Rzeczywiście film jest niezwykle surowy i ciężki, niesie w sobie ogromny ładunek emocjonalny. Ale nie był to dla mnie szok. Kilkanaście ładnych lat temu oglądałem polski film o takiej tematyce. I muszę przyznać że wtedy wywarł na mnie ogromne wrażenie. Z drugiej strony w kinie widziałem już bardzo wiele i może dlatego oglądanie filmu Aronofsky'ego nie było dla mnie aż takim szokiem. Niemniej jednak sposób w jaki reżyser pokazał kilka przykładów uzależnienia jest strzałem w 10. Zwłaszcza momenty, kiedy bohaterowie aplikują sobie swoje "ulubione" środki, są świetnie sfilmowane, potęgują jeszcze bardziej pewną systematykę i mechanikę "brania". Poza tym świetne role kobiet Ellen Burstyn i Jennifer Connelly.