Po tej animacji spodziewałem się, że panowie z Capcom ocalą Resident Evil w porę, nim Paul W.S. Johnson wystrzeli Milę Jovovich razem z żywymi trupami w kosmos.
Zdziwił mnie bardziej niźli rozczarował fakt, że panowie z Capcom (autorzy RE) nie wykrzesali ze swojego dzieła nic ponad to co do tej pory zrobił Johnson.
Jakość animacji ani mnie grzeje ani ziębi, mogło być lepiej ale to nie produkcja kinowa. Nie czepiam się zatem. Spodziewałem się jednak czegoś wiecej po historii opowiedzianej w filmie, niestety tak to już jest kiedy dialogi piszą gimnazjaliści, a wszysto kończy się happyendem jak w czarodziejkach z ksieżyca.
Byćmoże RE to już tylko odgrzewany co jakiś czas żywy trup, z którego nie da sie już więcej wyciągnąć?