Ludzie nie oglądajcie tego filmu! Nie sugerujcie się wysoką oceną filmwebu, z czystym
sumieniem mówię że ciężko trafić na drugiego takiego gniota. Prawie wszystkie wydarzenia
w filmie są "podkolorowane" lub wręcz przekłamane po to tylko, żeby wpisały się w
antynarkotykową wymowę filmu. Przez to ten "dramat" jest głupiutki, naiwny i wręcz
komediowy.
Zainteresowanych tematyką narkotykową odsyłam do Trainspotting, Human Traffic, Fear
and Loathing in Las Vegas, czy chyba przede wszystkim Drugstore Cowboy. Tam drugi
ukazane są w sposób o wiele bliższy prawdy, nie tylko ze złej, ciemnej strony ale także jako
używki dające odbiorcom niewyobrażalne przeżycia i doświadczenia.
Bo czy tylu ludzi na świecie uzależniało by się od narkotyków gdyby dawały one tylko i
wyłącznie nieszczęście (jak twierdzą twórcy Requiem)?
Usuń konto z tego portalu, bo tylko umiesz spinać przez 2m kabla, zero argumentów, tylko wulgaryzmy, idź słuchaj swojego pseudo raperka te jego pseudo gangsterskie teksty, bonusik... pff podróba rapera
wow cóż za elokwencja- jestem pod wrażeniem, nie powiem.
Cóż jaki idol (pseudo raperek, bonusik) tak fan, jak widać na twoim przykładzie
nie no, bez przesady... film jest beznadziejny ale można pooglądać jareda leto. i się poślinić... może to zbieg okoliczności ale nie spotkałem ani jednego kolesia któremu się podobał ten film. tylko panienkom
dałbym 1 ale fajna była ta scena w wozie "dlaczego twój kierowca jest biały?" czy jakoś tak, nie pamiętam dokładnie. więc +1.
Masz rację. Nie, no nawet ja umiem znaleźć plusy Requiem, takie jak muzyka czy gra Jareda. 1 daję głównie dlatego, że moim zdaniem całość filmu ma bardzo przekłamaną i absurdalną wymowę. Kilka przykładów:
-główny bohater (grany przez Leto) strzela cały czas w tą samą żyłę. Nawet gdy miejsce wokół robi się czarne itd. I to ma być ćpun, mający dostęp do "heroiny"- czyli na wyższym poziomie doświadczenia? Żarty jakieś
-końcówka filmu gdy przyjaciel głównego bohatera trafia do jakiegoś obozu pracy za to że siedzi sobie w poczekalni szpitala... Co to ma być???
-słynny już chyba motyw fonograficzny związany z przyjęciem narkotyku przez bohaterów. Źrenice rozszerzające się po zażyciu heroiny???? Absurd
Więcej nie chce mi się wypisywać, myślę że tyle powinno wystarczyć do udowodnienia prawdziwości mojego stwierdzenia, że Requiem jako całość jest strasznie przekłamany
Requiem dla snu wypada kiepściutko w porównaniu do filmów o podobnej tematyce mam tu na myśli między innymi trainspottin,las vegas parano czy też narkomani.
Mi nie musisz nić udowadniać:D każdy ma inny gust, szanuję twoją wypowiedź:) dla mnie cały film był super, lubie takie klimaty;d chodź kino azjatyckie też uwielbiam:D
Ja szanuję to, że ktoś może ten film lubić. Na pewno ma klimat- co do tego nie ma dwóch zdan. Przeszkadza mi to, że albo niedopracowany merytorycznie albo świadomie przekłamany, albo i to i to.
Cytat z psychologia-net
Opiaty (opium, morfina, heroina)
"Objawy po przyjęciu
Źrenice - zwężenie źrenic oraz "szklane oczy", brak lub osłabienie reakcji na światło.
Zachowanie - niepokój ruchowy lub spowolnienie i senność, bladość skóry, podsychanie śluzówek, obniżenie ciśnienia krwi i ciepłoty ciała, zaparcia. "
Dodałabym od siebie też to, że często taki film może dawać złudne przekonanie o znajomości świata narkotyków. RdS jest wręcz niebezpieczny, bo ma ogromną popularność wśród młodzieży, niektórzy traktują go niczym dokument, a jego poziom merytoryczny oscyluje wokół 0. Niby sama idea jest spoko, bo pokazuje, że narkotyki są be. Tylko kurczę, wszystko jest pokazane strasznie tendencyjnie, podciągnięte pod jedną tezę i naprawdę denerwuje mnie, że ktoś potem wypowiada się o narkomanach mając w pamięci tylko negatywne rzeczy, albo inaczej, ma w głowie skrajnie udramatyzowany obraz, często też przekłamany.
Dużo lepszy jest pod tym względem Trainspotting (fajnie, że o nim wspomniałeś :)), gdzie z jednej strony narkotyki są lepsze niż orgazm i generalnie jest super, ale z drugiej strony widzimy jak to niszczy ludzi i ich bliskich (jak choćby ten zielony bobasek, brrr).
doskonała pierwsza część wypowiedzi, podobnie jak u założyciela tematu na samej górze KubaLBN92, który dodatkowo wykazał sporą znajomość filmów o dragach (ja lubię "candy", a z nie anglojęzycznych... "wojna polsko-ruska"). mam takie same traumatyczne wspomnienia po tym mega popularnym filmie. zadne arcydzieło, ludzie....!
Bardzo dziękuję, miło jest przeczytać taki komentarz :) No i masz rację, Kuba wykazał się niezłą znajomością tematu, widzę przynajmniej jak wielkie mam zaległości. Pozdrawiam.
Masz całkowitą rację, film jest pełny nieścisłości, a przecież jest to film dokumentalny.
No proszę...
może jakieś argumenty? No chyba, że nie miałaś jeszcze w szkole nic o dyskutowaniu
Ja niestety mam kolegę, któremu film się podoba. Z tym nie można dyskutować, wiadomo, jednak zaczęliśmy rozmawiać o wadach filmu. Wymieniłam klasyki, czyli branie w jedno miejsce, to śmieszne więzienie itp., ale niestety to ten typ, którego uwiodła cała dramatyczna otoczka i nie patrząc na błędy uważa RdS za arcydzieło.
A co do Jareda i panienek. Kurczę, w tym momencie jako dziewczyna powinnam się oburzyć, jednak powiem szczerze, że jak widzę lasencje rozpaczliwie próbujące udowodnić istnienie "drugiego dna", to jest mi momentami wstyd. Czasem mam wrażenie, że tym kobietom wystarczy pokazać parę ostrzejszych obrazków, przystojnego faceta i dodać płaczliwą muzykę, a umysł przestawia się na jakiś wrażliwo-współczujący tryb, który zaburza racjonalne myślenie. Nie piszę już więcej, bo pewnie już i tak nagrabiłam sobie u jakiejś pani, która najpierw poczuje się urażona moimi słowami, a potem za wszelką cenę będzie starała się wytłumaczyć, że w gruncie rzeczy to nie dba o moją opinię i wcale taka nie jest ;)
Miło że komuś sie nie spodobał, większość znajomych niesamowicie się nim "jara" , dla mnie to obrzydliwy i mega przesadzony obrazek.
mam podobne zdanie. Human Traffic Kocham. Pozdro.
Film niszczy przesadne natężenie elementów fabuły wymuszonym szokującym zwrotem przeciwko narkotykom.
Jest to takie sztuczne i zawiera się w jednej scenie z filmu z kolei w takim human traffic widzimy jak przez dragi od początku wiele rzeczy się nie układa mimo, że to tylko rewelacyjna komedia...
Requiem podobało mi się jako dramat, ale nie było o narkotykach chodziło tutaj o zaniedbania, ale akurat nie tylko mogą doprowadzić do nich dragi, więc jakby w requiem główna tematyka przez cały seans jest gdzieś na boku.
fILM mi się podoba, ale dla zasady daję niską ocenę ponieważ oczekiwałem filmu o dragach, a dostałem o problemach życiowych spowodowanych brakiem zrozumienia i miłości i zaniedbaniami - film był o czym innym wg. mnie i z tego powodu mógłbym z pewnością dać z 8/10 jednak całość zwalała wszystko na dragi, a tytuł sugeruje, że to film o dragach, a tak wcale nie jest.
Dziwny film po prostu.
Jakby nie patrzeć odbiorcami tego filmu są w jakiejś części bardzo młodzi ludzie, a pokazywanie im, że narkotyki to TEŻ niesamowite doznania i wejście w jakiś inny, cudowny świat może być zachętą. Moim zdaniem błędy w filmie rekompensuje samo przesłanie. Będąc młodymi ciężko odróżnić jednoznacznie dobro od zła ( nie mówię o wszystkich), a pokazywanie narkotyków w takim świetle nie jest chyba niczym niewłaściwym ? Podobnie jak z fajkami-nie każdy od nich zapada na raka , ale widząc plakaty z zakopconymi płucami może ktoś pomyśli dwa razy zanim sięgnie po papierosa, a jeszcze niedawno, kiedy nie mówiło się o tym głośno, palących było o wiele, wiele więcej. Moim zdaniem film dobry na "początek" dla młodych. O szkolnych seansach profilaktycznych z nudnymi doktorkami w nerdowskich okularach szybko się zapomina, a Requiem wciąż "krąży".Sama obejrzałam go dawno temu i jak na tamten czas dał mi do myślenia. Filmy o których wspominasz są chyba już dla bardziej świadomego, "kumatego" widza.
To nie jest film o narkotykach samych w sobie. Szkoda, że niektórzy nie pojmują o co chodzi w filmie, a go oceniają....
Och och, opowiedz nam jak film odmienił twoje życie, jak bardzo jest skomplikowany i generalnie skąd w tobie tyle śmiałości aby oceniać, czy ktoś zrozumiał film czy też nie.
Film jest bardzo dobry. Wiele rzeczy nie jest powiedziane dosłownie, tylko pokazane w formie migających obrazów... Czy w dzisiejszym kinie wszystko musi być podane na tacy? Czy musimy z góry zakładać, że widz jest głupi i się nie domyśli? Moim zdaniem źle odbierasz ten tytuł.
Dla mnie jest to film o MARZENIACH, o dążeniu do nich. Bez względu na cenę. Świadomie (przynajmniej w części jak Harry i Marion) lub nieświadomie, jak Sara (która była tak "zaślepiona" swą żądzą spełniania swego marzenia [nie piszę o co chodzi by nie spojlerować], że nie była w stanie dostrzec, do czego dla niego[marzenia] się posuwała) Napisałem trochę chaotycznie, ale ten kto będzie chciał zrozumieć to zrozumie...
W tym filmie "dragi" są tylko katalizatorem, między bohaterami filmu, między ich życiem, a ich wyobrażeniem jakie te życie powinno być...
O ile filmy takie jak "Las Vegas parano" czy "Trainspotting" są filmami o NARKOTYKACH jako takich, to "Requiem for a Dream" do tej kategorii bym zdecydowanie nie zaliczył.
Może jestem jakiś naiwny, może sam sobie dorobiłem "zbędną" filozofię do tego filmu, ale nigdy, nawet wtedy gdy go pierwszy raz go obejrzałem (a miałem wtedy ok 16lat), to nie był dla mnie film tylko "o narkotykach"
Trzeba by ten obraz, spłycić na maxa by napisać o nim, że jest to następny film o ćpaniu, następny film o jakiś tam narkomanach...
Takie jest mniej więcej, moje zdanie na temat tego filmu. Jak ktoś chce, RZECZOWO podyskutować na jego temat to z chęcią to zrobię. Ale pisząc rzeczowo mam na myśli więcej niż:
-a o czym według Ciebie jest ten film?
-propagandową kupą dla dzieci
Jedynym minusem(o ile można to tak nazwać) tego filmu, jest ZA DOBRA MUZYKA. To muzyka zbyt często przyćmiewa to co się dzieje na ekranie.
Niektórzy mówią, że ten film tylko muzyką stoi, a dla mnie gdyby muzyka nie była tak "genialna" i nie wybijała by się na pierwszy plan, ten film byłby jeszcze bardziej doceniony.
Pozdrawiam wszystkich!
Ludzie nie oglądajcie! LUDZIE! Właśnie pokazuję klasę. Wystąpię z apelem do LUDZI! Pokażę publicznie swoja ignorancję i dam 1 filmowi uważanemu za co najmniej przyzwoity, bo obejrzałem 3 filmy na krzyż o narkotykach, a w awatarze mam liść marychy. LUDZIE nie oglądajcie, bo ja wiem lepiej co dla was dobre. Ludzie.
masz zdanie inne niz większość, musisz byc zatem idiotą - pewnie o to chodziło. zdaje się, ze mamy tu do czynienia z sarkazmem, choc połowa ludzi zachowujacych się w ten sposób ma tylko metne pojęcie o tym, co tak naprawde to słowo oznacza...
Wydaję mi się, że film nie jest TYLKO o narkotykach, tylko ostrzega ogólnie przed uzależnieniami...
a znasz to: http://www.filmweb.pl/film/Ostra+jazda-1998-112153 - świetny film o narkotykach
Pożyjemy .... zobaczymy. Gdybyś nie wiedział to najpierw dają wręcz niewyobrażalne szczęście.
Wiem, że dają. Szczerze mówiąc nie spotkałem się w życiu z sytuacjami (naturalnymi) dającymi chociaż porównywalne poczucie szczęścia/euforii/radości co drugi, w szczególności najmocniejsze opio.
Jasne, narkotyki dają ludziom szczęście. Człowieku, między prawdziwym szczęściem, a ułudą szczęścia jest ogromna różnica. To właśnie kino bezkompromisowe, pokazujące do jakiego stopnia człowiek pod wpływem nałogu potrafi się zmienić, ty nazywasz to komedią? Za to, że Aronofsky nie pozostawia złudzeń czym są mocne narkotyki ty nazywasz jego film gniotem? Pokaż filmy z tej listy jakiemuś narkomanowi, heroiniście (hera to bodajże najsilniej uzależniający narkotyk, którego odstawienie powoduje po prostu fizyczne cierpienia), a powie ci, któremu z nich najbliżej do rzeczywistości... Znasz wogóle kogoś takiego? Ja miałem to nieszczęście. Komedią to można nazwać samodzielny detoks bohatera Trainspotting, w rzeczywistości to wywaliłby po kilku dniach drzwi i popędził po działkę. Głupiutkim i naiwnym jest sugerowanie się filmami z akcentami komediowymi ( zwłaszcza Human Traffic w tym celuje), jako realistycznym podejściem do tematu, to właśnie tego typu filmy robią małolatom papkę z mózgu, wskazując drugi jako źródło nieziemskiej radochy, o konsekwencjach w tych filmach jakby trochę ciszej. Po przekroczeniu pewnego progu nikomu nie jest do śmiechu, poczytaj/ obejrzyj "My z dworca ZOO", historia na faktach, o wiele bardziej dołująca niż RdS.
" Pokaż filmy z tej listy jakiemuś narkomanowi, heroiniście (hera to bodajże najsilniej uzależniający narkotyk, którego odstawienie powoduje po prostu fizyczne cierpienia), a powie ci, któremu z nich najbliżej do rzeczywistości... Znasz wogóle kogoś takiego?"
Pokazałem, znam.
"detoks bohatera Trainspotting, w rzeczywistości to wywaliłby po kilku dniach drzwi i popędził po działkę. "
Ile razy odtruwałeś się od opio klasy A?
Narkotyki dają niewyobrażalną radochę. Taka jest prawda, szczególnie opio A klasy- helenka i fentanyl. To jest, że tak powiem pierwsza strona medalu. Druga jest taka, że za wszystko trzeba w życiu płacić, więc im więcej szczęścia się weźmie tym później będzie ciężej.
Jeżeli film mający (chyba) ambicję, by być poważnym dramatem (o drugach) pokazuje mi dane zjawisko (w tym przypadku drugi) tylko z jednej wygodniejszej dla autora strony to dla mnie pod względem merytorycznym jest on po prostu gównem
Jak miło zobaczyć taką wypowiedź od usera o tak różnym guście :)
Nie pozostaje mi nic innego jak napisać: mądry użytkownik, pozdrawiam :)
Jak miło zobaczyć wypowiedź kogoś, kto podziela moje własne zdanie. Zgadzam się, że przez narzucającą się wręcz głębię filmu, staje się on płytki i naiwny. Za wszelką cenę twórcy chcą przekazać historię, która ani nie jest ciekawa, ani porywająca, wyjątkowa czy ujmująca. Podobne wrażenie odniosłam podczas oglądania Antychrysta. Chociaż film zupełnie inny, to jednak też ciężki i klimatyczny. Jednak wręcz kuł mnie w oczy i mózg sposób, w jaki prowadzona jest narracja. 'Oglądaj i zachwyć się, niech ci namiesza w głowie i zmusi do myślenia.' Osobiście czułam wręcz taką presję podczas oglądania. Tym bardziej, że miałam wrażenie, że mam większe pojęcie o całych sprawach w Requiem niż autorzy.
Rozumiem, że film ci się bardzo nie spodobał, ale sądzę, że nie jesteś w stanie powiedzieć czy w filmie były ukazane realia czy nie. Z jedne strony tak, film ukazano w bardzo mocnych barwach, ale z drugiej strony jak możesz wiedzieć czy to czasem się komuś nie przytrafiło? Założę się, że na pewno były przypadki ludzi, którzy tak właśnie skończyli, a że reżyser niektóre rzeczy podkoloryzował w filmie, to uważam, że wyszło na lepsze, film zdaje się wtedy jakiś taki... głębszy :)