego wymyslec teraz nie moge) to ja sobie uswiadomilem wlasnie przy tym filmie ze to co ukazuje dotyczylo wlasnie mojego srodowiska kiedy chodzilem jeszcze do LO...
ale faktycznie uswiadomilem to sobioe dopiero kiedy ten rozdzial sie za mna zamknal...