Cały aroncio - poważny problem pokazany płytko, tendencyjnie, bez logiki, i co najważniejsze - efekciarsko, by sprowadzić do kina pożeraczy popkornu. W rezultacie nie jest zadowolony Nikt. (No chyba, że fetyszyści Connelly, która w szczytowym momencie fabularnym jedzie na dwustronnym dildo z jakimś kolesiem). Pseudointelektualny bełkot. Ma szokować, przekaz nie ma znaczenia.